Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2009, 14:49   #13
Amm
 
Amm's Avatar
 
Reputacja: 1 Amm jest po prostu świetnyAmm jest po prostu świetnyAmm jest po prostu świetnyAmm jest po prostu świetnyAmm jest po prostu świetnyAmm jest po prostu świetnyAmm jest po prostu świetnyAmm jest po prostu świetnyAmm jest po prostu świetnyAmm jest po prostu świetnyAmm jest po prostu świetny
Zmęczony już Rang opuścił lekko głowę i zamknął oczy starając się też wychwytywać kolejne słowa wypowiadane przez swoich towarzyszy. Niewielu zdecydowało się powiedzieć coś na swój temat. Większa część zasiadających przy stole osób w błyskawicznym tempie i milczeniu pochłaniała kolejne talerze przeróżnych potraw. Gulasz, ziemniaki z kapustą, chleb, a do tego dwa dzbany piwa i sok jabłkowy. Po uciążliwej wędrówce przez bagna każdy zapominał o dobrych manierach.

- I rachunek, bo widzę, że reszta zapełniła swoje żołądki, a jakby czegoś chcieli to mają własną Miedź. - powiedział w pewnym momencie do karczmarza Hallus
- W takim razie chyba nic tu pomnie. - Odezwał się pewnie Rang dopijając resztki z kufla i wstając jakby nagle wpłynęła w niego cząstka nowej energii. Przed schodami odezwał się jeszcze do właściciela „Szynkla i Piworza” - Panie karczmarzu, dziękuję za dobry i ciepły posiłek.

Strych był bardzo małym, ciasnym, dusznym i upchanym najróżniejszymi rzeczami miejscem. Ciężko było znaleźć jakieś w miarę wygodne miejsce. Rang rozłożywszy już swoje posłanie zdjął uciążliwą i ciężką zbroję łuskową. Kładąc się do snu zobaczył kątem oka jak Tuyr otwierając na chwilę niewielkie okienko wpuszcza do środka świeże i zimne powietrze. Później były już tylko sny...

AAAAAAaaaaaaa!!!

Nagły krzyk kobiety wyrwał Ranga i innych towarzyszy ze snu. Oczy mu się jeszcze kleiły od snu, a przed sobą nie widział nic. Dopiero po chwili widząc pierwsze promienie słońca wpadające przez niewielkie okienko zrozumiał gdzie jest. Wstał biorąc do ręki swój miecz, ale...

BUM!

...nagle znowu mu się zrobiło czarno przed oczami. Właśnie w takich momentach Rang uważał swój wzrost za uciążliwy.
- Cholerna belka - powiedział na dzień dobry. Oparł się ręką o jedną z beczek i dopiero po chwili zaczął iść w stronę wyjścia.

Schodząc po schodach macał sobie ręką czoło. Niewielki guz szybko rósł w miejscu, które oberwało od belki. Z dalszych rozmyśleń wyrwało go kilka śmiertelnie bladych osób, które spoglądały w stronę pokoju wynajętego przez Pankracego. "Niedobrze, niedobrze" zaczął sobie mówić w myślach. Domyślał się co się wydarzyło, ale chciał to najpierw zobaczyć.

W kałuży krwi, twarzą do podłogi leżał martwy kupiec. Kupiec o imieniu Pankracy Hallus. Później wydarzenia potoczyły się już lawinowo. Nieświadomy tego co robi Robie oświadczył wszystkim, że pośród rzeczy swojego pracodawcy znalazł nóż, który należał właśnie do Hallusa. Następnie były już tylko przeszukania rzeczy pozostałych osób, wśród których znajdowały się kolejne rzeczy kupca, przesłuchania, a na koniec oskarżenie. Wyglądało to naprawdę kiepsko. Jednak zamiast standardowego wyroku wszyscy odsłuchali propozycję, na którą zgodzili się bez zastanowienia - odzyskać pierścień ze statuetki, który ukradł niejaki mag Margat. Miejsce jego pobytu naturalnie okazało się przeklęte.

Przed wyprawą wszyscy - a raczej prawie wszyscy, bo Elena i Tuyr zostali w wiosce jako zakładnicy - udali się jeszcze do chaty miejscowego zielarza, Fardana. Jako jedyny był chyba w miarę przyjacielsko nastawiony do nich. Rang wcale się nie dziwił, że ktoś podrzucił im przedmioty Pankracego. Wszyscy spali jak zabici.

- Rozgośćcie się – powiedział Fardan, gdy już byli w jego chacie. – Wiem, że macie wiele pytań i obaw, dlatego postaram się na nie odpowiedzieć… O ile tylko potrafię i nie przerasta to mojej wiedzy.
- To ja może zacznę - powiedział ponurym głosem Rang. - Kim DOKŁADNIE jest ten Margat? Bo słowo mag jakoś nie zaspokaja mojej ciekawości.
 

Ostatnio edytowane przez Amm : 07-06-2009 o 13:22.
Amm jest offline