Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2009, 19:30   #23
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Marlena kontemplowała obrazy. Była poruszona. Ich głębia. Kolory. Chłonęła je wszystkimi zmysłami.
Każda linia.
Każda kreska.
Każda barwa.
Wszystko krzyczało do niej. Absorbowało ją.
Była w siódmym niebie. Jak to brzmi? Wampir w niebie? Ale sztuka zawsze wprawiała ją w taki stan. Uskrzydlała ją. Czuła ten palec boży. To Boże tchnienie życia w nozdrza adamowe.

Prawie zapomniała, po co tu była. Do rzeczywistości przywrócił ją ten malunek. Zaraz? Malunek? Była pewna… Mogłaby przysiąc…

Cholera!!! Zmysły ją zawodziły. Jej wyostrzone, wampirze zmysły. To ją troszeczkę otrzeźwiło.

A potem? Potem przyszła biskup. Marlena już nabrała do niej dystansu.

Łuuuuu!! Impreza!! Marlenie poprawił się humor. Pijane nastolatki. Zakazany owoc smakuje najlepiej.


Polonez?? Uuuuuuuu!! Płonący polonez!! Uuuuuuu!!

Marlena wsiadła do przemieszczacza. Wzięła głęboki wdech, chociaż wampiry tego nie robią normalnie. Pozostałość po tym innym życiu.

Płomienie. Wszędzie płomienie. Ogień oczyszcza. Jego języki lizały karoserię. Bestia była tuż pod powierzchnią. Chciała się wydostać. Wyła. A Ogień ją podsycał, dawał jej siłę. Marlena walczyła ze swoją bestią. Walczyła… i … wygrała.

Przemieszczacz się zatrzymał. Bestia się cofnęła. Jakie to twórcze. Dziewiąta Muza się kurna odezwała.

Marlena posłała całusa Próchnicy i ruszyła za swoją trupą. Przyglądała się przy tym nowemu. Pozostałym mężczyznom zdążyła już się przyjrzeć.

- Panie przodem, a nuż za rogiem czai się zboczeniec – rzuciła Marlena i ruszyła w stronę rudego patyczaka, który nie wydawał się zbyt zachęcający.
Niestety, wyprzedził ją żołnierzyk.
Po czym do siksy dossała się Alicja. A później przyszła kolej Madonny.

Z pewną rezerwą zatopiła ząbki z ciele naćpanej panienki. Piła spokojnie. Niezbyt łapczywie. Tylko tyle, ile musiała. Chociaż młodość była odświeżająca, ale tanie sikacze nie były ulubionym napojem wyskokowym Nosferatki. A „towar”? Cóż kiedyś próbowała tworzyć pod jej wpływem. Nie chciała raczej wracać do tych wspomnień.

To, co miała siksa w żyłach, plus to, co pozostało po piekielnej przejażdżce, dawało wybuchową mieszankę. Madonna poczuła się lepiej. Znowu poczuła boży palec.

Ach!!! Już obrazy tworzyły się w jej głowie. Rodziły się barwy. Ciągnęły się linie. Jeśli przeżyje, to przeleje wszystko na płótno. Uwieczni ich walkę!
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline