Wypoczęty, zwarty i gotowy, nie wspominając już o podnieceniu wynikającym z możliwości skopania kilku jaszczurzych tyłków cicho wyjmuje miecz z pochwy i chwytam go w obie ręce, poczym po cichu podchodzę do krasnoluda.
mówiąc szeptem: mam lepszy pomysł ustawmy sie pod kontem prostym do łucznika, jak sie domyślasz idą na nas... więc my zajdziemy ich trochę z prawej. Tak, nie nadziejemy sie na strzały Buriego
Przechodząc z krasnoludem lekko w prawo, kieruję sie w stronę wskazaną nam przez elfa.
Do krasnoluda: Nie ważne ilu ich jest... nas jest o dwóch za dużo, żeby sobie z nami poradzili! A swoją droga krasnoludzie, to ta kobieta była całkiem niezła no nie? Chciałbym ją zobaczyć w boju |