Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2009, 12:14   #82
Johan Watherman
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Gdzieś w dali, gdzie Statyka trwa w tryumfie



-Kim jestem? Pan sobie kpi... Pytanie po co tutaj przybyłem. Interesuje mnie ostatecznie rozwiązanie kwest...

-Mógłby pan nie powracać do retoryki nazistowskiej? Członkowie organizacji nie posiadają dobrych wspomnień z tamtego okresu.

-Dobrze. Panie...

-Mógłby pan mnie nie podchodzić o moje nazwisko? Ma obecność w Moskwie jest wystarczająca dekonspiracją. Możesz mi mówić Sir Artur lub pisać podanie o uzyskanie czegoś więcej niżeli mego kodu.

-Skończmy tą administracyjną szaradę i zajmijmy się pracą.

Moskwa, biedniejsze dzielnice

Adam uśmiechnął się lekko na propozycje Ravnyna temat zaleczenia jego ran.

-Obsypuje rany popiołem aby pozostały po nich blizny. Co prawda większość cywilizowanych przedstawicieli mego ludu nie uważa ich za coś chwalebnego, lecz ułatwiają kontakty zresztą.

Wilkołak zatopił wzrok w herbacie obserwując nierówności tafli. Aromat ziół unosił się w mieszkaniu przemieszany z wilkołacką krwią. Jej woń była tak intensywna, ostra i... Kojąca? Przebudzona westchnęła trochę smutno nowocześnieć zadając pytanie na temat Crina oraz dalszych niespodzianek ze strony Wilkołaków. Na te słowa Adam Zaragoza niezwykle żywo, popijając herbatę

- To skomplikowane... Ważne jest to, że potrwa to przynajmniej miesiąca i zarówno wy jak... jak...

-Technokracja?

-Tak, właśnie, zarówno wy jak i oni nie jesteście raczej miło widziani. Crin jest przewodnikiem grupy Srebrnych Kłów, prócz niego jest jeszcze kilku prowadzących obrady.

-Mówiono na spotkaniu coś o nas?

-Jeden z waszej grupy ma bycze jaja, bo opętał Crina. Nawet nie wyobrażasz sobie jego złości...Ravna... Nie mieszajcie się w nasze sprawy. To nic ważnego i nie powinno interesować was. Sami macie chyba większe problemy skoro do was strzelają.

Wilkołak zamilkł zaciskając pięści wraz z chrobotem kości. Przełknął ślinę.

-Co mogą ci jeszcze powiedzieć. Tylko przekaż innym, że jeśli znowu na nas natraficie, to aby odsłaniali gardła, prawie każdy z nas przestrzega zasad kapitulacji. Rozumiesz?

Mieszkanie Anny Flybron

Przed oczyma Szamila zaczęło galopować niezliczone kombinacje wspomożonych geograficznych geograficznych. Wirtualny Adept przyglądał się im z dziwnym zrozumieniem, zaciekawieniem i... Dziwieniem? Nagle niczym samochód wychowując od setki do zera, wszystko ostało pokazując świetlisty komunikat o zabezpieczeniach których sforsowanie niosło ze sobą ryzyko wykrycia. Pozostawiając dalsze postępowanie w tej sprawie, Samuel postanowił połączyć się ze swoim Węzłem.. Niemal poczuł kwintesencję, chęć podładowania baterii i... Ściana czystej mocy uderzyła superego Wirtualnego Adepta które odbiło się od niej niczym piłeczka pingpongowa i powróciło na miejsce. Z takimi ilościami Kwintesencji Samuel jeszcze nigdy nigdy nie miał kontaktu. Z trzydzieści miarek wirowało wokół jego Węzła w spontanicznym promieniowaniu z jego wnętrza. Niezwykła anomalia skutecznie utrudniała jakiekolwiek dzialania. Gdyby tylko poświęcił więcej czasu...

Moskwa, biedniejsze dzielnice

Po krótkiej, przyjacielskiej i bardziej już prywatnej wymianie zdań pomiędzy Ravna, a Adamem, podczas której dowiedziała się, że telefon Adama uległ zniszczeniu, Mówczyni Marzeń postanowiła wrócić do fundacji, po krótkim pożegnaniu, kobieta wyszła z mieszkania w mig znajdując się pod blokiem czekając na taksówkarza. Mróz zrazu szarpnal ją zimnym wichrem wraz z gorącym uderzeniem spalin oraz miejskim smrodem, jakże innym od aromatu zioł i popiołu używanych do jakże specyficznego gojenia ran. Nie było czarnej wołgi.

-Ravna?

Kobieta usłyszała słaby głos zza siebie. Opatulony w grubą kurtkę, wysoki Rosjanin, chyba jej rówieśnik uśmiechał się głupawo, wypatrując pociągła, nieznajomą twarz z małymi, nisko osadzonymi oczyma. Raczej bzyki człowiek wydał z siebie metafizyczna wrażenie radości na widok jej twarzy które zaraz po tym przerodziło się w zmieszanie.

-Przepraszam, pomyliłem panią z kimś.

Horyzontalna Dziedzina Białych Kruków

Biały Kruk z drzewa dotychczas przyglądał się Trybunałowi przekrzywiając łeb. Ostatecznie, po słowach Amy, wydal charakterystyczny, kruczy odgłos i schował się w koronie drzewa. Bardzo rozbawiło to Inne. Tymczasem Mistrz Aureliusz zganił wzrokiem Amy, wkrótce po tym dodał słowa nagany.

-Przypominam młoda damo, że jesteś tutaj aby w przyszłości rozpocząć terminowania w Porządku Hermesa i na twoim miejscu chciałbym pokazać się z najlepszej strony. Pamiętaj, to jest wojna. Stawką jest najwspanialsza rzecz na świecie – kształt samej rzeczywistości. Wiesz jaka to odpowiedzialność?

Diakona zgromił spojrzeniem za to Abraham, z ironicznym uśmiechem i... Wystawieniem języka w jego kierunku. Tymczasem wtrącił się Mistrz Robert.

-Amaryllis... Jeśli nie interesują cię działania to mogę poprosić o przeniesienie cię do Fundacji Badawczej Glasgow...

Urwał w połowie zdania rozglądając się wkoło. Jedni szeptali o ostatnich wydarzeniach, inni kończyli ostatnie kanapki na stole. Gustaw niemrawo przytaknął, że on może zając si, jakże zręcznie przez niego określonymi, „zakupami”. Kłopotliwe milczenie rozległo się w sali wraz z poirytowanym Jon wychodzacym ostentacyjnie z sali oraz niezbyt zorientowanym w rzeczywistości Isamu który czytając to jak oznak końca obrad – wyszedł rzucając do Siergieja.

-Kiedy idziemy tam?
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline