| ...No i doczekali się. Ekspers Hogwart zaczął zwalniać, a na korytarzu zaczęło się robić tłoczno.
- Wreszcie! - rzekł cicho Jordan Bravy, zdejmując z półki swój kufer.
Cała siódemka wyszła z przedziału, włączając się w długą kolejkę gadających uczniów, czekających na wyjście z pociągu. Wokół nich zebrała się całkiem duża grupa pierwszoroczniaków, w tym Mathew, Harry i Ron którzy przed chwilą wyszli ze swojego przedziału. Atmosfera wśród nowych uczniów była wręcz namacalna, a w ich głosach poznać można było podniecenie, ale też lęk. W końcu przedostali się do drzwi i wyszli na chłodne powietrze. W tłumie młodych czarodziejów usłyszeli donośne wołanie:
-Pirszoroczni do mnie! Pirszoroczni! – to jakiś wielkim mężczyzna wołał do nich, trzymając w rękach wielkości pokryw kubłów na śmieci jasno świecącą lampę. – No jak Harry? – spytał go, przywołując uśmiech na włochatej twarzy.
Wszyscy starsi uczniowie zaczęli podążać ku powozom niedaleko stacji, które ciągnęły Testrale , niewidoczne dla większości osób. Zimne powietrze zaczęło dokuczać pierwszoroczniakom, których nadal przywoływał Hagrid, choć nikt prócz Harry’ego nie znał jego imienia.
-To już wszyscy pirszoroczni? Taa, no to jazda za mną. – I ruszył ścieżką prowadzącą do zamku. Była stroma i śliska, więc musieli uważać. Mało kto się odzywał, nowych uczniów przytłaczał stres, chłód i ogarniająca ich ciemność. Jednak chwilę później odezwał się Hagrid:
- Zara zobaczycie Hogwart!
Minęli zakręt i zatrzymali się na skraju wielkiego jeziora. Na końcu owego jeziora stał wielki zamek, osadzony na wysokie górze z wieloma wieżami i basztami z rozjarzonymi oknami. Pięknie wyglądał na tle ciemnego jak kawa, rozgwieżdżonego nieba. Rozległy się „Oooooch” i „Aaaaach”, głośne i piskliwe wśród dziewcząt. Dopiero później zauważyli że na brzegu ustawione były drewniane łódeczki. Dziwnie połyskiwały w świetle gwiazd.
- Nieźle co? – ucieszył się wielkolud – No dobra, wsiadać mi po czterech na jedną łódkę, ani jednego więcej! – rozkazał po chwili.
Zmarznięci pierwszoroczni zaczęli wchodzić do łódek. Harry, Ron, Mathew Wallace i Jonathan Roberts wsiedli do jednej łódki. Sybilla Merediv, Kristin Bloodrose, Jordan Bravy i Alexandra Fleming dzielili jedną łódkę, a Teegan Reed i Mathew Purvis usiedli w łodce z Hermioną Granger I Nevillem Longbottomem.
- Wszyscy siedzą? Ty tam masz swoją ropuchę? – zagrzmiał Hagrid, spojrzawszy na Neville’a, a ten pokiwał głową. – No to RUSZAMY!
Łódki popłynęły prosto, przecinając gładką do tej pory taflę wody. W milczeniu obserwowali zamek, dopóki Hagrid nie krzyknął: „Głowy w dół!” gdy dopłynęli do tunelu w skale. Chwilę płynęli ciemnym tunelem, aż w końcu dotarli do pewnego rodzaju podziemnej przystani, gdzie wysiedli z łodek. Hagrid sprawdził je, a potem ruszył ciemnym korytarzem, a pierwszoroczni za nim.
Po kilku chwilach wędrówki wyszli na trawiaste błonia i podeszli do monumentalnych dębowych drzwi. Hagrid swoją wielką pięścią uderzył w nie, a te się w okamgnieniu otworzyły. Stała w nich wysoka czarnowłosa czarownica o srogiej twarzy i z jakąś taką dziwną aurą.
-Pirszoroczni, Pani profesor McGonagall – powiedział Hagrid do czarownicy.
-Dziękuję Hagridzie, sama zaprowadzę ich na górę.
Ten skinął głową i odszedł, a Profesor McGonagall szerzej otworzyła drzwi. Weszli za nią do olbrzymiej Sali wejściowej. W kamiennych ścianach odbijał się ogień z pochodni, a sklepienie ginęło gdzieś w mroku. Oni weszli po marmurowych schodach na górę, ale nie skierowali się do Wielkiej Sali, gdzie dobiegały ich ożywiony gwar, ale do komnaty obok.
- Witajcie w Hogwarcie – powitała ich Profesor McGonagall. – Uczta rozpoczynająca rok szkolny za moment się zacznie. Jednak zanim to nastąpi zostaniecie przydzieleni do jednego z czterech domów: Gryffindoru, Hufflepuffu, Ravenclawu albo Slytherinu. Każdy dom ma swoje cechy i zalety. Przydział jest bardzo ważny, ponieważ do końca szkoły będziecie należeć do tego domu, który zostanie Wam przydzielony. Wasze osiągnięcia będę nagradzane punktami dla swojego domu, a niesubordynacje karane ujemnymi punktami dla domu. Będzie on czymś w rodzaju rodziny. Z innymi mieszkańcami będziecie chodzić na lekcje, spać w jednym dormitorium i spędzać czas wolny w pokoju wspólnym. Mam nadzieję że każde z was będzie wierne swojemu domowi, bez względu na to, do którego zostanie przydzielone. Ceremonia Przydziału za chwilę się rozpocznie, kiedy będziecie gotowi przyjdę po Was.
I odeszła, zostawiając ich samych w komnacie obok Wielkiej Sali.
__________________ Wyłącz się!
Ctrl+W |