Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2009, 18:11   #92
Raincaller
 
Raincaller's Avatar
 
Reputacja: 1 Raincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znany
Reakcja Serapha dość mocno zaskoczyła samego barda. Nie spodziewał się, że zakuty w zbroję wojak ruszy w pościg za tą niewiastą. Nie miał jednak ochoty w jakiś złośliwy, bądź uszczypliwy sposób komentować takiego obrotu spraw. Samą tajemniczą dziewczynę wyraźnie średnim uczuciem darzyła Risha, która nie szczędziła uwag pod jej adresem. To akurat szczerze Ruliusa bawiło. Wyczekując powrotu rycerza tropicielka i bard rozmyślali w ciszy nad tym wszystkim, co wydarzyło się tego ranka. Rulius nie miał ochoty o cokolwiek pytać, nie miał ochoty słuchać jakichkolwiek opinii. To wszystko wydawało się być zbyt chaotyczna układanką, by cokolwiek, bądź ktokolwiek mógł od tak znaleźć rozwiązanie.

Po jakimś czasie, zapewne zgodnie z przewidywaniami zarówno barda, jak i tropicielki, Seraph wrócił samotnie porządnie wyczerpany pościgiem. Risha udała się do małej szopy, by zbadać jej wnętrze, wojak natomiast przysiadł koło drzewa chcąc złapać oddech. Bard spoglądał jedynie na domostwo, raz po raz odwracając głowę w przypływie odrazy do tego miejsca.

Wstał, chcąc rozprostować kości i złapać nieco powietrza w płuca. Żołądek ciągle dawał się we znaki i upraszał się o zmianę otoczenia. Nagle, niczym rażony piorunem bard zachwiał się w miejscu. Smród wydobywający się z chaty wraz z wdychanym powietrzem wypełnił jego nozdrza. Pulsujący ból w skroniach i zawroty głowy coraz bardziej utrudniały mu utrzymanie równowagi. Nie rozumiał co się z nim dzieje. Przerażający chłód wstrząsnął jego ciałem, sprawiając, że zaczął pocierać rękami ramiona, jakby stał w środku śnieżnej zamieci. Potężne zawroty głowy i przerażający jazgot wypełniający myśli rozsadzały jego czaszkę. Wydawało mu się, że słyszy wycie, jęk bólu, dźwięki wydawane przez cierpiących katusze. Złośliwa podświadomość wypełniła natychmiast jego umysł wizją płonącego namiotu cyrkowego. Krzyk, płacz... Strach i bezsilność wobec śmierci najbliższych. Wszystko na raz, wywołane tym niezwykłym uczuciem strachu eksplodowało w jego głowie sprawiając, że ledwie żywy chwiał się na nogach. Był na skraju wytrzymałości...

- Co się stało? - pytanie podbiegającej Rishy wyrwało go z uścisku tych mrocznych wizji.
Bard walczył sam ze sobą, by nie runąć na dziewczynę niczym kłoda. Oparł się jedną ręką o pień drzewa i spojrzał na nią zagubionym wzrokiem. Zapewne nawet nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo w tej chwili szczęśliwy był, iż to właśnie ją ujrzał i usłyszał. Nie zamierzał jednak odpowiadać. Po prostu spuścił głowę i przetarł czoło zlane potem. Chciał jedynie opuścić to miejsce.
 
__________________
"Tylko silni potrafią bez obawy śmiać się ze swoich słabostek." - W.Grzeszczyk
Raincaller jest offline