Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2009, 16:48   #14
Epimeteus
 
Epimeteus's Avatar
 
Reputacja: 1 Epimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znany
Dehog był ciągle zły na siebie za popis po wyjściu z wrót. Oczywiście wiedział, że każdemu coś takiego może się zdarzyć, ale czemu właśnie jemu. Trochę przez to przygaszony podążał z grupą w wyjątkowym jak na niego milczeniu. Przy rozstajach dróg znowu się zatrzymali. Zelenka spojrzał na mapę i już chciał coś powiedzieć, gdy z zachodniego kierunku usłyszeli jakieś odgłosy. Na pierwszy rzut oka, czy raczej ucha, brzmiało to jak nienaoliwiona oś wozu. Zdaje się, że nawiążemy pierwszy kontakt szybciej niż mogliśmy się spodziewać pomyślał. Spróbował w głębi drogi dostrzec, co może wydawać ten dźwięk, lecz jego źródło wciąż było ukryte przed jego wzrokiem. Dehog odwrócił się w stronę Zelenki, czekając na to co postanowi, lecz zanim ten zdążył cokolwiek powiedzieć, Perrey przejął inicjatywę ignorując łańcuch dowodzenia, a zaskoczony Zelenka z niewiadomych powodów podążył za jego rozkazami. Czy to możliwe, że Perrey i Zelenka zaczynają panikować ledwie przeszli przez wrota? Co będzie gdy już zobaczą ten wóz drabiniasty? pomyślał z przekąsem i skierował wzrok na Ganleya. Peter dał się już poznać od strony swojej flegamtyczności, a i tym razem nic się w jego zachowaniu nie zmieniło i jak zawsze żując gumę ruszył w kierunku drzew. Dehog z westchnięciem podążył za nim, modląc się, żeby Perrey nie wciągnął ich w jakieś kłopoty.
Gdy skryli się między drzewami sprawdził stan magazynka i odbezpieczył swoje P90. Wsłuchując się w zbliżający się dźwięk jednocześnie z ciekawością rozglądał się po pierwszym "obcym" lesie w jakim się znalazł.
 
__________________
Nie pieprz Pietrze Wieprza pieprzem.
Epimeteus jest offline