Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2009, 19:21   #182
enneid
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Zabrack uśmiechnął się tylko na propozycję, lecz w jego minie widać było pewną nutę zrezygnowania. Wstał jednak rozprostowując ciało.
Korun rozejrzał się za prowiantem schowanym w kilku wyładowanych plecakach. Były to przede wszystkim suchary i konserwy przeznaczone jako żelazne racje na co trudniejsze misje jedi. Haenowi zdarzało się z nich korzystać. Nie były zbyt smaczne, w żaden sposób wykwintne ani urozmaicone, ale przynajmniej pożywne. Przy racjonalnym wykorzystaniu mogły by im starczyć nawet na kilka dni, choć pewno po dwóch zbrzydły by im zupełnie. Gorzej było z napojami, mieli ledwo kilka butelek wody.
Padawan przeszedł się po przyciemnionym wagoniku, by wsiąść jeden z plecaków. Bennet właśnie próbował wygramolić się spod własnej kurtki pełniącej teraz role koca, po drugiej stronie wagonika. Moc ciągle wokół niego wirowała, choć trudno było w tym szukać jakiegoś niebezpieczeństwa. Dzieci zbite w kupki jeszcze spały siedzeniach, wyraźnie wykończone minioną nocą, lecz jeden z starszych młodzików już otworzył oczy gdy Haen wyciągał prowiant obok jego głowy.
-Gdzie my jesteśmy?- spytał się cichym głosem rozglądając się wokół. Na te słowa wybudził się również drugi chłopiec, śpiący obok niego.
Bennet tymczasem zerknął sennym wzrokiem na Av've, która zwinnymi ruchami rozciągała zesztywniałe ciało.
- A więc to jednak nie koszmar... koszmary się kończą- mruknął do siebie gdy w końcu wstał na równe nogi. Otrzepawszy się narzucił kurtkę, przypiął blastery do paska i wyszedł na zewnątrz

Twarde suchary poszły w ruch. Gryzło sie je trudno, lecz po wyczerpującej nocy naprawdę syciły. Wstało już kilku młodzików, reszta jeszcze korzystało z błogiego snu. Przez chwile panowała cisza. Kurier w końcu z teatralną beztroską się odezwał, gdy dokończył pierwszego z sucharów:
-To co? Poczekamy sobie tutaj na tych koleżków w białych frakach? Wiem że miejsce bardzo urokliwe, oddaje nastrój Courcant, ale im dłużej tu jesteśmy, tym większe szanse że się z nimi spotkamy
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!
enneid jest offline