Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2009, 20:20   #286
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Lezal tam. Zyl. Moze i byl nieco bledszy niz przy pierwszym spotkaniu ale zyl... I co ona niby ma teraz zrobic? Cieszyc sie bo oto powrocila z zaswiatow jej sila opiekuncza? Zloscic bo to by znaczylo ze wyszla na klamczuche przed blondynem? Byc przestraszona bo teraz on moze zazyczyc sobie spelnienia jej powinnosci wobec niego?

~ Niezly kompot... Moze by tak jeszcze ktos do niego obiadek podal...

- A zamknij sie do diabla...


Rzucila w strone Falka zapominajac na chwile gdzie i przed kim sie znajduje. Tego wszystkiego bylo dla niej za duzo. Czas i jego zawilosci. Krolowie i wladza nad swiatem. Druidzi i ich sprawy. Walki, mezczyzni i koty. Jak tu sie polapac w tym calym bagnie?

Wysoki Elf popatrzył ze zdziwieniem, po czym z grymasem bólu, podźwignął się na łokciach.

-Nic nie mówiłem...

Sily'a przez dluzsza chwile miala ochote pacnac sie w te swoje glupie usta. Nastepnie zas zapasc sie gleboko pod ziemie i nie wychodzic dopoki wszyscy swiadkowie jej glupoty nie poumieraja.

- Ja... Racz wybaczyc panie, mowilam do... kota.

Zabrzmialo to glupiej niz mozna ale jak widac ona mogla duzo...

- Nie powinienes sie podnosic panie. Moze pomoge?

Po czym podleciala do jego loza i z niepewna mina poprawila poduszki by elf mogl usiasc wygodniej.

~ Lizus....

Juz, juz miala mu odpowiedziec... Naprawde ... Kilka sekund i otwarlaby te swoje niewyparzone usta i poczestowala pchlarza wiazanka jakiej nie powstydzilby sie najgorszy marynarz z najgorszego statku po beczce najgorszego grogu... Na szczescie...

Na słowa o kocie, Elf niemal stracił równowagę, nie wiedząc czy się śmiać czy patrzeć z politowaniem, ale jego wątpliwości dotyczące tego, jak ma postąpić, Wróżka rozwiała szybko poprawiając poduszkę, na którą opadł.

-Dziękuję.

Uśmiechnął się. To byl dobry znak. Usmiech lagodzi obyczaj czy jakos tak...
Tylko, ze po tym usmiechu zapadla cisza. Sily'a niebardzo wiedzac co ma ze soba zrobic przysiadla na brzegu lozka i zaczela poprawiac strzepy materialu jakimi stala sie jej sukienka. Nagle wypalila.

- Czy krolewna ma tu moze jakies lalki?

Zadane pytanie, tak absurdalne i dziwne w tym miejscu, o tej porze, wprawiło Wysokiego Elfa w śmiech. Nie śmiał się z niej, ale z wypowiedzi, która była nadzwyczaj niespodziewana.

-Nasz król nie ma córki. Nie ma syna, a nawet nie ma żony. Skąd takie pytanie?

- Mialam nadzieje pozyczyc ktoras z sukienek... Jednak skoro nie ma krolewny... Moze corka innej elfki ma lalki w moim rozmiarze? Obiecuje ze oddam jak tylko...
.

Jak co? Jak zniszcza statek? Jak powroci do swojego czasu? Jak wydarzy sie cokolwiek innego? Przeciez nigdy juz nie zawita w to miejsce. Wlasciwie to jej tu chyba tak naprawde nie ma.
Chcac zweryfikowac swoja najnowsza teorie uszczypnela sie mocno w ramie.

- Aua!

Lezka bolu stoczyla sie po jej policzku spadajac na zdobna posciel elfiego loza.

-Czemu zadajesz sobie ból? Poza tym nie musisz zmieniać stroju. Ten jest trochę podarty, ale... z resztą jak chcesz. Reville?!

Zawołał, a do pomieszczenia natychmiastowo weszła Wysoka Elfka.

-Znajdź coś w rozmiarze tej Wróżki, a najlepiej więcej niż jedno ubranie, by mogła zdecydować które woli.

Polecił z uśmiechem, natomiast Elfka skinęła głową i natychmiast wyszła, zamykając za sobą drzwi.

Sily'a
odczekala, az znow zostana sami po czym z braku lepszego pomyslu postanowila sie zwierzyc elfowi.

- Chcialam sie przekonac czy naprawde tu jestem. Nie znam sie na czasie. Chcialam sie dowiedziec czy w tej przyszlosci jestem cala czy tylko jakas ograniczona forma mnie... Wlasciwie do tej pory wszystko wskazuje, ze nawet mocno ograniczona... Bo przeciez normalnie chyba nie jestem taka glupia i beznadziejna... Nie moge byc, prawda? Teraz natomiast czuje sie jak male dziecko, ktore nagle dopuszcza sie do spraw doroslych i kazde znajdywaac rozwiazania na ich problemy... Rozwiazania, ktore wplatuja to dziecko w jeszcze wieksze klopoty doroslych i jeszcze bardziej je oglupiaja...


Miala wrazenie, ze sama nie rozumie tego co mowi ale czy to wazne?...

Po minie Elfa widać było, że nie wiedział o czym Wróżka mówi i wyglądał trochę tak, jakby był lekko ogłupiały, ale mimo wszystko uśmiechnął się i wziął malutką istotkę za rączkę, prowadząc ją bliżej siebie, aż w końcu spoczęła na jego klatce piersiowej.

- Podejmujesz sie takich tematów, których wielu nie dotyka, nie rozumiejąc. Nawe uczeni na Aliarosinie nie znają odpowiedzi na wiele pytań, a zasiada tam nawet trójka Wysokich Elfów, czy Druid.
Jeżeli jednak chcesz, to powiem ci wszystko, co wiem o czasie.
Zacznę od tego, że nie jesteśmy ani w przeszłości, ani w przyszłości. Jesteśmy w teraźniejszości i tego możesz być pewna. By przemierzyć czas do przodu lub do tyłu, trzeba niewyobrażalnych ilości magii, więcej niż są w stanie wygenerować Serca, a potrafią tyle, że sama Mastia jednym by się zadowoliła. To teraz wyobraź sobie, jak wielką energię magiczną generują wszystkie, a to nie wystarcza. Czas jest poza naszym zasięgiem.

Wrozka spojzala w oczy elfa. Byl dla niej mily. Dlaczego? Czy mial w tym jakis cel? Pewnie tak. Tylko co z tego? Nikt nie byl dla niej mily od dluzszego czasu...

- Nie jest... Nie moze by skoro komus udalo sie nim pokierowac tak abysmy pojawili sie w tym budynku dokladnie wtedy kiedy ty panie tam byles. Wczesniej widzialam bitwe, ktora nie mogla miec miejsca.. Przynajmniej nie mogla sie odbywac za moich czasow... Chociaz moze.. Zdecydowanie jednak nie powinnam tam byc, a bylam. Jeszcze wczesniej byl ten pokoj i ten elf i duch. Duch byl tez podczas bitwy i to on powiedzial o czasie. Wlasciwie nie o czasie ale o rzece ktora nim jest... Ta rzeka zas .. Zaraz.. To bylo cos w rodzaju...

Przybierajac marsowa mine i pogrubiajac nieco glos by brzmial bardziej.. duchowo, wyrecytowala.

- Tam, gdzie płynąca rzeka przyspiesza pozornie bez powodu, uczcie się i szukajcie, a znajdziecie odpowiedź na pytanie, które sobie zadajecie. Bowiem możecie być pewni, iż rzeka, która przyspieszyła, powróci do normalnego biegu, a zdobyta wiedza będzie mogła być w pełni wykorzystana. Tylko za sprawą rzeki o przyspieszonym biegu, będziecie mogli ją odwrócić.

Nastepnie juz normalnym tonem.

- Wiec ta rzeka to czas i on przyspieszyl, a my znalezlismy sie tutaj ale jednoczesnie tutaj nas nie powinno byc bo jestesmy w przeszlosci...

~ Wiesz, teraz to nawet ja cie nie rozumiem....


Ona sama siebie nie rozumiala ale to inna rzecz.

- Moja droga, ktoś musiał ci zrobić ponury żart. Powiedz tylko kto to, a spotka go zasłużona kara, bo domyślam się, że był to człowiek.
Zapewniam cię również, że sam znam kilka praktycznych sposobów, jak wywołać różne wizje w umysłach, więc ta osoba musiała również pogrzebać w twoim umyśle, żeby stworzyć jakąkolwiek wizję. Była to jednak tylko i wyłącznie wizja i nie kłopocz się tym więcej.


- To nie byly wizje. Nie mogly byc.. Czy w trakcie wizji znajduje sie pierscionki? Takie sliczne i blyszczace? Nie! A ja znalazlam! I mialam go ze soba caly czas... Przynajmniej dopoki nie zgubilam w trakcie walki z Falkierim... Ale to bylo juz tutaj, w karczmie. To nie byly wizje!


Byla zawiedzona tym, ze potraktowal to tak lekko.

- Nie byly...

Nie chciala pplakac, jednak lzy same poplynely wartkim strumieniem.

- Nie byly i juz... Mam przeciez jeszcze ten kamien... Mam go, tylko ze on juz nie dziala i nie moze mnie przniesc... Spojz...

Po czym wygrzebala z sakiewki blekitny krysztal i z rozmachem podetknela go elfowi pod nos. Jego reakcja nie byla dokladnie tym czego sie spodziewala.

- A to co... Ooo... Zminiaturyzowany międzyplanowy kryształ teleportacyjny... To coś takiego wogóle istnieje?! Właśnie uchroniłaś naszą rasę od zagłady!

Powiedział z radością w oczach, po czym zaczął całować ją po małych rączkach.

~ Hej, precz z lapkami! I ty mu na to pozwalasz?!

Sily'a nie opierala sie tylko i wylacznie dlatego, ze byla w szoku. Krysztal teleportacyjny? Miedzyplanowy? Uratowala rase od zaglady? Chwila! O co w tym wszystkim chodzi?!

- Uuu ... Uratowalam? Miedzyplanowy krysztal..? Tto tylko kamyk... Kamyk, ktory dostalam od Ala... Od druida.

- Właśnie! Pozwól, że wytłumaczę. Druid ubzdurał sobie coś o zniszczeniu świata, otworzeniu czegośtam, ogólnie rzecz biorąc to jakieś głupoty, do których przekonał prawie wszystkich. My nie przygotowujemy zbrojnego natarcia ani zbrojnej defensywy, bo nikt nie przejdzie przez nasze bariery, nie ważne jakimi zaklęciami.
To, że dał tobie jeden z nich, znaczy, iż musi mieć przynajmniej jeszcze kilka, a skoro ma czegoś tak rzadkiego, więcej niż jedną sztukę, znaczyć może, że znalazł lukę w barierze ochronnej, przez którą dzięki takiemu kamykowi, będzie mógł się przedostać. Ha! Wszystko jasne! To dlatego uwolnił Salvadora z Darfanilionu, sprowadzając na ziemię! Szykują atak na nas! Ale dzieki tobie nie uda im się, bo my załatamy tą dziurę!


Mówił entuzjastycznie, po czym zawahał się, patrząc na twoją małą twarzyczkę, a następnie jeszcze raz ucałował ręce.

- Reville!

Zawołał, lecz nikt nie przychodził.

- Racja! Szuka ubranek, ale niedługo przyjdzie.

Roześmiał się, opadając na poduszkę. Dziewczynie jednak wcale nie bylo do smiechu. Zniszczenie swiata? Atak na Wysokie elfy? Wszystko to brzmialo jak... Jakas kiepska bajka. Postanowila wiec, ze zostawi na chwile ten temat. Skoro i tak niczego z tego nie rozumie, a wyjasnienia elfa niczego jej nie rozjasniaja to po co sie meczyc. Chociaz z drugiej strony... Ten portal w pokoju z dziora... Piesek... Smierc tej kobiety...
Westhnela z rezygnacja i ulozyla sie wygodnie na piersi mezczyzny. Lezac na brzuchu oparla brode na zlozonych dloniach po czym zaczela wpatrywac sie w twarz Alvaiena.

- Szczerze mowiac niewiele z tego pojmuje. Druid nic nie wspominal o wojnie, zniszczeniu swiata czy czymkolwiek takim. Wlasciwie to jedynie chcial zebym przypilnowala jednego z jego ludzi. Dziwny z niego czlowiek.. I krol go raczej nie lubi. Nie dziwie sie skoro opowiada takie historie.. I te wszystkie teorie spiskowe. Jakby nie moglo zostac tak jak jest. Jednak wciaz meczy mnie jedna sprawa. Co tak wlasciwie planujesz ze mna zrobic panie?


- Po pierwsze, nie jestem twoim panem i do mnie tak nie mów, bo ty jako jedyna z tego całego towarzystwa możesz odejść w każdej chwili, choć osobiście bardzo bym tego nie chciał. Mogę ci zaoferować dom jakiej wielkości chcesz i gdzie chcesz. Proponuję, żebyś została tutaj, u Wysokich Elfów.

- Ale krol nakazal calej grupie, a wiec i mi, zniszenie jakiegos statku. Osobiscie z checia bym sie od tego wymigala. Marzy mi sie wygodne lozko, cos do zjedzenia, kapiel i noc.. Tak, dluga i ciepla noc ktora pozwoli mi na przemiane....

Tak naprawde to Sily'a miala jednak ochote na konfrontacje slow elfa ze slowami druida. Wszystko to bylo zbyt pogmatwane i dziwne jak dla malenkiej istoty, ktora miala jedynie nadmierna slabosc do przygod.

- Alemir ustalil juz nawet cos z pijakiem spotkanym w karczmie. Pozniej zas poszlismy do garnizonu i tam spotkalam pewnego blondyna, ktory wspominal cos o tym, ze jestes filarem... Czegos tam... Pozniej byl jeszcze ten czarny elf.. No i zostalam zaproszona na... Spacer.. Tak, chyba na spacer wieczorem. Wlasciwie to oni chyba chca uciec z tym pijakiem....

~ Sily'a odbilo ci?

- Nie zaczynaj...

~ Nie powinnas mu o wszystkim opowiadac...

- Bo co?! On przynajmniiej jest dla mnie mily, a tamci jedynie caly czas sie dosaja i mnie ignoruja. Poza tym... Mam dosc przygod... Nie mow ze ci sie tu nie podoba... Poza tym moglbys pomoc zamiast bezczynnie obrastac w tluszcz...


~ Niby w czym mam pomagac?

- Przeciez umiesz leczyc balwanie jeden...

~ Nie wiem czy chce...

- Ale ja chce wiec lepiej wez sie do roboty zanim sie wsciekne.

~ Zolza...

- Pchlarz...


Alvaien miał na ustach słodki uśmieszek, ale najwyraźniej nie rozumiejąc dziwnego zachowania Sily'i, więc część, której nie rozumiał, wypuścił drugim uchem.

- Moja mała, dzisiaj będę widział się z naszym królem i możesz byc pewna, że ty nie będziesz musiała robić niczego. Przedstawię cię jako swoją prywatną niewolnicę, oczywiście tego kota też. Uprzedzam, byś się nie zdziwiła.
Dlaczego cię tak przedstawię? Bo nawet król nie ma prawa decydować o nieswoim niewolniku. Oczywiście może mnie nim zrobić i nakazać mi, bym ja wydał ci polecenie, ale cóż... Wydaje mi się, że tak nie zrobi.

Niewolnica! Sily'a nie krzyknela z oburzenia bo zwyczajnie zachlysnela sie powietrzem. Dopiero co zostala uznana za ta, ktora ocali rase Wysokich elfow od zaglady, a teraz ma byc niewolnica?!

- A to, co ci powiedzieli o mnie to prawda. Jestem w Radzie, a każdy członek rady na nie tylko służyć swoją magią, w procesie odizolowania. Ma też podtrzymać całe zaklęcie... Jakby ci to wyjaśnić... Wyobraź sobie górę, z której płynie woda, ale w pewnym momencie wpływa w rynnę, gdzie spotyka się z wodą z rzeki. Ja i członkowie Rady jesteśmy górą, która podtrzymuje rynnę, czyli zaklęcie, a także wlewa do niej swoją wodę, czyli magię. Rzeką jest magia całej rasy Wysokich Elfów. Właśnie to mamy zrobić.
Jeżeli chodzi o ciepłe łóżko to możesz skorzystać z moich prywatnych komnat, z których w najbliszym czasie nie skorzystam, więc będziesz mogła się rozgościć. Myślę, że wiesz już jak podróżuje się po pałacu, więc by wejść do moich komnat, potrzebne jest hasło. Zapamiętaj je:
"Ederni herainn akka".

- Ederni herainn akka.

Powtorzyla dla lepszego efektu pamieciowego.

- Powiedziales, ze nie bedziesz kozystal ze swych komnat... Wyjezdzasz?

Elf nagle zaśmiał się.

- Nie, moja mała, nie wyjeżdżam. Ja tylko nie wyjdę stąd przez... pięć dni, może tydzień...

Nagle drzwi otworzyły się, poprzedzone pukaniem, na które nie zdążyła paść odpowiedź. Pojawiła się w nich Elfka, niosąca trzy ubranka. Jedna to była idealnie pasująca, różowa sukieneczka, druga przypominała miniaturkę czarnej szatki Maga, choć była nieco przy duża, natomiast trzecia była szatką, która przypominała trochę twoje odzienie. Różniła się jednak kolorem, gdyż była ona czerwona i... za mała...
Sily'a z nieszczesliwa mina spogladala na przyniesione jej sukienki.

- A nie bylo czegos w moim rozmiarze i nie rozowego?

Zapytala zalamanym glosikiem spogladajac z nadzieja na elfke.

- Nie.

Warknęła zazdrośnie, po czym wyszła. Wysoki Elf uśmiechnął się.

-Rozumiem, że różowa odpada.

Powiedział, a różowa sukienka zniknęła.

- Chyba wolałabyś tą, prawda?

Wskazał na zbyt mały strój. Nie potrzebował jednak potwierdzenia.

-Mam pomysł. Zdejmij swoje ubranko.

~ Zboczeniec!! Nie jest dla ciebie za mala?!


Ale Sily'a miala gdzies kocurowe mruczenie pod nosem. Tutaj w gre wchodzila duma wlasna. Przeciez nie pokaze sie przed krolem i nie zostanie przedstawiona jako niewolnica ubrana jak.. niewolnica.

- Wedle twego zyczenia.

Odparla z glebokim uklonem i usmiechem na ustach. Wielee do zdejmowania co prawda nie bylo jednak i tak uporala sie dosc szybko.

- Niewiele z tego zostalo.

Powiwedziala podajac elfowi strzepy, ktore byly jej sliczna sukienka. Nie przejmowala sie zbytnio tym, ze jest naga... W koncu i tak przed noca nc z tego byc nie moglo, a pozniej... Bedzie juz wygladala nieco inaczej.

- Wydaje mi sie, ze Reville jest zla na mnie... Chyba by wolala zebym sie stad wyniosla i zostawila jej ciebie?

-Nie! Nie o to chodziło!

Powiedział Elf, po czym machnął szybko ręką, tworząc wokół Wróżki iluzoryczne odzienie.

- Spójrz, co chciałem zrobić.

Po tych słowach obie sukienki, które zaczęły rozdzierać się na części proste, by w końcu odpowiednio dołożone pasy ze starego ubrania, połączyły się z nowymi.
Nagle Elf zmrużył oczy i ściągnął brwi, przyglądając się tobie uważnie, a kiedy odwrócił od ciebie wzrok, kolejny kawałek materiału został przyłączony do odzienia, które połączyło się ponownie, lecz nie miało szwów. Nie wyglądało również imponująco, ponieważ czerwony materiał przeplatał się z jasnymi łatami.

- To jeszcze nie to.

Mruknął, a pozostałości starego ubrania zetknęły się z nowym i... przejęły kolor! W tej chwili miałaś przed sobą, pasującą na ciebie sukienkę w białym kolorze, bez śladów, że była kiedykolwiek rozdzierana.

- Ona... Ona nie lubi żadnej kobiety kręcącej się przy mnie. Nie przejmuj się.

Dziewczyna przymierzyla nowa sukienke i z zadowoleniem okrecila sie wokolo.

- Wlasciwie to tez bym nie byla zadowolona gdyby jakas kobieta krecila sie kolo mojego mezczyzny. Oczywiscie gdybym takiego posiadala...

Dodala spogladajac na elfa z nowymi iskierkami w oczach.

- Moze damy jej powod do zazdrosci?


-Niby jak? Przecież jesteś za mała.

Roześmiał się, patrząc na małą istotkę.

- Narazie.

Odpowiedziala nieco nadasana.

- Wieczorem wszystko sie zmieni. Zobaczysz.. Bede taka jak kazda z tych elfek... Moze nawet ladniejsza...

- Nie wiedziałem, że Wróżko potrafią się zmieniać... To interesujące. Naprawdę potrafisz?

Dumne uniesienie glowy jasno dawalo do zrozumienia, ze tak. Mimo to dodala na wypadek gdyby nie zrozumial.

- Nie wszystkie. Wlasciwie to nie spotkalam jeszcze zadnej, ktora by mogla sie przemienic. Ja robie to za pomoca magii ukrytej w tym swiecidelku.

Mowiac wskazala na zlota branzolete na nadgarstku.

- Dzieki niej moge przybrac normalnych rozmiarow postac. Niestety tylko w nocy, a ilosc zmian ma swoj limit.... Moze kiedys uda mi sie wymyslic jak przedluzyc ten proces... Teraz jednak bylabym wdzieczna za mozliwosc kapieli i moze cos do zjedzenia....?

-Możesz zająć moje komnaty od razu.

Uśmiechnął się, patrząc na bransoletę.

~ Odrazu wiadomo, ze bedzie sie dzialo... Moze ja tak na noc wyskocze gdzies zeby wam nie przeszkadzac? Napewno znajdzie sie tu jakas napalona kotka chetna na chwile przyjemnosci....

Wrozka jedynie lekko sie usmiechnela. Przed oczami miala bowiem wyraz twarzy elficy gdy ta odkryje kto zajal upragnione przez nia miejsce przy boku Alvaiena.

- Zatem do wieczora... Alvaienie.

Powiedziala z uklonem po czym skierowala sie w strone przejscia z biala kula na ktorej polozyla dlonie i wypowiedziala haslo podane jej przez Wysokiego elfa.

- Do komnat Alvaiena. Ederni herainn akka.

Po czym zdjela dlonie i pchnela drzwi by znalezc sie w innym pomieszczeniu.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline