Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2009, 20:52   #350
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Berithi nie przyszedł.
-No tak... Najłatwiej zaatakować gdy ktoś jest ledwo żywy.
Bez trudu wyobraził reakcje swego ojca, uśmiech i krótkie stwierdzenie "masz racje". Taka była prawda, po co atakować gdy ktoś jest w pełni sił jak można go później tylko dobić.

***

Przeszedł przez most. Isendir wkładał swoje członki do dziupli, Nizz integrowała się poprzez trzymanie posągu z krasnoludem a nimfa znów machała do Szamila. Nikt inny nie mógł jej widzieć. Elf dał już krok w jej stronę gdy ta rozpłynęła się w powietrzu. Elf tylko wzruszył ramionami i oparł się o najbliższe drzewo. Przyszła reszta, wszyscy się rozluźnili. Nie było tylko orka... Kruk ich poinformował, że Barbak zaraz do nich dołączy. Mówi się trudno...
Elf z beztroską miną zwrócił się do krasnoluda.
-Kalleh masz jeszcze tę manierkę?
Krasnolud tylko się wyszczerzył i rzucił naczynie, Szamil je zręcznie złapał. Wyjął korek i powąchał trunek. Gorzałka, pewnie krasnoludzia. Łyknął, nie na tyle by świat był wesoły a na tyle by się rozgrzać. Zapiekło w gardle i żołądku. Lekko się skrzywił, nie zwykł pić bez zagrychy.
-Ogórka pewnie nie masz?
Odrzucił manierkę.
-Dobra, chociaż krasnoludzia lepsza.
Nagle zrobił ucieszoną minę, jak dziecko, któremu się coś przypomniało.
-Znam taką, starą krasnoludzią piosenkę.
Przełknął ślinę.
-Javohl, javohl, ich liebe alkohol.
Pstryknął palcami i wycelował palec wskazujący w Kalleha.
-Przyłącz się. Javohl, javohl, ich liebe...
Po chwili w lesie rozległy się dwa głosy. Pierwszy dźwięczny, należący do elfa, drugi donośny, chodź niekoniecznie czysty należący do krasnoluda. Elf nie przejmował się kaleczeniem akcentu, krasnolud nie przejmował się brakiem głosu. Jak mówi stare elfie przysłowie "każdy śpiewać może, jeden lepiej a drugi gorzej".

***

Elf spojrzał sceptycznie na wioskę goblinów i na jaskinie.
-No pięknie. To co robimy? Może się rozdzielimy? Że też Barbak gdzieś wsiąkł... Orki się chyba dogadują z goblinami... A może się nienawidzą...
Elf chwilę rozważał ten problem. Po kilku sekundach się otrząsnął i zwrócił do Nizz.
-Jak tam Aniele? Odkryłaś naturę prezentu od naszego przyjaciela?
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline