Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2009, 13:46   #2
woltron
 
woltron's Avatar
 
Reputacja: 1 woltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumny
- Następny! – krzyknął znudzony Bretończyk oddalając kolejnego chętnego do wzięcia udziału w wyprawie profesora Wilhelma Bauholza.
Snorri, lekko zataczając się, podszedł do stołu, za którym oprócz przystojnego blondyna, siedział też człowiek i krasnolud, machający nogami. Wszyscy trzej popatrzyli się z pewnym zainteresowaniem na Snorriego i jego pomarańczowy czub.
- Imię, nazwisko, zawód? – wyrecytował bezbarwnym głosem Monsieur Le Boeuf.
- Snorri Bomwollen, kharad’azak.
- Słucham? – zapytał się nieco zaskoczony Bretończyk.
- Mówi, że nazywa się Snorri i że jest zabójcą gigantów – wtrącił się krasnolud siedzący obok Le Boeufa, po czym popatrzył się na – I na twoim miejscu Armandzie zatrudniłbym go, bo to skurwiel jakich nam potrzeba.
- Widzę… - powiedział Bretończyk przyglądając się Snorriemu. Krasnolud był niski, nawet według standardów tej rasy. Tłuste, pomarańczowe włosy miał postawione w czub, a czarną brodę splecioną w trzy grube warkocze. W lewym uchu, podobnie jak w nosie, miał kilkanaście kolczyków. Od strzępów prawego ucha do kącików ust szła zaś ogromna, brzydka szrama. Snorri był ubrany w skórzaną kurtę, nabijaną ćwiekami. Na prawej ręce miał bransoletę z pożółkłych kłów trolla, zaś na szyi naszyjnik z pojedynczym zębem. Całości dopełniały dwa topory do rzucania u pasa i ogromny, dwuręczny topór na plecach. – Jesteś przyjęty. Staw się tutaj jutro rano.

*


Nuln okazało się kolejnym podłym ludzkim miastem, pełnym dziwek i złodziei. Snorri powoli dochodził do siebie, nie pamiętał ostatnich kilku godzin, ale nie było to ważne – liczył się jedynie fakt, iż pamiętał, że był umówiony przy Emmanuelleplatz 32. Sięgnął po butelkę wódki, upił parę łyków by uporać się z kacem, po czym chwycił swoją broń i wyszedł z karczmy.

*

Pod budynek mieszczący się pod numer 32 na Emmanuelleplatz przybył ostatni. Oprócz niego na otwarcie drzwi czekało kilkanaście osób: głównie ludzie, ale znalazł się i jeden krasnolud. Snorri ukłonił się swojemu rodakowi i pozdrowił go w ojczystym języku, jednak nie kontynuował rozmowy, ponieważ w tym momencie drzwi kamienicy należącej do profesora Wilhelma otworzyły się i służący zaprosił ich do środka, po czym zaprowadził do dużej sali. Usadził gości przy stole, po czym wyszedł.
Po chwili do pokoju wszedł Armand i dwoje ludzie: młoda, bardzo przystojna kobieta i stary, niemodnie ubrany człowiek, który okazał się ich pracodawcą. Przez następne kilka minut Burholz czy jak mu tam było tłumaczył cel wyprawy. Snorri nie słuchał zbyt uważnie, prahistoria ludzi niespecjalnie go interesowała. Dopiero, gdy Bretończyk przerwał wykład profesora i wspomniał o orkach, ruinach i niebezpieczeństwie krasnolud ożywił się nieco bardziej. Niestety, ale Armandowi nie było dane dokończyć, ponieważ profesor uparł się by złożyli przysięgę. Szlachcic poprosił Kurta, skrybę, o przedstawienie warunków współpracy, a po ich odczytaniu zapytał się zgromadzonych:
- Dziękuję Kurt. Zatem prosiłbym Was o przedstawienie się wszystkim, zadanie pytań, jeśli jakieś są no i … - spojrzał na profesora – złożenie przysięgi.
- Snorri Bomwollen, zabójca gigantów – powiedział krasnolud wstając, tak by każdy go dobrze widział. – Pytań żadnych nie mam. – Zrobił krótką przerwę, jakby zastanawiał się nad tym co powiedział przed chwilą profesor. –A co do przysięgi, to przysięgam na Imperatora Karla Franza, że cokolwiek się zdarzy w czasie naszej wyprawy dostarczę koronę Imperatorowi o ile tylko ją znajdziemy – w myślach zaś dodał „i o ile będziemy dychać tak długo”. Zadowolony z siebie usiadł, opierając ręce na obuchu swojego dwuręcznego topora i uśmiechając się szpetnie do pozostałych.
 
__________________
"Co do Regulaminów nie ma o czym dyskutować" - Bielon przystający na warunki Obsługi dotyczące jego powrotu na forum po rocznym banie i warunki przyłączenia Bissel do LI.

Ostatnio edytowane przez woltron : 10-06-2009 o 14:36.
woltron jest offline