Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2009, 17:10   #162
Mical von Mivalsten
 
Mical von Mivalsten's Avatar
 
Reputacja: 1 Mical von Mivalsten nie jest za bardzo znany
Z Marka wychodziło dziecko. Tak, oczywiście wiedział, że tu leżą tylko graty, ale to były dzieła takich jak oni. Gutenberg był wprawdzie jednym z przyszłych technokratów ale przecież Synowie Eteru też byli kiedyś technokratami i nikt im tego nie wypominał.
Wszystko zepsuła piłka...

"Komm, spiel mit uns!"

Marek krzyczał, chyba. Uspokoił się chyba dopiero piętro niżej, ale niewiele do niego docierało. Chwilę później siedział już na krześle z kubkiem parującej herbaty w ręku i spoglądał tępo w niebyt.
- Muszę coś z tym zrobić. - Powiedział w końcu, odstawiając kubek.
- Z czym? - Zapytał Paweł, patrząc z ciekawością na Marka.
- Z dziećmi. Znowu je widziałem.
- To dlatego krzyczałeś?
- Tak... One nie są straszne, nie same w sobie. Zaskoczyły mnie, to chyba najgorsze. No i wiesz, to są duchy zamordowanych, zawsze mają straszną aurę.
- Co zrobisz?
- Jedyne, co mogę zrobić. Zagram z nimi.


***

Piłkę dostał od Kamili, zostawili ją jacyś poprzedni goście. Widać, uciekali stąd w takim pospiechu, że coś im umknęło. Marek zapchał sobie uszy słuchawkami, muzyka ułatwiała mu skupienie.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=72kgE4wT4wU[/media]

Lubił piłkę nożną, ale nie był nigdy fanem sportu zawodowego. To chyba dlatego nigdy nie był w 'paczce'. Paczka grała na podwórku w piłkę, potem szli obejrzeć mecz przy piwie. Łaskawie pozwalali Markowi grać ze sobą, ale zawsze traktowali go jak obcego. Podbicie, główka, gol.
- Kommt, spiel mit mir. - Powiedział, odbijając piłkę kolanem. Nie był pewny na co liczył, ale coś powinno się stać. Duchy zawsze chętnie do niego przychodziły.
 
Mical von Mivalsten jest offline