Jonathan, William, Peter
-Chyba nie myślisz, że mogli by wysłać kogoś przez wrota bez jakiejkolwiek broni. - Odpowiedział Jonanthanowi Radek jednocześnie wyjmując pistolet z kabury.
-Na razie zróbmy to co powiedział Jonathan, kwestie dowództwa podczas misji możemy przedyskutować kiedy dowiemy się co się do nas zbliża. - Dopowiedział Zelenka wskakując w krzaki rosnące koło drogi.
Nim źródło dźwięku pojawiło się wystarczająco blisko aby mogło ono dostrzec członków SG-15 stojących na drodze Jonathan, William, Peter oraz Zelence udało się ukryć po jej obu stronach. Kiedy się w końcu pojawiło okazało się, że rzeczywiście był to dość silnie podniszczony wóź ciągnięty przez zwierze bardzo podobne do konia. Na wozie siedział człowiek- mężczyzna. Osoba ta prawdopodobnie miała ponad 40 lat, ubrana była w koszule z długimi rękawami oraz płócienne spodnie a na nogach podniszczone buty. Ze stanu w jakim znajdowało się jego ubranie można było wywnioskować że jego właściciel właśnie wraca z pracy na polu. Kiedy wóz dojechał do rozwidlenia drogi zaczął powoli skręcać na jej odnogę biegnącą na północ.
-Spróbować nawiązać kontakt czy dać mu odjechać?- Cicho spytał Radek Jonathana kryjącego się w krzakach koło niego. |