Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2009, 20:23   #112
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Zamieszanie było iście operowe. Służba pochylała się nad martwą bestią. Wszyscy coś mówili i jeszcze przyjechał nowy gość. A gdy Hunt zachował się grubiańsko, Olimpia aż zaklaskała w dłonie.

Dopiero przy wymianie zdań Virgila i Sharpe,a służba wróciła do swoich obowiązków. Olimpia słuchała uważnie siedząc na sofie z podwiniętymi nogami. Spojrzenie idealnie wyglądającej w swojej nieskazitelnie białej sukni Courtnay zatrzymało się na brudnych stopach Olimpii. Włoszka mrugnęła do Irlandki, a potem podeszła do Hunta.
- Panie konstablu, rozumiem, że nie jest tu pan jako osoba urzędowa –nie pozwoliła mu zaprzeczyć - Proszę nas już zostawić. Narobił pan dość zamieszania. – Ujęła mężczyznę pod ramię. Konstabl zesztywniał i nieco zbyt długo patrzył zdziwiony na jej mokre włosy. Olimpia uniosła zbyt wysoko sukienkę ukazując również nagie kostki i bose stopy. - Zabity pies nie jest pana sprawą. Prawda?– Cały czas kontynuowała odprowadzenie urzędnika. - Do widzenia. - I otwierając drzwi zmusiła niezdecydowanego mężczyznę do wyjścia.

- Jeszcze pięć minut i można zacząć strzelać – odwróciła się do rozmawiających i uśmiechnęła do Virgila prawie serdecznie.
- Dzień dobry panie Morris. – po tym wszystkim podeszła do mężczyzny z walizką, mając nadzieję, że dobrze pamięta jego nazwisko - Witamy w królestwie Tytanii. – po męsku wyciągnęła dłoń do nowoprzybyłego – Przybył pan w idealnym momencie. – Wypowiedziała to jak pochwałę.

Usiadła na sofie by założyć w końcu pantofle. Powinna iść do pokoju się przebrać, ale nie pozwalały jej na to wydarzenia. Musiała przyznać, że faktycznie czuła się lekko niepoczytalna. I może gdyby Hunt ją aresztował zapobiegłby jakiemuś nieszczęściu.
Wzięła od Virgila pistolet.
- Jak to jest strzelać do kogoś? – odwróciła lufę w jego stronę – Za lekką obrazę? – uśmiechnęła się – Co zatem powinno zrobić się za dużą?
Lufa opierała się pierś Virgila a Olimpia cały czas się uśmiechała. Ale nie patrzyła baronetowi w oczy.
-Ech, niestety ja na pewno nie powiem ci jak to działa. – oddała mu pistolet.
- Część z państwa zna już moją opinię i mogę ją teraz chyba powtórzyć. Jestem przekonana, że elfy istnieją i zamierzam dostać się do ich świata. Nawet jeśli oznaczałoby to konieczność czytania po walijsku. –spojrzała na Sharpe’a – No i szczęśliwie jestem w posiadaniu jednego z elfich artefaktów.
Dagerotyp nadal trzymał baron Somerset. A Olimpia nie przestawała mówić.
- Czyli nauczyłby pan nas jakiegoś prostego rytuału, doktorze? To znaczy przeczytał nam go? Zaraz? - Ujęła w dłonie rękę Sharpe’a, chcąc usadzić go na sofie. Teraz skupiona była już tylko na elfach.
- To może ja przyniosę tę księgę? Jest w bibliotece?
 
__________________
"Kobieta wierzy, że dwa i dwa zmieni się w pięć, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę." Dzienniki wiktoriańskie
Hellian jest offline