Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2009, 21:30   #451
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Z krasnoludami maszerowało się dobrze. Szybko, sprawnie i bez niepotrzebnych postojów. Miszka szwendał się gdzieś w oddali co jakiś czas tylko wychylając pstrokaty łeb zza któregoś z kamieni. Myśliwy więc dobrawszy odpowiednie tempo pogrążył się w myślach krążących to wokół Cienistej Kniei, to wokół Silii. Dziewczynę zdawało się nosić. Nawet gdy się kochali, była trochę taka zamyślona i jakby dręczona wątpliwościami. Powiedziała, że się boi. Czego, tego myśliwemu już nie powiedziała. Ale wydawała się taka rozkojarzona... Nie wnikał tym razem. Miał tylko nadzieję, że jak dojrzeje do tego, by się wygadać, będzie wtedy przy niej.

Góry tymczasem zadziwiały coraz piękniejszymi widokami. Skaliste turnie pokryte śniegiem zostały za nimi, ale górny regiel wydawał się łowczemu bardziej zachwycający. Nie budził co prawda tego respektu co same góry, ale zdawał się żyć. Jens już od jakiegoś czasu zaczął dostrzegać, że w zależności od tego gdzie są, inaczej odbiera naturę czując jej wielką moc. Tak jakby wszedł do sięgającej mu zaledwie spodu stopy ciepłej i wręcz kojącej wody, która żyła własnym życiem. Nie specjalnie jednak zastanawiał się nad przyczyną tych nowych odczuć, a ponieważ nieczęsto mu się one jeszcze zdarzały, to każde stanowiło odrębne doświadczenie i odrębną przyjemność. Z każdym też następnym woda zdawała się sięgać nieco wyżej i wyżej napełniając myśliwego pozytywną energią, dla której na razie ni było ujścia. A jakby znaleźć takie...

Do wieczornego postoju, mimo iż, słońce wcześnie zniknęło za szczytami, przeszli jeszcze spory kawałek i Jens musiał przyznać, że krasnoludy zważywszy na ilość ekwipunku, którym każdy był obładowany, były świetnymi piechurami.


Wracając z Lillą Alexandra doszła do wniosku, że potrzeba jej czegoś co odwróci uwagę od przykrych myśli i pozwoli czymś konkretnym zająć umysł i ręce. Widząc siedzącego przy ognisku tropiciela przypomniała sobie o rozpoczętych niedawno lekcjach strzelania. Przez ostatnie dwa dni w mieście praktycznie nie wychodziła od Gorkiego, więc nie było okazji by poćwiczyć. Teraz nadarzała się ku temu doskonała okazja. Podeszła do Jensa i zapytała z uśmiechem:
- Może masz trochę czasu by mi udzielić kolejnej lekcji strzelania? Nigdy nie wiadomo, kiedy może się mi taka umiejętność przydać, a przy obecnym poziomie moich umiejętności mogłabym sobie co najwyżej przestrzelić stopę.
- Alexa? - podniósł nos znad zielnika słysząc słowa psioniczki. Choć z początku, dukanie szło mu dość opornie, powoli zaczął się wprawiać i był już przy haśle hepatica nobilis. Z tego co pamiętał mnóstwo tych roślin rosło na skraju lasu , a tu jak się okazało miała ona właściwości wspomagające wytrzymałość, a jeśli chodzi o kłącza, to również trujące. Zmrużył oczy, bo wlepianie wzroku od dłuższego czasu w książkę, męczyło jego wzrok – Jasne... ee... to znaczy, chyba trochę już ciemno, nie? Ale jeśli chcesz to jest parę ćwiczeń, które mogą pomóc.
Psioniczka kiwnęła głową. Myśliwy więc odłożył zielnik i poklepał ręką kamień obok, by usiadła obok niego. W sumie cieszył się, że przyszła, ale wyjątkowo nie miał ochoty na lekcje. Niemniej jakoś tak miło mu się robiło gdy psioniczka z pewną dozą zainteresowania podchodziła do czegoś w czym łowczy czuł się jak ryba w wodzie.
- W strzelectwie wszystko sprowadza się do dwóch rzeczy. - zaczął gdy dziewczyna spoczęła na sąsiednim kamieniu. Dorzucił niedbale trochę chrustu do ogniska i ciągnął dalej - Celnego oka i skupienia. Gdy opanujesz pierwsze i drugie, technika sama przyjdzie więc tym na Twoim miejscu bym się specjalnie nie przejmował. Wbrew pozorom, to drugorzędna sprawa. A teraz słuchaj, celne oko to cecha, którą albo się niestety ma, albo nie. Można je tylko poprawić w niewielkim zakresie, najczęściej poprzez częste patrzenie w dal. Wtedy się je ćwiczy jak każdy inny mięsień. Cała jednak sztuka strzelectwa tkwi w skupieniu. Wyciągnij prawą rękę do przodu.
Słuchająca do tej pory uważnie Alexa usłuchała myśliwego.
- Tak po prostu? Tak?
- Tak, tylko, że wyprostuj jeszcze. Ooo o właśnie i teraz nie ruszaj.

Oboje patrzyli na nieruchome z początku ramię dziewczyny, które jednak szybko zaczęło drżeć.
- Widzisz? To normalne. Każdemu wcześniej, czy później zaczynają drżeć. Trzeba sobie jednak z tym radzić. Drżenie dłoni w trakcie celowania to, przy dalekim zasięgu jaki daje kusza, kwestia chybienia celu nawet o pięć metrów. A gwarantuje Ci, że w krytycznych momentach ręce najbardziej lubią drżeć. Popróbuj.
Psioniczka zaczęła więc ćwiczyć. Widocznym jednak było, że zbyt szybko spodziewała się efektów. Uparcie wpatrzona w swoją dłoń, jakby miała ona swój własny umysł, który można opanować, próbowała utrzymać ją w bezruchu, lecz z każdym następnym razem wydawało się, że jest coraz gorzej.
- Ja nie wiem Jens – rzekła po dziesięciu minutach z rezygnacją – to się chyba nie da.
Łowczy wziął swój kubek i nalawszy do niego wody aż po wrąbek, wyciągnął w dłoni przed siebie. Mijały sekundy, a potem minuty, a po glinianej ściance naczynie nie spłynęła ani jedna kropla.
- Da się – odparł upijając w końcu trochę wody z kubka – tylko trzeba ćwiczyć. Poza tym chyba źle do tego podchodzisz. Drżenie dłoni, to coś czego nie opanujesz. Możesz za to zignorować. To tylko odruch taki sam jak zabranie ręki gdy grzejący ogień robi się zbyt gorący.
Dziewczyna podjęła nowe próby. Tym razem z lepszym skutkiem, co można było przypisać jej zdolnościom psionicznym. Mimo więc zmroku zdecydowali się na oddanie paru strzałów do dużego polana przytaszczonego skądś przez krasnoludy. Ustawiając je blisko ogniska można było spokojnie trochę postrzelać. Gdy jednak zmęczenie całkiem już znużyło dziewczynę ustalili, że będą częściej powtarzać lekcje. W zamian dziewczyna obiecała Jensowi parę wskazówek nad tym jak należy się koncentrować, by opanować myśli, a nie ciało. Zważywszy na ostatnie odkrycie myśliwego, mogło mu się to bardzo przydać w przyszłości.

***

Chmurna postać nie bardzo do niego przemówiła, bo trzeba było przyznać, że Jens do najpobożniejszych nie należał. Niemniej zwiedzenie starego górskiego traktu uznał za doby pomysł. Mimo późnej pory, godzinna wycieczka nie wydawała się niczym niebezpiecznym...
- Nieeee. No to chodźmy już wszyscy w takim razie – rzekł i podszedł do siedzącego przed ogniskiem kapłana. Strapienie nie opuszczało go już od zdecydowanie zbyt długiego czasu – Idziesz stary?
Uśmiechnąwszy się wyciągnął dłoń do towarzysza, by pomóc mu wstać.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin

Ostatnio edytowane przez Marrrt : 12-06-2009 o 21:33.
Marrrt jest offline