Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2009, 20:59   #11
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Gelerar ruszył w kierunku tartaku jakimś cudem namawiając Feriel żeby mu towarzyszyła. Kiedy odchodzili, Nagrussu znów zaczął czegoś szukać wśród trzymanych w ręce kartek.
- Ashenvale. – powiedział wreszcie, co okazało się odpowiedzią na wcześniejsze pytanie DS 10-43. – Zaklęty las położony w północnej części kontynentu Kalimdor. Święte miejsce nocnych elfów, Strażników, będące jednocześnie centrum orczego klanu Wojennej Pieśni. Obie racy prowadzą nieustanną walkę o dominację nad lasem.

Kiedy elf skończył, spojrzał na wyrwidrzewa.
- Jak daleko do tego lasu? Nie dostaniesz się do niego stąd… Ale – powiedział po chwili namysłu. – Jeśli wykonasz proste zadanie, o którym przed chwilą mówiłem, na pewno cię do niego odeślemy. Co więcej zapewnimy ci dożywotnią ochronę przed orkami i ich najemnikami.

Tymczasem pozostała dwójka dotarła już do tartaku. Jak się okazało rosła przed nim zielona trawa i leżało sporo pni gotowych do obróbki. Sam tartak był, jak to można określić, foremny. Idealnie prostokątny, z brązowymi, drewnianymi ścianami i czerwonymi dachówkami. Brakowało tylko fragmentów dwóch ze ścian – przez jeden pnie były wnoszone do obróbki, zaś przez drugi były wynoszone jako gotowe deski.


W środku natomiast tartak był… prawie pusty. Gołe, drewniane ściany i takaż podłoga. Na środku stał tylko spory, podłużny stół z piłą tarczową i czymś w rodzaju pedałów do jej napędzania. Ów stół prowadził właśnie do otworu odpowiedzialnego za odbiór pni, by te następnie pociąć. Pod ścianą natomiast stały ustawione w kolumny, gotowe do wywozu deski. Po zapachu można było rozróżnić cis i dąb.

Mimo iż było ich sporo, to w budynku zmieściłoby się ich co najmniej dwadzieścia razy więcej.
Po zwiedzeniu tartaku człowiek i nocna elfka wrócili do reszty. W samą porę jak się rychło okazało, bo elf znów zaczął o czymś mówić:
- Dochodzę jednak do wniosku, że lepiej was poinformować dokładniej o tym co się stanie ze światem, jeśli nie wykonacie zadania.

Elf pstryknął palcami i projekcja dużego, czerwonego klejnotu zmieniła się w miniaturkę Słonecznej Studni. Była bardzo szerokim, okrągłym dołem o średnicy co najmniej trzydziestu stóp. Głębokości nie dało się stwierdzić. Wylewała z siebie niezliczone ilości jaskrawej, jasnoniebieskiej energii, która była absorbowana przez równie liczne ochronne znaki wyryte na posadzce wokół niej.


Po chwili zobaczyliście, że do Studni ktoś podchodzi i wrzuca do środka klejnot. Energia zatrzymała się na chwilę, po czym zaczęła się cofać – początkowo wolno, by później przyspieszyć, aż w końcu doszło do wybuchu w głębi i Studnia się zapadła niczym stara kopalnia, którą wysadza się dynamitem.

- W taki sposób grupka elfów chce uniemożliwić Rycerzowi Śmierci wskrzeszenie Lisza. Gdy do tego nie dojdzie, przywódca Płonącego Legionu – Archimonde – nie będzie mógł przybyć do tego świata i rozpocząć inwazji, bo nie będzie go miał kto przyzwać. Wtedy ktoś rzuci brzemienny w skutkach pomysł, by to Plaga Króla Lisza była inwazją na ten świat. Cytuję niewypowiedziane jeszcze słowa „Dotąd szło im świetnie – rasa ludzka i wysokie elfy są prawie na wyginięciu. Czemu nie miałoby im się udać z orkami i nocnymi elfami?”. I tak też się miało stać.

- Miało, bowiem Król Lisz postanowił czekać. Spostrzegł, że trzy najważniejsze rasy tego świata – orkowie, ludzie i nocne elfy prowadzą ze sobą bezmyślną wojnę w której krew zalewa rzeki i nie ma komu chować martwych.

Kiedy elf to mówił, projekcja znów się zmieniła – tym razem na wielką polanę otoczoną ze wszystkich stron lasem. Po chwili zaczęły na nią wbiegać z trzech stron wojska – ludzi, orków i nocnych elfów. I rozpoczęła się bitwa, która przypominała taniec śmierci przy akompaniamencie krzyków i wrzasków zabijanych istot.

- Aż w końcu – kontynuował elf – Król Lisz postanowił uderzyć – ocenił siłę trzech ras na dostatecznie niską by mógł się z nimi rozprawić bez problemu. Ostateczne rozwiązanie, tak to zostanie przez niego określone.

Wtedy na polanę, gdzie została już tylko garstka walczących, wtargnęły niezliczone zastępy nieumarłych. Pozostali przy życiu nie mieli nawet cienia szansy by przeciwstawić się takiej hordzie – polegli w przeciągu kilkunastu sekund.

- Wreszcie, po kilku tygodniach rzezi, na świecie nie będzie już orków, ludzi, ani nocnych elfów. Będzie tylko śmierć. Mam nadzieję, że teraz rozumiecie powagę waszego zadania.

Kiedy tylko elf skończył, projekcja zniknęła pozostawiając w was wizję ostatniego pokazanego przez nią obrazu – nieumarłych. Śmierci tryumfującej nad życiem.

- Musicie również wiedzieć – dodał – że od momentu, kiedy portal was przeniesie w tamte czasy do inwazji Arthasa są dwa tygodnie, natomiast do zniszczenia Studni, któremu macie zapobiec – pięć dni. Jeżeli nie macie więcej pytań, idźcie w tamtym kierunku. Znajdziecie tam przejście do tamtych czasów.

Nie patrząc nawet za siebie elf wskazał prawą część wielkiej groty, a dokładniej małe wejście za którym prawdopodobnie krył się portal.
 
Gettor jest offline