Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2009, 23:41   #17
Only The Shadow
 
Reputacja: 1 Only The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodze
Na nieco zmiętej i brudnej kartce, Roderick - Lambert zdołał rozczytać, napisane koślawym pismem znaki:
nowych trzymać, bać się, pod kluczem
Tekst wzbogacony był o rysunek, o którego autorstwo, sądząc po jakości wykonania, podejrzewać można było 3-letnie dziecko. Przedstawiał przekreślonego rycerza z bronią i dwa słupki, nakreślone obok niego. Prawdopodobnie dzieło to miało za zadanie uzupełniać tekst, czyli te zwroty i wyrazy, których autor zapisać nie umiał. Dodatkowo, pod całością widniał zamaszysty podpis "Karbul".

Siedzący obok Alesany chłop wzdrygnął się, usłyszawszy jej śmiech i przemówił karcącym głosem:
-Nie pora to chyba na śmiech, pani co to...
Jego wypowiedź przerwała jednak położona na ramieniu ręka Midvana, chłopa, który za młody służył w milicji. Wiek wpłynął co prawda na jego posturę, zmuszając człowieka do silnego garbienia się. Nie zmienił on jednak srogiego spojrzenia, ani siły perswazji, jaką wywierał on teraz na dotkniętym w ostrzegawczym geście człowieku.
-Daj spokój, Garr, póki możesz.
Słowa te wystarczyły, by ostatecznie ostudzić emocje zbulwersowanego zachowaniem Alesany jegomościa.

Gdy przez dłuższy czas nikt nowy się już nie pojawiał, uznano, że dwóch nieobecnych, Karbul oraz Miser, prawdopodobnie zrezygnowało z udziału w Radzie. Jakkolwiek uzasadnienie to było mało przekonujące, wszyscy chcieli już rozpocząć naradę, z lub bez dwóch spóźnialskich.
Gdy wszyscy obecni siedzieli już na swych miejscach i ucichły rozmowy, wstał Ardaval i po chwili milczenia przemówił stosunkowo donośnym, niskim głosem:
- Witacie na obradach Rady Starszych! Dziękuję wszystkim zebranym za przybycie i proszę o mądre i słuszne rozpatrzenie sprawy, którą przyszło się nam dziś zająć. Wszyscy wiemy, co niedawno wydarzyło się na moście w okolicy wioski. Wszyscy również mamy świadomość, że dwoje ludzi, w tym jedna kobieta, uratowało się z rzezi.
Tutaj człowiek zrobił krótką przerwę, odchrząknął, po czym mówił dalej:
-Dziś zadecydujemy, co zrobić z dwojgiem uratowanych i co dalej poczynić w sprawie, która wydarzyła się na moście...
Podniósł się szmer, gdy oczy zebranych skupiły się na okno z tyłu izby. Jeden z przyklejonych do niego twarzą mieszkańców najwyraźniej wypchnął okiennice, wpuszczając do pomieszczenia wiatr, deszcz oraz krzyki z zewnątrz. Nie czekając na reakcję innych, Razel podbiegł do okna (prawdę mówiąc miał on do niego najbliżej) i silnie trzasnął otwartym oknem w twarz jednego z gapiów. Ta silna reakcja nie wywołała sprzeciwu wśród mocno już poirytowanych zachowaniem reszty mieszkańców członków Rady. Co więcej uchroniła, przynajmniej na pewien czas, przed ponowną próbą złamania tajemnicy obrad przed kogoś z tłumu - rozwalony nos i silnie odciśnięty na twarzy wzór słojów drewnianej okiennicy był póki co wystarczającą przestrogą dla reszty potencjalnych ryzykantów.
Gdy emocje ponownie opadły do poziomu, na którym przewodniczący był już w stanie zapanować nad zebranymi, powiedział tylko:
-Jako pierwszemu, głosu udzielam Rafildowi.
W momencie gdy Ardaval siadał, w sali rozległ się piskliwy głos niskiego, łysawego chłopa, znanego przede wszystkim, jako znakomity na skalę okolicznych wiosek, wytwórca bimbru:
-Na mój rozum, sprawy te nie nasze. Proponuje, wszystkie umrzyki pochować, dwóch żywych do zdrowia przywrócić, broń i sprzęty oddać i odejść w spokoju pozwolić, aby tylko szybko.
Wypowiedź, mimo że krótka, wzbudziła w słuchaczach całą masę pytań i zastrzeżeń. Ardaval ponownie uciszył wreszcie tłum i oddał głos Razelowi:
-Wypuścić? Skąd pewność, że to nie wyklęci spod berła naszego króla? Widzieliście przecie, jak walczą w barwach królestwa, tak jedni jak i drudzy. Mnie to buntem pachnie i głupotą wydaje się wypuszczać dwa z tych drabów, ażeby nam potem na kark zesłali zgraję następnych. Lub, co gorsza, by to nas król za pomoc zdrajcom powywieszał wzdłuż traktu na palach, tak samo jako tych wyrżniętych.
Słowa te spotkały się z jeszcze większym wybuchem okrzyków, zarówno poparcia, jak i dezaprobaty. Ktoś zakrzyknął "a co? dorżnąć ich i zakopać?!", na co z drugiego końca odkrzyknięto "a chociażby i dorżnąć i zakopać!". Tym razem uspokojenie wszystkich gardeł zajęło Ardavalowi dobre parę minut, po czym przemówił, siląc się na spokój:
-A jak na temat zapatruje się pan Worenn Hado? Wój to wreszcie co w świecie i w królestwie bywa.
 
Only The Shadow jest offline