Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-06-2009, 09:55   #11
 
Mivnova's Avatar
 
Reputacja: 1 Mivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemu
Dziwna ta burza, pomyślał Doctus*, słuchając grzmotów bez specjalnego, widocznego zainteresowania, ale i wcale ich nie lekceważąc. Środek grudnia kojarzył się gołowąsowi raczej z zamarzniętymi pod nosem wydzielinami, niż z podobnymi wybrykami atmosferycznymi matki natury. Swoją drogą, w personifikowaną matkę naturę nie wierzył. Druidzka Magna Mater była dla niego typowym zabobonem, tłumaczącym w obrzydliwie uproszczony sposób skomplikowane mechanizmy, jakimi były zjawiska pogodowe. Zresztą, jak większość nauk druidów...
Roderick- Lambert przyjrzał się z uwagą skryptowi, krzywiąc wargi w parodii uśmiechu na charakter pisma chłopa i jego lakoniczny język. Jednak istotnie, przyznać musiał, że na tle Nysde, Karbul wypadał nad wyraz dobrze z samej racji obcowania ze słowem pisanym.
- Quid pro quo- odpowiedział mężczyźnie na prośbę, nim ten się oddalił.
Zapoznał się z treścią kartki, by znać dokładnie stanowisko Karbula i móc je, w razie konieczności, interpretować podług własnej opinii.
Kojarzone przez chłopów z krogulczymi, w istocie nieco szponiaste, a zarazem delikatne dłonie chłopaka zwinęły z wprawą papier, schowały go do jednej z licznych, wszytych w fałdy szaty kieszeni. Skryba zajął swoje miejsce, patrząc na ciągle przybywających członków kolegium. By nie siedzieć bezczynnie wsadził do ust niewielki fragment korzenia. Przegryzł go, uwalniając w pomieszczeniu ostry aromat podobny do zapachu imbiru. Żuł korzeń, nie odzywając się i mierząc obecnych niechętnym spojrzeniem




* Doctus ( łac. Uczony. Tytuł, który Lambert sam sobie nadał.)
 
Mivnova jest offline  
Stary 13-06-2009, 11:54   #12
 
Altair Ahmed ibn Alahad's Avatar
 
Reputacja: 1 Altair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputację
Pfff, co za paskudna pogodapomyślał Altair. Deszcz Bił po twarzy do tego było zimno. Naciągnął więc kaptur swojej szaty na głowę i skulił się w ramionach. Miał wielką chęć być już w budynku gdzie trwała narada, ale tłum po drodze nie był zbyt chętny aby go przepuścić. Starał się wyminąć zgromadzonych, ale nie było to takie proste. Cześć wytykała go palcami. Jedno dlatego że był znanym i jedyny w wiosce Druidem, inny bo u niego w domu leżeli ranni, a jeszcze inni bo miał lekko szpiczaste uszy. Tych ostatnich najmniej lubił i chętnie potraktowałby ich swoim kosturem. Ktoś go szturchnął ktoś złapał za kaptur. Altair szarpnął się, ktoś nadal trzymał go za szatę
- Ludzie, trochę powagi. Zachowujecie się jak na Jarmarku ! Albo gorzej - dodał trochę pół głosem. Natrętna ręka nadal go trzymała. Odwrócił się spojrzał na trzymającego go wieśniaka. Zawinął włosy za ucho w pełnej krasie prezentując swoje szpiczaste ucho i spojrzał po Elfiemu. Zadziałało niezawodnie. Altair przez chwilę zastanowił się dlaczego. Czy wieśniak bał się ze żuci na niego czar, czy też że go ugryzie. A może zaczadzi jakimś smrodem spod szaty. Eh prości ludzie uśmiechnął się sam do siebie i ruszył bardziej zdecydowanie do przodu. Dotarł do drzwi okazałego budynku. W którym miała odbyć się rada. Wszedł po 3 stopniach pod zadaszenie i otrzepał krople wody z ubrania. Budynek był duży. W sumie nie ma co się dziwić. W końcu ilość członków rady powiększyła się ostatnimi czasy, między innymi o niego samego. I powiększała się nadal. Otworzył drzwi i szybko je zamknął na powrót aby rozwrzeszczany tłum, deszcz i błyskawice nie weszły za nim. Wnętrze było duże obszerne. Członkowie rady już powoli zajmowali miejsca, ale nadal było jeszcze dość sporo wolnych miejsc. Nie ulegało wątpliwości iż spóźnialscy lada moment pojawią się. Dźwięk zatrzaśniętych drzwi zwrócił uwagę zebranych na druida. Wzorem swoich między innymi Elfich przodków ukłonił się tylko. Niezbyt głęboko, ale i wyraźnie. Kilka osób odkłoniła mu się, większość zaś zauważyła jego obecność. Usiadł więc na jednym z wolnych miejsc obserwując zebranych i wyczekując rozwoju wypadków
 
__________________
عـربي - إنجليزيعـربي - إنجليزي
Bądźcie zdrowi

Ostatnio edytowane przez Altair Ahmed ibn Alahad : 13-06-2009 o 12:34.
Altair Ahmed ibn Alahad jest offline  
Stary 13-06-2009, 12:45   #13
 
Ijon Tichy's Avatar
 
Reputacja: 1 Ijon Tichy nie jest za bardzo znany
Dumar zatrzymał się przed drzwiami domu zgromadzeń. Tym razem uczucie nudności, wezbrało w nim tak bardzo, że obawiał się utraty niezbyt obfitego śniadania. Przyczyną tego, nie był bynajmniej wypity samogon, niestety. Jego żołądek, dzięki latom wprawy, nawykł do raczenia się tęgimi trunkami. Chodziło o wydarzenia dnia wczorajszego, wydarzenia które doprowadziły Półbochna, prosto w objęcia skrzętnie skrywanej beczułki bimbru.

Samej walki nie widział, był zajęty ściganiem Eli która przedzierała się między budynkami w poszukiwaniu jak najlepszego miejsca obserwacyjnego. A gdy wreszcie zaciągnął ją z powrotem, pozostał ze swoją rodziną. Jednak gdy masakra się skończyła, poszedł z resztą ludzi zobaczyć pobojowisko. Nigdy nie lubił przemocy. Co innemu przyłożyć w pysk pijanemu elfowi cholerne psie krewie, ale to? Most wyglądał jak wnętrze ubojni. O nie! Wojowanie nie było dla Dumara. Jeszcze to okrucieństwo z jakim ci przeklęci grasanci w królewskich barwach potraktowali trupy... tego było zbyt wiele jak na jednego kowala.

Nie będzie z tego nic dobrego, śmierć i zawierucha spadnie na naszą biedną wioskę. Zawsze tak jest jak się pany tłuką.
-Bogi coście w niebie na ziemi, byście dziatek naszych ukrzywdzić nie dali. - wymruczał pod nosem jedną z modlitw, a raczej powiedzonek swojej żony. Po chwili doszedł do siebie. Otrzepał dłonią, fartuch. Starł wodę z łysiejącej głowy i otworzył z hukiem drzwi Domu Starszych.
Stanął na progu, rękami wsparł się pod boki i tubalnym głosem ryknął:
-Witejta ludzie! - spojrzał przy tym w stronę niejakiego Altaira, miejscowego uzdrowiciela i dodał pod nosem - Ty nie, przeklęty mieszańcu...
Na szczęście gniew burzy spadł już na wioskę i jego słowa utonęły u powszechnym hałasie. Dumar, zajął wyznaczone miejsce przy stole i zaczął się rozglądać po sali w poszukiwaniu czegoś, co pomogło by uciszyć ten cholerny strach który wpijał mu się w trzewia od wczoraj.
 

Ostatnio edytowane przez Ijon Tichy : 13-06-2009 o 16:49.
Ijon Tichy jest offline  
Stary 13-06-2009, 13:21   #14
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Zoran ściągnął z głowy kapelusz i otrzepał go z wody. Następnie podszedł do Ardavala, przywitał się podając rękę i usiadł na wskazanym miejscu. Pozostało tylko poczekać aż obrady się zaczną.
 
Komtur jest offline  
Stary 13-06-2009, 21:08   #15
 
Tarja's Avatar
 
Reputacja: 1 Tarja nie jest za bardzo znany
Alesana raz jeszcze spojrzała na zgromadzony, lecz juz znacznie przerzedzony tłum, ale nie zauważywszy żadnej znajomej twarzy (a w zasadzie tej jednej, długo oczekiwanej), weszła do budynku, goniona wciąż narastającą burzą. Poprawiła włosy i suknię, przywitała się ze znajomymi - a było ich niewielu, gdyż nie miała pamięci do nazwisk i twarzy - i zajęła swoje miejsce. Przedłużający się czas oczekiwania powiększał jej irytację i zdenerwowanie - była przemoczona, spóźniona z zakupami na nastepną wyprawę do Curhan, a i sama podróż nie była jej obojętna. ,,Jeżeli zaraz nie zaczną, chyba ich pozabijam" - pomyślała i roześmiała się na głos, przyciągając ciekawskie spojrzenia.
 
__________________
Nie bacz, czy uderzasz człowieka, czy szczura,
Czy to słabe dziecko, czy kobieta stara;
Ważne, by nie dręczyła cię żadna mara,
Ważne, by w Twym sercu nie powstała dziura,
Tarja jest offline  
Stary 13-06-2009, 21:55   #16
 
MadWolf's Avatar
 
Reputacja: 1 MadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znany
- A, Razel, witaj. - Podniósł wzrok na rozmówcę. Nawet lubił grubasa, zwłaszcza za to że ten wpuszczał go jeszcze do swojej gospody, po tych wszystkich burdach jakie Worenn w niej niegdyś wszczynał. - Masz rację, ale wydarzenie niezwykłe i jak sam mówisz mogą być z tego kłopoty. - Potarł nieogolony policzek. - Zobaczymy co Ardaval wymyśli.
 
MadWolf jest offline  
Stary 13-06-2009, 23:41   #17
 
Only The Shadow's Avatar
 
Reputacja: 1 Only The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodze
Na nieco zmiętej i brudnej kartce, Roderick - Lambert zdołał rozczytać, napisane koślawym pismem znaki:
nowych trzymać, bać się, pod kluczem
Tekst wzbogacony był o rysunek, o którego autorstwo, sądząc po jakości wykonania, podejrzewać można było 3-letnie dziecko. Przedstawiał przekreślonego rycerza z bronią i dwa słupki, nakreślone obok niego. Prawdopodobnie dzieło to miało za zadanie uzupełniać tekst, czyli te zwroty i wyrazy, których autor zapisać nie umiał. Dodatkowo, pod całością widniał zamaszysty podpis "Karbul".

Siedzący obok Alesany chłop wzdrygnął się, usłyszawszy jej śmiech i przemówił karcącym głosem:
-Nie pora to chyba na śmiech, pani co to...
Jego wypowiedź przerwała jednak położona na ramieniu ręka Midvana, chłopa, który za młody służył w milicji. Wiek wpłynął co prawda na jego posturę, zmuszając człowieka do silnego garbienia się. Nie zmienił on jednak srogiego spojrzenia, ani siły perswazji, jaką wywierał on teraz na dotkniętym w ostrzegawczym geście człowieku.
-Daj spokój, Garr, póki możesz.
Słowa te wystarczyły, by ostatecznie ostudzić emocje zbulwersowanego zachowaniem Alesany jegomościa.

Gdy przez dłuższy czas nikt nowy się już nie pojawiał, uznano, że dwóch nieobecnych, Karbul oraz Miser, prawdopodobnie zrezygnowało z udziału w Radzie. Jakkolwiek uzasadnienie to było mało przekonujące, wszyscy chcieli już rozpocząć naradę, z lub bez dwóch spóźnialskich.
Gdy wszyscy obecni siedzieli już na swych miejscach i ucichły rozmowy, wstał Ardaval i po chwili milczenia przemówił stosunkowo donośnym, niskim głosem:
- Witacie na obradach Rady Starszych! Dziękuję wszystkim zebranym za przybycie i proszę o mądre i słuszne rozpatrzenie sprawy, którą przyszło się nam dziś zająć. Wszyscy wiemy, co niedawno wydarzyło się na moście w okolicy wioski. Wszyscy również mamy świadomość, że dwoje ludzi, w tym jedna kobieta, uratowało się z rzezi.
Tutaj człowiek zrobił krótką przerwę, odchrząknął, po czym mówił dalej:
-Dziś zadecydujemy, co zrobić z dwojgiem uratowanych i co dalej poczynić w sprawie, która wydarzyła się na moście...
Podniósł się szmer, gdy oczy zebranych skupiły się na okno z tyłu izby. Jeden z przyklejonych do niego twarzą mieszkańców najwyraźniej wypchnął okiennice, wpuszczając do pomieszczenia wiatr, deszcz oraz krzyki z zewnątrz. Nie czekając na reakcję innych, Razel podbiegł do okna (prawdę mówiąc miał on do niego najbliżej) i silnie trzasnął otwartym oknem w twarz jednego z gapiów. Ta silna reakcja nie wywołała sprzeciwu wśród mocno już poirytowanych zachowaniem reszty mieszkańców członków Rady. Co więcej uchroniła, przynajmniej na pewien czas, przed ponowną próbą złamania tajemnicy obrad przed kogoś z tłumu - rozwalony nos i silnie odciśnięty na twarzy wzór słojów drewnianej okiennicy był póki co wystarczającą przestrogą dla reszty potencjalnych ryzykantów.
Gdy emocje ponownie opadły do poziomu, na którym przewodniczący był już w stanie zapanować nad zebranymi, powiedział tylko:
-Jako pierwszemu, głosu udzielam Rafildowi.
W momencie gdy Ardaval siadał, w sali rozległ się piskliwy głos niskiego, łysawego chłopa, znanego przede wszystkim, jako znakomity na skalę okolicznych wiosek, wytwórca bimbru:
-Na mój rozum, sprawy te nie nasze. Proponuje, wszystkie umrzyki pochować, dwóch żywych do zdrowia przywrócić, broń i sprzęty oddać i odejść w spokoju pozwolić, aby tylko szybko.
Wypowiedź, mimo że krótka, wzbudziła w słuchaczach całą masę pytań i zastrzeżeń. Ardaval ponownie uciszył wreszcie tłum i oddał głos Razelowi:
-Wypuścić? Skąd pewność, że to nie wyklęci spod berła naszego króla? Widzieliście przecie, jak walczą w barwach królestwa, tak jedni jak i drudzy. Mnie to buntem pachnie i głupotą wydaje się wypuszczać dwa z tych drabów, ażeby nam potem na kark zesłali zgraję następnych. Lub, co gorsza, by to nas król za pomoc zdrajcom powywieszał wzdłuż traktu na palach, tak samo jako tych wyrżniętych.
Słowa te spotkały się z jeszcze większym wybuchem okrzyków, zarówno poparcia, jak i dezaprobaty. Ktoś zakrzyknął "a co? dorżnąć ich i zakopać?!", na co z drugiego końca odkrzyknięto "a chociażby i dorżnąć i zakopać!". Tym razem uspokojenie wszystkich gardeł zajęło Ardavalowi dobre parę minut, po czym przemówił, siląc się na spokój:
-A jak na temat zapatruje się pan Worenn Hado? Wój to wreszcie co w świecie i w królestwie bywa.
 
Only The Shadow jest offline  
Stary 14-06-2009, 15:50   #18
 
MadWolf's Avatar
 
Reputacja: 1 MadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znany
Worenn podniósł się powoli ze swego miejsca i przejechał wzrokiem po zebranych. Ech, biedne, proste chłopki na których los taką odpowiedzialność rzucił, zobaczymy jak się wam moja rada spodoba.
- Do zarzynania rannych bym się nie zniżył, zdrajcy to czy nie, ale ufać im nadmiernie też nie należy. Moim zdaniem trzeba trzymać ich obecność tutaj w tajemnicy dopóki się nie dowiemy co się dzieje. Należałoby, pod pozorem wyprawy na handel, wyprawić się do Curhan i rozpytać dyskretnie o rycerzy takimi herbami się mieniących - spojrzał na właściciela gospody - Myślę że Razel mógłby to bez problemów i wzbudzania nadmiernej ciekawości zorganizować. - przerwał na chwilę i odszukawszy spojrzeniem znachora podjął znowu - Altairze, możesz nam powiedzieć co z ich zdrowiem? Najlepiej byłoby wrócić tu zanim dojdą do siebie. Nawet jeśli odzyskają przytomność, to pod pozorem troski o ich zdrowie można będzie ich tu jeszcze jakiś czas przetrzymać nie wzbudzając podejrzeń. - Miał już usiąść na znak że skończył, ale w ostatniej chwili się zawahał - Nie zrozumcie mnie źle - zaczął trochę zakłopotany - może być tak że trzeba będzie stanąć po którejś stronie, ale dla nas byłoby najlepiej gdyby do żadnych ważnych uszu nazwa tej wioski nie dotarła. - rozejrzał się raz jeszcze po sali - Już jesteśmy w to wmieszani, ale jeśli tylko kilkoro z nas weźmie na siebie za to odpowiedzialność, to może nie narazimy całej wioski. Nawet jeśli panowie teraz się zarzynają, to jutro mogą się pogodzić i na tych którzy im się zbytnio naprzykrzali krwawą zemstę wezmą. - zakończył, niezbyt zadowolony, zarówno z sytuacji w jakiej ich los postawił jak i z tego że choć nienawykły, przemawiać tak długo musiał.
 
MadWolf jest offline  
Stary 14-06-2009, 19:39   #19
 
Tarja's Avatar
 
Reputacja: 1 Tarja nie jest za bardzo znany
Alesana słuchała mówcy z delikatnym uśmiechem. Wiedziała, że w każdej wiosce można znaleźć kilka inteligentnych głów, ale by i mówców dobrych znaleźć - trzeba się dobrze rozejrzeć. A słuchając mowy Worenna prawie się do jego argumentów przekonała. Gdy skończył, postanowiła skorzystać z chwili milczenia, jakie wywołało jego przemówienie.

- Ten plan wygląda na całkiem mądry, przyznaję. Ma jednak zbyt wiele słabych punktów, a my - za mało możliwości do manewrów, by na niego przystać - rozejrzała się po twarzach zebranych, po czym podjęła znowu - Zacznijmy od tego, że podróż do Curhan zajęłaby mnóstwo czasu, a tego możemy nie mieć. Komratowie tych obcych zostali potraktowani wyjątkowo okrutnie, dziwię się, że jeszcze nie zjawił się po nich jakiś kat. A co, jeżeli przyjdzie, gdy się obudzą? A co, jeśli postanowią, że muszą uciekać i faktycznie to zrobią? A co, pytam, jeżeli w związku z tym któraś ze stron uzna nas za zdrajców i jak zdrajców potraktuje?
 
__________________
Nie bacz, czy uderzasz człowieka, czy szczura,
Czy to słabe dziecko, czy kobieta stara;
Ważne, by nie dręczyła cię żadna mara,
Ważne, by w Twym sercu nie powstała dziura,
Tarja jest offline  
Stary 14-06-2009, 20:24   #20
 
Altair Ahmed ibn Alahad's Avatar
 
Reputacja: 1 Altair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputację
Altair w milczeniu obserwował obecnych. Studiował ich twarze. Słowa ich gesty ich mimikę. Nie robiła na nim wrażenia. Mimo iż był pól elfem, tylko pół elfem, uważał się za coś lepszego od pozostałych ze względu na krew Elfów płynącą w jego żyłach. Słów Worenna wysłuchał z wielką uwagą. Zawsze go cenił jako wojownika, którym sam nie był. Gdy Worenn wspomniał o jego zdaniu na ten temat poczuł się ważny i wyróżniony ponieważ Woj, taki jak on, proszący o wypowiedź to wyróżnienie. Gdy poprosił o wypowiedź i zakończył swoją. Altair podniósł się ze swojego miejsca z godnością jak przystało na kogoś w którego żyłach płynie krew Elfów i odezwał się.
- Dziękuję za możliwość wypowiedzenia swojego zdania – tu ukłonił się w kierunku Worenna.
- Dziękuję też za miejsce w radzie. Do tej pory nie miałem na to okazji więc czynie to teraz. Jeśli idzie o stan naszych nazwijmy to gości, to powiem iż oboje razem otrzymali bardzo dotkliwe rany. Ich stan jednak jest różny. Rycerz jest w bardzo nie dobrym stanie. Rany odkaziłem zadbałem o dobry opatrunek, oraz zaaplikowałem środki uśmierzające ból zapewniając przynajmniej w miarę spokojny sen. Rycerz nadal krwawi. Aczkolwiek moja rola na razie dobiega końca. Gdyż na siłę jego organizmu i wolę przeżycia ku mej wielkiej żałości nie mam wpływu – tu opuścił głowę i pokręcił nią z żalem.
- Jeśli idzie o dziewczynę to jej stan jest znacznie lepszy. Otrzymała dużo mniejsze obrażenia. Krwotoku nie ma. Stan jej jest dobrze rokujący. Śpi spokojnie. Atomiast jeśli chodzi o moje skromne zdanie co do tego co z nimi zrobić to uważam iż należy zadbać o ich bezpieczeństwo i spokój przynajmniej do czasu aż wydobrzeją na tyle aby móc objaśnić kilka rzeczy. Absolutnie nie wolno dopuścić do uśmiercenia ich przynajmniej z naszych rąk. Zali przecież winniśmy jako istoty rozumne szanować życie czy to nasze czy naszych bądź co bądź puki co gości.. Myślę iż powinniśmy ukryć rannych i strzec ich do czasu aż wydobrzeją. Powinni być pod kluczem a miejsce ich pobytu pilnie strzeżone. Najdalej jutro lub po jutrze powinniśmy puścić pogłoskę o ich wyjeździe i potajemnie przenieść ich w inne bezpieczniejsze miejsce. Nie wiemy przecież kim są oni. Zaś wyrok na nich jeśli coś złego uczynili zawsze jeszcze zdążymy wydać – odetchnął trochę po czym rzekł
- Wszystko jednak co wyrzekłem jest tylko moim zdaniem i jestem gotów przystać na wolę większości z szacownych członków zgromadzenia – po czym po tych słowach ukłonił się nisko zgromadzony i usiadł na swoim miejscu z opuszczoną głową. Następnie podniósł ją i obserwował obecnych i ich reakcję.
 
__________________
عـربي - إنجليزيعـربي - إنجليزي
Bądźcie zdrowi

Ostatnio edytowane przez Altair Ahmed ibn Alahad : 14-06-2009 o 21:38.
Altair Ahmed ibn Alahad jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172