Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2009, 20:10   #455
Nadiana
 
Nadiana's Avatar
 
Reputacja: 1 Nadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemu
Lilla szła na czele trzymając w reku pochodnie. Jej światło dawało nikłe poblask, ale po zajściu słońca, było widoczną oznaką obecności Lathandera. Paladynka prowadziła jakby kierowana mocą sięgającą znaczniej poza jej wolę. Boska dłoń, która nią kierowała dodawała jej sił i zdecydowania i ani na moment nie znać było na jej twarzy zawahania. Cienie, wyczuwała ich nienaturalne zimno, ale nie bała się. Podążała naprzód prowadząc resztę do serca cmentarza- mauzoleum. Gdy pochodnia zgasła nie zauważyła tego, odrzuciła tylko zbędny kawałek drewna i spojrzała w nowe źródło światłości.
- To kamień światła, stworzony z prawdziwej jansości Annomandarisa, starozytnego boga światła. Jest blisko związany z Lathanderem i to jego moc czuję. Ale coś splugawiło to miejsce...
Należało uzdrowić to miejsce, uratować je, przywrócić je światłu. Solidne, chłopskie dłonie bez wahania sięgneły po kryształ. Jaśniał w jej wyciągniętych dłoniach oświtlejąc drogę i otaczając sylwetkę dziewczyny jakąś nieziemską poświatą. Jeśli ktokolwiek, kiedykolwiek miał wątpliwości, że Lilla Kalvar została wybrana przez bogów powinien w tej jednej chwili je stracić. Jej proste rysy nabrały cudownej gładkości, a światło odbijające się od zbroi i tarczy z symbolem Pana Poranka sprawiało, że była przepiękna.

Jej marszu ku boskiej chwale został brutalnie przerwany, mroczne siły odrzuciły Lille do tyłu wytracając jej z dłoni skarb. Już gotowała się do ukarania napastnika, gdy spostrzegła, że nie może wykonać ruchu. Pod jej stopami złowroga runa zabarwiła się kolorem krwi, a paladynka z całych sił próbowała przełamać złowrogie zaklęcie. Na próżno.

Słuchała słów elfa z odrazą, z obrzydzeniem, czuła, że robi jej się od niech niedobrze. Kiedy podszedł do niej jej twarz była skupiona.

- Lillo, cóż ja mam z tobą zrobić? Twoja wiara jest słaba, twoja charyzma nikła. Nie nadajesz się na paladyna, nie nadajesz się na przywódcę! Tym powinna być taka kobieta jak ty. Ale ogranicza cie wiara w dobro, które nie przynosi nic dobrego. Jedna śmierć goni drugą, ty zaś zabijasz w imie swojego bożka. Czy to jest dobre? Walcz dla siebie, okryj sie chwałą! Wyrzuć z serca tą marną wiarę i przyjmij Shar, a da ci siłe i odwagę, byś została prawdziwą paladynką. Wtedy chwała, zaszczyty i cielesne przyjemności przyjdą same! Możesz zmienić swoje życie, bez bredni tych staruchów, którzy cię uczyli!


***
- Derek! Derek! Nie pluj na dziedziniec pestkami, w światyni jesteś! Zachowuj się! Oj.. utrapienie z tym chłopaszyskiem. Gdzie twoja siostra?
- A w środku jeszcze siedzi, gapi się w te kolorowe szkiełka jak głupia.
- Lilla, mus nam wracać do domu, chodź.
- Czyż on nie jest piękny matulu?
- To bóg , nie mówi się tak o bogach. O niech będzie pochwalony, ukłoń się kapłanowi dziecko.
- Niech światłość was prowadzi, moje drogie. Powiedz mi maleńka, podoba ci się nasz Pan Poranka?




***

W tym momencie poczuła dotyk ciepłej dłoni i odzyskała władzę w swych członkach. Zachwiała się przez moment łapiąc równowagę z pomocą Alexy, ale po chwili stanęła prosto i dumnie.
- Zamilcz przedstawicielu swej plugawej bogini. Twe jadowite słowa nie zwiodą nas! Dam ci szanse możesz oddać nam świecę i odejść szukając łaski prawdziwych bogów, albo zostać tu i zginąć!

Na te śmiałe słowa cienie, poprzednio skupione na walczącej czarodziejce przerzuciły swe zainteresowanie na paladynkę. Dziewczyna będąc na to przygotowaną puściła bezpieczną dłoń i uniosła swój miecz. Gdzieś z przodu usłyszała kpiący śmiech, ale zignorowała go. Jej magiczna broń niszczyła cienie jeden po drugim, a boska ręka która ją prowadziła i dodawała sił, nie pozwoliła chybiać. Przebijała się przez tabuny zmór idąc prosto w kierunku maga. Czuła za sobą walkę, ale nie odwracała się. Wiedziała również, że gdzieś z tyłu jest kryształ chroniący przed cieniami, ale nim mogłaby po niego wrócić musi rozprawić się z magiem. To on i jego mroczna bogini byli złem plugawiącym to święte miejsce.
 
Nadiana jest offline