Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2009, 22:49   #87
Mical von Mivalsten
 
Mical von Mivalsten's Avatar
 
Reputacja: 1 Mical von Mivalsten nie jest za bardzo znany
Grzegorz przyjrzał się policjantom dokładniej. Była zima, około piątej nad ranem i nieliczni przechodnie owijali się wszystkimi warstwami ubrania jak tylko mogli. Lekki śnieg wirował w podmuchach mroźnego wiatru pod niekoniecznie działającymi latarniami a tych dwóch stało w kowbojskich pozach żując gumę i poprawiając okulary przeciwsłoneczne. Gdyby nie fakt, że był w Polsce, już dawno by się zdziwił.
- Panu władzy to nie za ciemno w tych okularach? Na moje harcerskie oko to świt będzie za półtorej godziny. - Powiedział Grzegorz podpisując pokwitowanie odbioru. Przy okazji wykonał też salut do pana w garniturze. Wojna wojną, ale kultura musi być i basta. Policjanci zresztą, jeśli nie byli konstruktami czy Bóg raczy wiedzieć czym i tak zapomną o nim w ciągu pół godziny. Rzeczywistość sama broniła się przed dewiantami.

***

Mag bez większych problemów dotarł do swojego tymczasowego mieszkania. Większość rzeczy już i tak przeniósł do Moskwy, tutaj miał tylko trochę bielizny, jakieś ubrania i parę książek. Wszystko, co było mu potrzebne na kilkutygodniowy pobyt w innym kraju. Bez pośpiechu spakował swoje rzeczy do toreb gdyż niezbyt przejmował się nakazem władz. Gdy będzie już w Moskwie żadne oficjalne starania nie sprawią, by nienawidzący Polski Rosjanie deportowali go kraju.

***

Pakowanie skończył około 10. Narysował na parkiecie krąg kredą i wpisał potrzebne symbole a następnie usiadł w środku. Zapach specjalnych kadzideł drażnił nos, wprowadzając Grzegorza w lekki trans. Uderzył w dzwonek, wzywając okoliczne duchy. Warszawska umbra nie była dobrym miejscem, zniszczenia i okrucieństwa jakich doświadczyło to miasto po wojnie na stałe wryły się w duszę miasta, mieszkające tu duchy były w większości szalone. Ten, który najszybciej odpowiedział na wezwanie wyglądał jak postać z Krzyku Muncha. Skrzekliwym tonem duch zaintonował powstańczą melodię.
Pałacyk Michla, Żytnia, Wola,
bronią się chłopcy spod "Parasola".
A na Tygrysy maja visy,
to warszawiacy, klawe urwisy
są!


Zaśpiewaj ze mną, magu.
Nie lubię tego. Wolę „Ma Warszawa”.
O?!
Zaśpiewamy, gdy coś dla mnie zrobisz.
Zamieniam się w słuch, panie kapytanie.
Zaniesiesz wiadomość do Zofii. Znasz Zofię?
Każdy zna Zofię. Ona dba o Miasto.
Powiesz jej, że Grzegorz Lipa potrzebuje, żeby ktoś go wyciągnął w mieszkania.


Ma Warszawa w swych podziemiach
Rycerzy waleczny huf
Siły ich ukryte drzemią
Czekając hasła na bój


Zaiste, Zofia opiekowała się Miastem, tym prawdziwym. Tym, które umierało od ran zadanych warszawiakom. Bo czy ktokolwiek widział miasto bez mieszkańców? Tych prawdziwych, urodzonych z Warsa i Sawy. Zofia była Mówcą Marzeń, miejskim szamanem. Lubili się z Grzegorzem, równie mocno zafascynowani historią, mieli wiele wspólnych tematów do rozmów. Teraz jednak pozostawało już tylko czekać.
 
Mical von Mivalsten jest offline