Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2009, 14:56   #115
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Mimo, że po części udało się to co Mesto planował, to jednak stwory nie umarły całkiem, i pewnie za jakiś czas się ockną, albo stracą resztę siły woli, która trzyma je przy życiu. Tak czy inaczej, Mesto nie planował już ucieczki z tego miejsca, ale skoro przeżył i zaistniała taka szansa. Spróbował się podnieść, ale okazało się to za ciężkim wyzwaniem. Poczuł palący ból w piersi, musiał mieć złamane żebra, ramie też nie wygadało najlepiej.
Mimo bólu podparł się na mieczu i wstał.
- Trzeba zabić te pomioty chaosu - powiedział do Duncana, jednocześnie wbijając miecz w pierwsze najbliższą istotę, która wydostała się z demona. Zaraz też nastąpił efekt, reszta potworów zawyła dziko i ruszyła do ataku. Właściwie nie wiedząc czemu to robi, Mesto przyłożył ostrze do następnego dziecka, a potępieńcy natychmiast się zatrzymali. Dzieci widać były dla nich ważne. Cały czas słychać było wycie innych potworów, Coraz bardziej dokuczało mu też pieczenie w oku, przetarł ręką oko, i usunął czarną maź, ale to niewiele pomogło. Wiedział, że nie ma za dużo czasu. schylił się i z wysiłkiem podniósł dziecko, które leżało pod stopami, potwory natychmiast ruszył do ataku, ale kiedy przyłożył ostrze do szyi stworzenia, zatrzymały się ponowni.

Zastanawiał się co z resztą, i przypomniał sobie o urządzeniu do komunikacji, więc powiedział do Duncana .
-Wyjmij komunikator i podaj mi, żebym mógł mówić - choć brakowało mu sił, miał nadzieję, że wyraził jasno iż teraz nie czas na kłótnie i spory kto dowodzi. Gdy mógł już mówić powiedział do urządzenia - Rorian co z Rotem i Bru? My idziemy do wyjścia, do śluzy A4, jest po drugiej stronie niż ta, którą weszliśmy, Rorian, Liczymy, że uda wam się otworzyć nam wejście, najlepiej jeśli zrobił by to Amx, ale myślę, że przebijecie się też działem, tylko nas ostrzeżcie. -
- Słuchajcie, chcemy zniszczyć ten przeklęty statek, ale musielibyście się przedostać do pomieszczenia z reaktorem i wyłączyć osłony, żeby go przegrzać, chyba, że uznasz to za zbyt ryzykowne, możemy wtedy spróbować przestrzelić się do reaktora, ale to ma cholernie mocny pancerz, możemy się nie przebić. -
- Ryzyko jest śmiertelne, bo nie wiem czy dam radę dojść do śluzy, na razie mamy z Duncanem sposób, na te stwory, ale nie wiem ile to jeszcze podziała. Wyciągnij nas stąd, znam ludzi z bractwa wojennego, jak prześlę im wiadomość, to zniszczą i statek i przeczeszą planetę. -
-Jeśli ktoś inny to posprząta, bez marnowania naszej amunicji, jestem jak najbardziej za - odpowiedziała jak zwykle praktyczna Andi.
- Czekamy na sygnał, że rozwaliliście już wejście. - Następnie kulejąc ruszył do wyjścia, liczył, że ostrze przy szyi dziecka, zapewni im dostateczną ochronę na czas przejścia. Dziecko, też najwyraźniej nie chciało być niesione, bo cały czas próbowało mu przegryźć szyję.
 

Ostatnio edytowane przez deMaus : 16-06-2009 o 18:55.
deMaus jest offline