Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2009, 19:57   #14
Kr1s3
 
Kr1s3's Avatar
 
Reputacja: 1 Kr1s3 nie jest za bardzo znany
Szybka ocena sytuacja dała tyle co gówno na polu. Po prostu Sytuacja była nieciekawa. Mimo iż szkolenie obejmowało "trudne" chwile, to w praktyce wyglądało to gorzej niż w teorii.
- Dobra, czas ocenić stopień nauki w bractwie. - pomyślał Ares.
Kilka gestów, znaczące spojrzenia i drużyna wiedziała co robić. Nie mieli dużo czasu, lecz wbrew pozorom zdawał się on działać na ich korzyść. Wiedzieli, że prędzej czy później dopadną księcia. Był spanikowany, ale nie oni, w końcu byli profesjonalistami. Przeciwnikami okazali się jacyś najemnicy, może przydrożni żołnierze. Zresztą jeden pies.
-To nasz teren, nasz czas, nasza gra. Musimy to wykorzystać. - pomyślał Ashgan.
Krusk postanowił zająć się strzelcami. Jako jedyny z drużyny był na koniu. Szybka akcja powinna umożliwić mu ścięcie kilku głów i umożliwić dalsze manewry.
Ares mimo wszystko musiał oszukać lekko los, albo chociaż "pomóc" przeznaczeniu. Postanowił, że "niewyszkoleni" w tajnikach bractwa dadzą się nabrać na improwizację. Postanowił użyć "tajemnego" proszku Armisa, czegoś co miało służyć jako zasłona dymna. Stwierdził, że wywoła to zamieszanie i pozwoli mu odciągnięcie Lie z dala od zbirów, a także umożliwi Ashganowi szybką dywersję od tyłu.
Lia była oszołomiona. Jednak nie chciała dać tego po sobie przed Aresem.
- Nie teraz, nie mogę, muszę... -myśli przelatywały w jej głowie.
Spojrzała na Aresa, bezgłośnie wypowiedziała słowa "Kocham Cię", wyjęła kilka podręcznych sztyletów, wymierzyła i... rzuciła. Potem zemdlała.
Ashgan wiedział co ma robić, lata praktyki nauczyły go, że jako jedyny ma szanse ataku od tyłu i szybką likwidację napastników.
-Moje ostrze zazna dziś krwi. - i z tą myślą, szybkim bezszelestnym biegiem ruszył na ratunek.

...To be continued...
 
__________________
R3$p3cT i$ 3v3rYtHiNg!
Kr1s3 jest offline