Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2009, 22:00   #36
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
„Ciekawe co wymyślił ten łajdaczyna” – zastanawiał się Edgar, przechadzając się koło bramy. Jego towarzysze jeszcze nie przybyli na spotkanie, więc dla zabicia czasu przyglądał się strażnikom pilnującym bramy. Było ich trzech. Najstarszy siedział na skrzyni postawionej w cieniu rzucanym przez uchylone wrota. W ręku trzymał włócznię, a hełm położył obok siebie. Chyba drzemał, bo głowa opadła mu na pierś, a czubek włóczni miarowo się kiwał. Pozostałych dwóch, młodszych strażników zażarcie o czymś dyskutowało. Albiończyk podszedł bliżej aby posłuchać czego dotyczyła rozmowa.

- ...wtedy zaszedłem od tyłu, od strony tego snopka co stał przy stodole. Ja patrzę, a on, proszę ja Ciebie wyciąga z kieszeni kozik i chlast tego kuraka po gardle. No tom się zdenerwował, bo to przecie nie jego kura była. Podeszłem jeszcze bliżej, tuż za róg i jak na niego nie skoczę... – opowiadał pierwszy strażnik.
- I co? I co? - przerwał mu drugi.
- Jakżem skoczył, to go chyc za kark i obaliłem w błoto, co za obórką było. Zaczęliśmy się w tym błocku tarzać, jak warchlaki jakie. Raz on na górze, raz ja. Ale wiesz, Jurgen żem silny jak byk, tom go w końcu przytrzymał w tym błocie aż osłabł. Zaraz też wziąłem go i poniosłem do gospodarza, co to jego ta kura była. A on mi z wdzięczności tak mówi: Panocku dzięki Ci wielkie, żeś tego kradzieja kur pojmał, bo od tygodnia czy dwóch kury porywał u mnie i sąsiada mojego. Wielcem rad. Jako nagrodę, dobry panie, macie tu kilka monet, com na czarną godzinę trzymał.
- No nie może być...
- Może. Może. Jak dawał tom wziął, na piwo wydam w karczmie, pomyślałem. Albo w kości zagram... Ale co tam pieniądze. Ja się patrzę, a tu jego córa, dziewoja jak się patrzy, na mnie oczkiem mruga i jakieś tajne znaki daje, cobym za obórkę potem polazł. Ja jej też taki znak dałem i żeśmy się zgadali. Tylko mi gospodarz podziękował, to ja już za obórkę bierzę...
- I co było? Co?
- Za obórkę zaszłem i patrzę, a tam...

Edgar słuchał z zainteresowaniem, jednak w najlepszym momencie pojawił się Etan i Deckard. Hermesa nie było. Albiończyk podszedł do towarzyszy. Etan usiadł na murku.
-Mam w tym mieście dwóch informatorów. Jednego w miasteczku portowym, ale tam będę musiał iść sam, inaczej jest spore prawdopodobieństwo że nic nie powie. Drugiego siedzi w dzielnicy Targowej, pytajcie tam o Alana. Wypytajcie go o jakieś lokum, zdobądźcie informacje o naszym celu i co tam uważacie za słuszne. Jak się z tym uporamy, to niech każdy robi co tam każdy chce. Jakieś pytania.

- Perfect. Ja mogę pójść do tego Alana, czy jak mu tam, do dzielnicy Targowej. Powiedz tylko dokładniej gdzie go można znaleźć lub gdzie o niego pytać. Deckard, idziesz ze mną?
 
xeper jest offline