- Nie. –
Drago lubił proste i konkretne odpowiedzi, to też takiej właśnie udzielił. Bez rozważań i dywagacji. Zwyczajnie. Nie zastanawiał się nawet chwili. Bo i nad czym? Ten śmieszny człowieczek, którego żywot zapewne mierzy się już w minutach, chciał go skusić? Tylko czym? Dary? Smoki niczego nie dają. Smoki biorą to, co się im podoba, z trupów swych wrogów! I niby co, miał służyć tej tam jego... Jak jej tam było? Drago nie miał pamięci do imion, zbyt religijny nie był, więc nigdy nie słyszał i jej imienia. A zapamiętałby je na pewno, bo brzmi jak miano dla nekrofila. - Nie. -
To samo usłyszał Aldym kilka chwil temu, kiedy poproszony przez barbarzynce, chciał poświęcić jego miecz. Drago już wtedy poczuł, że w zbliżającej się bez wątpienia walce może przydać mu się coś innego. Bulwiaste zakończenie jego nowego łańcucha z cichym dźwiękiem wypuściło kilkanaście długich ostrzy i właśnie tą broń dał kapłanowi do umagicznienia. - Nie! –
Najeżona ostrzami kula jaśniała pod wpływem czaru kapłana. Drago zaraz też począł wywijać nią okręgi na około siebie i chroniących się koło niego towarzyszy. Początkowe jasne smugi światła znaczące tor jej lotu, za chwile poczęły zmieniać się w świetlisty krąg otaczający barbarzynce i stojących najbliżej mu ludzi. Miecz, który wciąż trzymał w drugiej ręce okazał się bezużyteczny przeciw widmom, ale jak tylko, które dowarzyło się podejść za blisko wirującej śmierci w rękach Czerwonego Smoka, jaśniejąca kula z sykiem przecinała je na kawałki. - Do mnie! -
Krzyknął, starając się ustawić się tak, aby ochronić obydwie czarodziejki i każdego, kto chciał się koło niego schronić. Aldym tym czasem uruchomił własne sztuczki. W samą porę, bo Drago faktycznie zaraz kopnąłby go w dupę. Z reguły pomogło przełamać pierwsze lody i wziąć się do roboty.
Tymczasem wilk Jensa i stworek Aleksy wspólnymi siłami przytaszczyły do nich święcący kryształ. To i magia Aldyma dały mu chwile, na zajęcie ich „gospodarzem”. W końcu okazał się taki szczodry oferując im te wszystkie wspaniałości, więc nietaktem było samu się czymś nie odwdzięczyć. Drago miał dla niego odpowiedni podarek. Zakręcił jeszcze jednego i jeszcze szybszego młyńca i rozluźniając nieco chwyt na łańcuchu, posłał świetlisty punkt w stronę kapłana mrocznej bogini. |