Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2009, 23:49   #27
Korbas
 
Korbas's Avatar
 
Reputacja: 1 Korbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłość
Wszyscy pierwszoroczni stali przerażeni najbliższą przyszłością, gdzie mają wziąć udział w Ceremonii Przydziału, choć nie mają pojęcia na czym ona polega. Hermiona Granger szeptem wymieniała zaklęcia jakich się nauczyła, ale reszta siedziała cicho.
Długo tak nie stali w ciszy. Zza ściany do izby wpłynęło z dwadzieścia duchów, perłowo białe i lekko przezroczyste unosiły się nad ziemią, rozmawiając między sobą, nieświadomi że nie są tutaj sami:
-Przebaczać i zapominać, powtarzam, to nasza zasada. Powinniśmy dać mu jeszcze jedną szansę…
-Mój drogi mnichu, czyż nie daliśmy już Irytkowi wszystkich szans, na jakie zasługiwał? I wciąż nas oczernia, a przecież tak naprawę wcale nie jest duchem… Hej, a wy co tu robicie?
Jeden z duchów wreszcie zauważył grupę pierwszoroczniaków. Oczywiście nikt nie odpowiedział.
-Nowi uczniowie! – uradował się duch Grubego Mnicha. – Czekacie na przydział, tak?
Znów nikt nie otworzył ust, a jedynie kilka osób pokiwało głowami.
-A więc życzę wam powodzenia! – duch w kryzie i trykotach uśmiechnął się do nich.
- No, ruszamy! – powiedziała ostro profesor McGonagall, a duchy wsiąknęły w ścianę z drugiej strony. – Ustawcie się w rzędzie… I za mną!
Pierwszoroczniacy ustawili się gęsiego za sobą i ruszyli do Wielkiej Sali. Przeszli za McGonagall przez salę wejściową, a potem przez duże podwójne drzwi.
Wkroczyli do Wielkiej Sali. Było to bardzo piękne miejsce. Wielka sala oświetlana była setkami świec, zawieszonych nad głowami uczniów i nauczycieli, cztery długie stoły postawione wzdłuż Sali, za którymi siedziała już reszta uczniów. Był tam też jeszcze jeden stół, postawiony prostopadle do reszty, za którym spoczywało grono nauczycielskie. Stoły były zastawione złotymi talerzami i pucharami, lśniącymi w świetle świec.Przeszli przez Salę i zatrzymali się przy stole nauczycielskim.
-Ustawcie się twarzami do wejścia – rzekła McGonagall i zniknęła na chwilę.
Niektórzy spojrzeli również na sklepienie Wielkiej Sali… którego nie było. Nad ich głowami rozpościerało się ciemno granatowe niebo, upstrzone gwiazdami, które z pewnością było takie same jak na zewnątrz.
Profesor McGonagall wróciła, stawiając przed nimi wysoki stołek o czterech nogach, a na nim położyła wyjątkowo starą spiczastą tiarę czarodzieja, wystrzępioną i połataną w niektórych miejscach. Przez chwilę panowała głucha cisza, a potem tiara zaczęła śpiewać, rozdzierając krawędź przy rondzie:
Może nie jestem śliczna,
Może i łach ze mnie stary,
Lecz choćbyś świat przeszukał
Tak mądrej nie znajdziesz tiary.
Możecie mieć meloniki,
Możecie nosić panamy,
Lecz jam jest Tiara Losu,
Co jeszcze nie jest zbadany.
Choćbyś swą głowę schował
Pod pachę albo w piasek,
I tak poznam kim jesteś,
Bo dla mnie nie ma masek.
Śmiało, dzielna młodzieży,
Na głowy mnie wkładajcie,
A ja wam zaraz powiem,
Gdzie odtąd zamieszkacie.
Może w Gryffindorze,
Gdzie kwitnie męstwa cnota,
Gdzie króluje odwaga
I do wyczynów ochota.
A może w Hufflepuffie,
Gdzie sami prawi mieszkają,
Gdzie wierni i sprawiedliwi
Hogwartu szkoły są chwałą.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać wam wypadnie
Tam płonie lampa wiedzy,
Tam mędrcem będziesz snadnie.
A jeśli chcecie zdobyć
Druhów gotowych na wiele,
To czeka was Slytherin
Gdzie cenią sobie fortele.
Więc bez lęku, do dzieła!
A głowy mnie wkładajcie,
Jam jest Myśląca Tiara,
Los wam wyznaczę na starcie!


Rozległy się głośne oklaski, gdy tiara zakończyła swą piosenkę. Wystąpiła profesor McGonagall, trzymając w ręku długi zwój pergaminu.
-Gdy wyczytam nazwisko i imię osoby, ta podchodzi, nakłada tiarę na głowę i siada. Abbott, Hanna!
Z grupki pierwszaków wyszła dziewczynka o różowej buzi. Nałożyła tiarę na głowę, a ta spadła jej na nos, a potem:
-HUFFLEPUFF! – krzyknęła tiara.
Przy stole z prawej strony rozległ się aplauz i dziewczyna podeszła do stołu, siadając .
-Bones, Susan! – kolejna dziewczyna usiadła na stołku, zakładając tiarę.
-HUFFLEPUFF! – wrzasnęła tiara.
Boot, Terry trafił do Ravenclawu, wywołując radość przy drugim stole na lewo. Następnie…
-Bloodrose, Kristin!
Kristin wyszła z szeregu i ruszyła ku stołkowi. Usiadła na nim i założyła tiarę, a potem zatraciła się w ciemności, gdy tiara opadła jej na oczy.
-Bloodrose… - mruknął głosik wewnątrz tiary – No, tak… hmm… dość pewna siebie, uparta, utalentowana, hmm… - potem tiara podniosła głos i krzyknęła:
-SLYTHERIN!
Rozległy się oklaski przy stole po prawej stronie, przy ścianie. Kristin ściągnęła tiarę z głowy i powędrowała w tamtym kierunku.
- Bravy, Jordan!
Tym razem Jordan wyszedł z grupy uczniów i podszedł do stołka. Usiadł na nim i założył sobie na głowę tiarę przydziału…
- Jordan… Bravy… Widzę wszystko, jak na talerzu… wszystko. Odważny, dobry… Gryffindor? Ale nie… widzę też twoją drugą stronę… Fascynacja czarną magią, jakaś niewykrywalna agresja… Co mam z Tobą zrobić? Ach, niech już będzie…
-SLYTHERIN! – wykrzyknęła tiara na całą salę, ponownie dająć Ślizgonom szanse na oklaski dla nowego mieszkańca.
Jordan z lekkim niedowierzaniem, zdjął tiarę i ruszył do stołu ślizgonów.
Potem Bricklehurst, Mandy przydzielono do Ravenclawu, a Brown, Levander powędrowała do Gryffindoru, co wywołało burzę oklasków przy krańcowym stole po lewej stronie.
Następnie Bulstrode, Millicenta dostała przydział do Slytherinu, a profesor McGonagall wywołała kolejną osobę:
- Fleming, Alexandra Alice!
Dziewczyna wyszła z coraz mniejszej grupy pierwszoroczniaków i usiadła na stołku. Założyła tiarę…
-SLYTHERIN! – krzyknęła kilka sekund po założenu przez Alexandre tiary. Znowu aplauz przy stole ślizgonów i dziewczyna ruszyła ku ich stołowi.
Granger, Hermiona i Longbottom, Neville zostali przydzieleni do Gryffindoru. Ten ostatni musiał wrócić i oddać tiarę, bo zapomniał o tym, biegnąc do stołu Gryfonów. Później Malfoy, Draco trafił do Slytherinu. Następnie Merediv, Sybilla od razu została przydzielona do Slytherinu. Moon, Nott, Parkinson, bliźniaczki Patil, Perks Sally Anna i Potter Harry.
Gdy McGonagall go wyczytała rozległy się podniecone głosy uczniów. Po chwili Potter został przydzielony do Gryffindoru. A chwilę później:
-Purvis Mathew!
Mathew wyszedł z już bardzo szczupłej grupki pierwszaków i założył na głowę tiarę przydziału.
-Hmm… Inteligencja, taak, dobrze i talent… Jasne i oczywiste…
-RAVENCLAW! – Chłopak poszedł do stołu po lewej, gdzie Krukoni głośno go oklaskiwali.
-Reed, Teegan!
Podeszła powoli do stołka, usiadła na nim i chciała nałożyć tiarę na głowę, ale gdy tylko dotknęła jej włosów, wrzasnęła:
-RAVENCLAW!
Znów oklaski przy stole Krukonów i Teegan odeszła do nich, siadając obok Mathew’a.
- Roberts, Jonathan!
Jonathan wszedł na stołek i założył tiarę na głowę, tak że spadła mu na nos.
- Odważny, pomocny… Może trochę nerwowy, ale odpowiedzialny…
-GRYFFINDOR!
Harry i reszta Gryfonów klaskała, gdy Jonathan usiadł przy stole Gryffindoru. Zostało ich kilku…
Thomas, Dean również trafił do Gryffindoru, a Turpin, Lisa została przydzielona do Ravenclawu. Następnie przyszła kolej na Wallace, Mathew’a.
Z uśmiechem usiadł na stołku i założył tiarę na głowę, a krzyknęła:
-GRYFFINDOR!
Kolejna burza oklasków przy drugim po lewej stronie stołem, gdzie ruszył Mathew, siadając naprzeciwko Harry’ego i obok Hermiony Granger. W tym czasie Ron również trafił do Gryffindoru, a Zabini, Blaise do Slytherinu i zakończyła się tegoroczna Ceremonia Przydziału. Profesor McGonagall wzięła stołek i tiarę i wyszła do komnaty obok Wielkiej Sali, a powstał Albus Dumbledore.
-Witajcie! – powiedział rozkładając szeroko ramiona i uśmiechając się promiennie. –Witajcie w kolejnym roku w Hogwarcie! Zanim rozpocznie się Uczta, mam dla Was kilka słów. Oto one: Głupol! Mazgaj! Śmieć! Obsuw! Dziękuję Wam!
Rozległy się śmiechy i oklaski dla Dyrektora, a gdy usiadł, wszystkie stoły ugięły się pod ciężarem jedzenia, które pojawiło się na stołach. Rozległy się okrzyki zachwytu i wszyscy wzięli się do jedzenia. Przy stole gryfonów rozmowa z Sir Nicholasem, rozkręciła się na dobre.
-Prawie Bezgłowy? Jak można być prawie bezgłowym?
-Można. O tak. – rzekł ze złością i złapał się za lewe ucho, a potem pociągnął je… I głowa przechyliła mu się na ramię, jakby była na zawiasach. Wyglądało na to że Nick’owi odcinał głowę jakiś nowicjusz i nie robił tego dostatecznie mocno, co spowodowało nie całkowite odcięcie głowy.
Terry Boot rozmawiał z Mathewem Purvisem, a między nimi siedziała Teegan Reed.
- Na razie pewnie i tak nie będziemy czarować niczego poważnego. Myślicie że dacie sobie radę? – spytał ich oboje.
Przy stole Ślizgonów Jordan Bravy siedział zamyślony i jakby smutny. Obok niego Kristin Bloodrose rozmawiała z siedzącą naprzeciwko Jordana Sybillą Merediv. Dalej Draco Malfoy siedział obok Krwawego Barona i jego dwóch osiłków, a naprzeciwko nich Alexandra Fleming rozmawiała z Millicentą Bulstrode.
Jordan siedział zgarbiony i patrzył w swój talerz, dziobiąc złotym widelcem kawałek kurczaka. Sybilla zerknęła na niego kilka razy rozmawiając z Kristin. Prawdopodobnie mogłyby głośno rozmawiać o nim, a ten nawet by nie usłyszał, zbyt był zamyślony.
Po kolacji stoły zabłysnęły przez chwilę czystością, by zaraz ponownie ugiąć się pod ciężarem deserów. Można było zjeść co tylko wymyśliłeś, ciasta z kremem, rurki, czekoladowe lody, babki.
Po zjedzonym deserze, jedzenie zniknęło, a stoły zastawione były czystymi talerzami i pucharami. Wtedy ponownie wstał Dumbledore. Zaległa cisza.
- Jeszcze kilka słów. Mam nadzieję że wszyscy najedli się i napili. Chciałbym wam przekazać kilka uwag wstępnych. Pierwszoroczniacy niech zapamiętają, że nikomu nie wolno wchodzić do lasu, który leży na skraju terenu szkoły. Dobrze by było, żeby pamiętało o tym kilku starszych uczniów. – Wtem spojrzał na bliźniaków, siedzących przy stole Gryffindoru. - Pan Filch prosił mnie też, żebym wam przypomniał że między lekcjami, na korytarzach, nie wolno używać żadnych czarów. Sprawdziany Quidditcha rozpoczną się w drugim tygodniu semestru. Każdy, kto jest zainteresowany grą w barwach swojego domu, powinien zgłosić się do pani Hooch. I ostatnia uwaga. Muszę was poinformować, że w tym roku wstęp na korytarz na trzecim piętrze, ten po prawej stronie, jest zabroniony. Dla wszystkich, o ile nie chcą umrzeć w straszliwych mękach.
Niektórzy rozśmiali się, ale byli w zdecydowanej mniejszości. Później wszyscy zaśpiewali szkolny hymn i Dumbledore ogłosił koniec Uczty. Prefekci zaczęli prowadzić pierwszoroczniaków do pokojów wspólnych. Percy Weasley i Penelopa Clearwater poprowadzili młodych Gryfonów i Krukonów po schodach w górę, a wysoki ślizgon Flint poprowadził Ślizgonów do lochów.
Gryfoni ruszyli w górę po schodach, a potem drzwiami i znów po schodach w górę. Portrety śledziły ich, niektóre przechodziły do sąsiadów. Nagle zatrzymali się, a powodem tego był Poltergeist Irytek.
-Oooooch! – zarechotał Irytek, unosząc się w powietrzu. – Pierwszoroczniaki! Ale zabawa!
I rzucił się w ich kierunku, a wszyscy cofnęli się szybko.
-Uciekaj stąd Irytku! Mam na ciebie donieść Krwawemu Baronowi? Zaraz to zrobię! – krzyknął Percy. Poltergeist pokazał mu język i poleciał korytarzem, robiąc przy tym więcej hałasu niż cała grupa pierwszoroczniaków.
-Musicie się wystrzegać Irytka. Boi się tylko Krwawego Barona, nie słucha nawet nas,Prefektów. No, dobrze jesteśmy.
Na końcu korytarza wisiał obraz grubej kobiety w różowej sukni.
-Hasło? – zapytała
-Caput Draconis. – odpowiedział Percy, a portret usunął się na bok, ukazując okrągła dziurę w ścianie. Przeszli przez nią i znaleźli się w pokoju wspólnym Gryffindoru – okrągłym przytulnym pomieszczeniem pełnym wysłużonych foteli.
Percy pokazał uczniom wejścia do dormitoriów, a oni rozeszli się. Mathew i Jonathan dzielili sypialnię razem z Harrym, Ronem oraz Deanem Thomasem, Seamusem Finnigannem i Nevillem Longbottomem.
Penelopa Clearwater poprowadziła Krukonów czterema różnymi schodami, potem wąskim korytarzem, a na końcu spiralnymi schodami w górę. Zatrzymali się na szczycie, naprzeciwko drewnianych drzwi bez klamki, jedynie z kołatką w kształcie orła. Penelopa zapukała nią, mówiąc do pierwszoroczniaków:
-Aby dostać się do pokoju wspólnego trzeba odpowiedzieć na pytanie…
A melodyjny głos wydobywający się z kołatki spytał:
- Gdzie jest Magia?
-Wszędzie.
-Tak jest. – odpowiedziała kołatka i drzwi się otworzyły. Weszli do środka, do obszernego okrągłego pokoju wspólnego. Na podłodze leżał dywan, na którym narysowano gwiazdy, bliźniaczo podobne do tych wymalowanych na suficie. Były tutaj fotele, stoliki i biblioteczki, a w niszy naprzeciwko drzwi stał piękny posąg Roweny Ravenclaw z białego marmuru. Penelopa wskazał dziewczętom i chłopcom dormitoria, a Oni rozeszli się. Teegan ruszyła za Padmą Patil, Lisą Turpin i Mandy Brocklehurst do dormitorium, a Mathew Purvis mieszkał z Terrym Bootem, Anthonym Goldsteinem i Morganem McDougalem.
A osiem pięter niżej, w lochach Marcus Flint prowadził Ślizgonów do ich pokoju wspólnego. Przeszli przez Wielką Salę i marmurowymi schodami w dół, a potem na lewo od wyjścia do ciemnego korytarza, oświetlanego tylko co 10 metrów pochodniami. Potem zeszli znów na dół i skręcili korytarzem, aż doszli do zielonkowatej ściany przy końcu korytarza.
- Hasło brzmi: Ponury cień! – zawołał, a kamienne drzwi otworzyły się. Weszli do nisko sklepionego lochu o kamiennych ścianach. Z sufitu zwieszały się na łańcuchach zielonkawe lampy, a wewnątrz bogato zdobionego kominka płonął ogień.
- Po lewej sypialnię mają dziewczęta, po prawej chłopcy. Dobranoc.
Dziewczęta, w tym Kristin, Sybilla i Alexandra ruszyły do drzwi po lewej stronie. Przeszły przez krótki korytarz i weszły do sypialni, którą dzieliły tylko we trójkę. Natomiast Jordan wszedł w prawy korytarz i do sypialni razem z Draconem, Blaisem, Crabbem i Goylem.
Potem przybyła reszta uczniów i cały zamek zasnął…
…A następnego ranka prawie każdy uczeń pierwszej klasy miał problemy z dojściem z Pokoju wspólnego do Wielkiej Sali. Szli za starszymi uczniami, czasami błądzili po korytarzach, zanim ktoś ich nie naprowadził.
W Wielkiej Sali przy stołach domów krzątali się opiekunowie: przy stole Gryffindoru McGonagall rozdawała plan zajęć, profesor Sprout przy stole Hufflepuffu, Nauczyciel Zaklęć, profesor Flitwick przy stole Ravenclawu i Snape, Mistrz eliksirów przy stole Ślizgonów. Okazało się że pierwszą w tym semestrze lekcją dla młodych Ślizgonów było zielarstwo z Krukonami. Gryfoni mieli w tym czasie lekcje z Puchonami w Sali Profesora Binnsa – lekcję Historii Magii. Tak więc po śniadaniu Kristin, Sybilla, Alexandra i Jordan oraz reszta ślizgonów spotkała się z Teegan i Mathew’em i innymi krukonami, schodząc marmurowymi schodami do drzwi, podczas gdy Mathew Wallace, Jonathan, Harry i reszta powędrowała z puchonami schodami w górę, na drugie piętro do Sali profesora Binnsa.
 
__________________
Wyłącz się!
Ctrl+W

Ostatnio edytowane przez Korbas : 16-06-2009 o 23:53.
Korbas jest offline