Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2009, 11:04   #473
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Walcząc z Darvinem Luna spojrzała w bok na sytuację Siabo, Aner i Blajndo… a nie wyglądała ona zbyt dobrze. Wszyscy troje byli pochwyceni w jakieś czarne, piekielne macki. Wyglądało to jakby sama otchłań otworzyła się i próbowała ich pochłonąć.

-Siabo, Aner, Blajndo! Postaram się je zaraz odesłać! – wykrzyczała gdy Elhan i ona znowu byli ofiarami niewidzialnej mocy Darvina. Czuła jak w przeciągu paru sekund całe jej cało pokrywają siniaki, jakby ktoś ściskał ją w dłoni. Stała na nogach, ale Elhan leżał już u jej stóp. Oddychał, był więc tylko nieprzytomny, taką miała nadzieję Luna. Nie mogła teraz się zbliżyć do niego i uleczyć go, bo Darvin, mimo że ledwo stał na nogach, to wciąż mógłby jej przeszkodzić. Do tego przed chwilą wykrzyczała te nieszczęsne słowa Inie mogła zawieść swoich towarzyszy!

O ile zwykłe zaklęcia są stosunkowo proste to rozproszenie magii, na którą się składają już takie nie jest. Oczywiście rzucenie zaklęcia nie było możliwe dla każdego, ale gdy się je opanowało to sprawa nie była tak ciężka. Rzucenie zaklęcia rozpraszającego magię było również proste, ale nie to co się potem działo. Kiedy zaklęcie zostało ukończone przed Luna ukazały się cieniutki żyłki, niemal przezroczyste, wypełniające cały świat. Niektóre z nich nie miały koloru, nie w ludzkim pojmowaniu koloru, inne jednak mieniły się odpowiednimi kolorami – to właśnie te nici były aktywnymi czarami. Luna delikatnie dotknęła paru nici, jakby grała na harfie, a brzmienie i wibracji powoli dotarły do czarnych nici reprezentujących zaklęcie licza. Po zetknięciu z pieśnią Luny nici zaczynały wracać do neutralnej, nieopisanej barwy – zaklęcie się udało a Luna odetchnęła z ulgą.

Teraz jednak musiała jeszcze zająć się Darvinem. Jej poprzednie zaklęcie spóźniało się, nie wiedziała czemu, ale miała nadzieję, że jeszcze zadziała i wynagrodzi jej czekanie. Musiała się jednak upewnić, że Darvin nie dobije teraz Elhana. Postanowiła, więc użyć tego samego zaklęcia, którego użyła na szkielety. Na ludzi był on bardziej skuteczny, gdyż mógł ich na chwilę oszołomić, co by się bardzo przydało w tej chwili. Jeśli nie zabiłoby go to zaklęcie to miała nadzieję, że mroźne zaklęcie, którego użyła wcześniej to zrobi.

Zaklęcia można rzucać na wiele sposobów, zwykle towarzyszyły im te same słowa i gesty, ale nie zawsze wykonywane w ten sam sposób. Luna wzięła głęboki wdech po czym wypuściła go wyśpiewując modlitwę do Shaundakula po chwili powietrze wokół Darvina zawirowało.

***
Jak w poprzedniej rundzie, czyli rozproszenie magii, w tej natomiast eksplozja dźwięków jeszcze raz na Darvina
 
Qumi jest offline