Szał Tiny'ego był wypierany przez wspołczucie i strach. Ten człowiek jest potężny, giganci wyraźnie mówią mi, żebym uciekał a sam starszy wioski cały czas powtarzał, że liczy się moje życie i powodzenie misji. Postanowił, że wycofa się powoli i po spełnieniu swojej misji natychmiast wyśle na ludzi ogromną armię gigantów, którzy wyzwolą braci. A on sam osobiście zmiażdży czaszkę brodatego mięczaka, który nie czuł żadnych skrupułów torturując jego towarzyszy. Jego serce rozdzierała bolesna bezsilność. Przerażony spojrzał na napastników otaczających go.
- Odejdźcie- powiedział. Powoli wycofywał się do tyłu gotowy w każdej chwili do obrony. |