Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2009, 19:11   #22
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Tiny
Cierpienie jakiego doświadczyli współplemieńcy, było dla Tiniego ogromnym szokiem. Zatrzymał się i spojrzał niepewnie w stronę brodatego mężczyzny.
- To musi być potężny, sam mogę nie dać mu rady- pomyśla, a po chwili przypomniał sobie słowa Starszego wioski.
- Pamiętaj Tiny niezależnie od tego co się będzie działo, najważniejsze jest powodzenie twojej misji.
Olbrzym stanął w rozkroku i powiedział:
- Odejdźcie - po czym zaczął się powoli wycofywać.
- A widzisz! - rzekł dowódca mięczaków - Można spokojnie. Czyż nie o wiele przyjemniej? Pozwól teraz, że podejdę do ciebie - powiedział "mięczak" bardzo łagodnym głosem.
Tiny spojrzał na niego uważnie, gdy nagle usłyszał znajomy głos w głowie.
Uciekaj! To pułapka! Pędź na wschód i nie oglądaj się za siebie!
Gigant spojrzał w stronę uwięzionych braci. Obaj nadal klęczeli, a spojrzenie Ulifa pełne było strachu i niepewności. Tiny dostrzegł też teraz że skradający się po bokach ludzie niosą dwie duże siatki i zbliżają się do niego.
- Spokojnie olbrzymie - nadal przymilnym tonem przemawiał do niego brodaty "mięczak" - Nikt nie zrobi ci krzywdy! Spokojnie!
Tiny nie zamierzał dłużej czekać. Obrócił się na pięcie i ruszył przed siebie. Nagle jasny błysk wybuchnął mu tuż przed oczami, oślepiając na chwilę.

Patrz KOMENTARZE


Guun
Badacz szybko zdał sobie sprawę że całe to zamieszanie o legendarne podziemia, nie jest warte funta kłaków.
-Cała ta sprawa z bagnami to podpucha. Wysyła tam ludzi, a jego wspólnicy pewnie ich rabują i zabijają. O nie, nie ze mną te numery.
- pomyślał.
Rychło w czas przypomniał sobie o Talizmanie, bez którego cała wyprawa po Koronę nie miała sensu.
- Dziękuje Ci dobry człowieku za te informacje. Wydaje mi się jednak, że są one dla mnie nieprzydatne – podsumował Guun, podejrzliwie przyglądając się kowalowi. – Ale możesz mi pomóc w nieco inny sposób. Czy nie wiesz gdzie, lub w jaki sposób można zdobyć przedmiot zwany Talizmanem?
- Drogi panie myślę, że dobrze trafiłeś i szczęście cię dzisiaj nie opuszcza. Powiem nie skromnie, że jestem jednym z lepszych rzemieślników zajmujących się produkcją amuletów, talizmanów i naszyjników ochronnych. Po mojej mamusi, panie świeć nad jej duszą, mam maleńki talent do magii i mogę ci zagwarantować, że moje wytwory to nie tylko pięknie wyglądające przedmioty, ale i naprawdę użyteczne amulety. Pozwól, że ci zaprezentuje.
Guun nie zdążył zaprotestować, a kowal już zniknął w sieni domu, stojącego obok kuźni. Mężczyzna wrócił szybko niosąc na rękach sporych rozmiarów szkatułkę.
- Spójrz panie! Oto moja duma! - po tych słowach kowal otworzył pudełko.
Oczom badacz ukazył się trzy rzędy najróżnieszych amuletów i talizmanów. Małe i duże, wykonanne zarówno ze stali jak i te z bardziej szalchetnych materiałów jak srebro czy złoto. Rzucił na nie pobieżnie okiem i już miał zrugać kowal, że dobrze wie o co pyta i nie interesują go te wisiorki dla plebsu, kiedy ujrzał go. Leżał w samym rogu schowany i taki szary i niepozorny. Guun przypomniał sobie wyszystkie opisy i ryciny Talizmanu, które widział w różnych księgach i nie spodziawał się że jest on taki nie pozorny. Poeci opisywali go jak niebywały skarb i kunsztowne dzieło sztuki a ten tutaj wyglądał raczej mało okazale.
- Może to falsyfikat - pomyślał - Kowal to zdolny rzemieślnik pewnie zrobił kopie wedle jakiegoś opisu
- Widzę panie, że zwróciłeś uwagę na to cacko - kowal chwycił Talizman w swoje potężne dłonie - Widzę, że wiesz czego szukasz.
Guun milczał i czekał na kolejne słowa mężczyzny.
- Widzę panie, żeś jesteś bardzo inteligentnym i obytym człowiekiem. Muszę cię więc uczciwie ostrzec, że to tylko doskonała kopia. Muszę się jednak pochwalić, że wykonałem ją z jednego z oryginałów.
Oczy Guun zapłysnęły niepochamowaną rządzą posiadania.
- Oryginału, powiadasz? Mówięc ile za niego chcesz? Za oryginał oczywiście.
- Przykro mi panie, ten prawdziwy Talizman niegdy nie należał do mnie.
- To skąd go wziąłeś? - spytał poddenerwowany badacz.
- Odwiedził mnie pewnego razu jeden elf, on też poszukiwał Korony Władzy. Zatrzymał się u mnie na noc i wtedy to napatrzyłem się na oryginał. Miał on go cały czas na szyji. Zdążyłem zapamiętać wszystkie szczegóły i na tej podstawie wykonałem to cacko.
- Dziwne - pomyślał Guun - Cóż za zbieg okoliczności? Kolejny poszukiwacz, który odwiedza tego wiejskiego kowala. Co jeszcze wie ten człowiek? I ile w jego słowach jest prawdy?

Thorius
Krasnolud rozważał swoje szanse w walce z ukrytym przeciwnikiem. Nie wiedział co czai się w mroku, ale już sama liczba wystarczył by wycofał się w głąb korytarza. Przykucnął i schował się za duży głaz stojący u wylotu tunelu.
Głos kapłana ucichł nagle. Zmęczony mężczyna wsparł się na ołtarzu, otarł dłonią pot z czoła. Nawet stąd Thorius słyszał jego ciężki oddech. Rytuał musiał go bardzo wycieńczyć. Odpoczynek jego nie trwał jednak długo. Już po chwili zakmknął księgę i schował ją do skórzanej torby przewieszonej prze ramię. Spojrzał jeszcze na martwe ciało swojego towarzysz, uśmiechnął się złośliwie i ruszył w stronę jednego z korytarzy, dokładnie tego który wskazywała świetlista poświata.
Ledwo postać kapłana zniknęła w mrokach korytarza, do komnaty wślizgnęły się dziwne stwory, których ślepia zauważył krasnolud.
Pokraczne istoty, były stosunkowo niskie, nawet jak na gust Thoriusa. Wszystkie bardzo podobne do siebie, krasnolud nie zauważył żadnych cech odróżniających poszczególnych osobników. Te same kaprawe oczka, to samo niski czoło i ostre sterczące uszy. Każdy ze stworów miał błony pomiędzy łapami, a mimo to poruszał się w dziwnym przykurczy. Ich skóra ślniła w ostatnich odblaskach pochodni kapłana.

Do komnaty weszło ich około dziesięciu i mimo, że nie różnili się niczym od siebie wyraźnie było widać że jeden z nich przewodzi pozostałym. On jako pierwszy obchął truchło i gestem ręki nakazał zabranie go. Trzy osobniki uniosły w górę zwłoki i ruszyły z powrotem do korytarza z którego wyszły. Reszta za przywódcą ruszyła za kapłanem.
Thorius oodczekał chwilę i już chciał ruszyć, gdy dostrzegł jasny błysk który rozświetlił korytarz. Po chwili dało się słyszeć donośne krzyki i odgłosy walki.
Kapłan został zaatakowany.
 
brody jest offline