Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2009, 23:30   #476
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Golem nagle znieruchomiał, wpatrzony w podniesiony z ziemi sztylet Milo.

Zepsuł się - pomyślał rozbawiony Yon.

Trudno było osądzić, czy to znieruchomienie miało długo potrwać, ani też co było jego powodem. W końcu golem, bezrozumna maszyna do zabijania, powinna wykonywać ostatni wydany rozkaz, którego treść ciągle jeszcze dźwięczała w uszach Yona.

Darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby. Yon nie miał zamiaru narzekać na chwilę przerwy w działaniu golema. Warto było jakoś to wykorzystać...


Spojrzenie Yona padło na spoczywający na dłoni golema sztylet. Lśniące ostrze, które przyciągnęło wzrok golema, skierowało myśli Yona na nieco inne tory.


Podebranie sztyletu i uciekanie przed goniącym go golemem... Co prawda odciągnąłby potwora z pola walki, ale czy to wyrównałoby szanse, gdyby z każdej strony zniknęła jedna postać? I jak długo można by uciekać...
Rzucenie sztyletu w stronę Milo było również mało rozsądne. Przy odrobinie szczęście trafiłby niziołka...

Sztylet, teoretycznie, mógłby posłużyć do uwolnienia Mary. Czy jednak golem zechciałby tak długo czekać? Zanim Yon zdołałby przeciąć dość grube liny golem z pewnością obudziłby się z zadumy i przestałby udawać kamienny posąg. Znalezienie się w objęciach golema nie znajdowało się zbyt wysoko na liście pragnień Yona. Nie mówiąc już o tym, że bieg z Mary w ramionach byłby całkiem miły... ale w innych okolicznościach. Jeszcze weselej by było, gdyby uwolniona ale nieprzytomna Mara zwaliła się na Yona i oboje wylądowaliby na ziemi tuż u stóp golema. Taka scena na deskach teatralnych wywołałaby salwy śmiechu i burzę oklasków. To jednak nie był teatr i za taki występ nie oklaskami by ich nagrodzono. A golemowi starczyłby jeden krok.
Jeden mały krok dla golema i wielka mokra plama z Mary i Yona...

Pozostawała jeszcze jedna możliwość... Golem był w zasięgu ręki... Jeden ruch i można by wsadzić ostrze w pulsujące energią dziury udające oczy.
To było kuszące.
Wizja paru stóp stali wbitych w łeb golema.
To było bardzo kuszące...


Kierowany dziwnym impulsem odrzucił kuszę i wykorzystał golema jak nietypową drabinkę... Kolano, bark, głowa...
O tak... Z golema miał wspaniały widok na całe pole walki.
Ale nie wlazł tu, by podziwiać widoki.
Sięgnął po rapier.
 
Kerm jest offline