Po pierwsze Micas nie mówiłem, że postać Frosta szarżuje na mutasów. Mówię o ogólnym zachowaniu. Nie powiedziałem nigdzie, że Frost źle odgrywa postać bandito z Hegemoni, ale nawet taki twardziel powinien wiedzieć, że po pierwsze ranny, ma kary do skilli, i że może się przejechać na stawianiu się Timowi. On sam jest żołnierzem, przygotowanym technicznie do walki, a nie wyuczonym przez bandę oprychów, bo tak Hegemonię nazwać można. Rozumie też co to słowa: współpraca, dyscyplina i przeżycie. Dlatego nie akceptuje zachowania postaci Frosta i źle się to po prostu skończyć dla jego postaci może. Jest ranny, Tim nie, jeśli Tim, stwierdzi, że postawa Scorpiona zagrozi przeżyciu jego i MJ po prostu spróbuje go zastrzelić, bądź unicestwić w inny sposób. W końcu jadą na tym samym wózku, a statystyki są nieubłagane, życie Tima i MJ wydaje mu się cenniejsze niż bandyty z Południa i jeśli niesubordynacja Scorpiona im zagrozi, wybierze mniejsze zło. A zważając na ranę Scorpiona, i to, że Tim jest wyszkolonym żołnierzem, nie chciałbym być po prostu w skórze Scorpiona.
PS. Frost, nie odbieraj tego tak jakbym krytykował twój warsztat pisarski czy coś, nic do Ciebie stary nie mam. Po prostu niektóre kwestie lepiej sobie wyjaśnić w komentach, zanim w ruch pójdą gnaty
Tyle odemnie
Pozdrawiam merill