Niech mnie, cóż za szczęście – pomyślał Guun, gdy kowal obwieścił mu, że jest również rzemieślnikiem, twórcą biżuterii, a na dodatek po matce ma smykałkę do magii. Kowal zniknął we wnętrzu domu, przyległego do kuźni i po chwili wrócił niosąc szkatułę. Zaprezentował jej zawartość zdumionemu badaczowi, opisując, co by nie mówić misternie i z dbałością o szczegół wykonane przedmioty. Pośród zupełnie nieprzydatnego do jego celów szmelcu wypatrzył go.
Szary i niepozorny, upchnięty w kąt szkatuły Talizman.
- To – wskazał drżącym palcem na przedmiot. – To jest to czego szukam... - Może to falsyfikat – pomyślał po chwili. - Kowal to zdolny rzemieślnik pewnie zrobił kopie wedle jakiegoś opisu...
Jego obawy potwierdziły się. Nie był to prawdziwy Talizman, a doskonała i wykonana z wielkim kunsztem kopia. Ktoś inny mógłby się nabrać, ale nie on... Rzemieślnik powiedział, że wykonał go z oryginału. A więc go ma. Ma oryginalny Talizman, prowadzący do Korony... Muszę go mieć... Ciekawe czy mi go sprzeda i za ile? Potrzeba mi lokalnej monety. Dużo złota... Albo nie, przyjdę w nocy i go ukradnę. Tak zrobię, tylko muszę się dowiedzieć gdzie go trzyma.
- A czy mógłbyś mi pokazać ten oryginalny Talizman? – zapytał łagodnie, jednak jego oczy pałały żądzą posiadania magicznego przedmiotu.
- Nie ma go. Nie ma Talizmanu. Niechaj go spali oddech Zurry! – przeklął wioskowego kowala w duchu, gdy ten oświadczył, że nie ma oryginału.
- To skąd go wziąłeś? – spytał ostro.
W odpowiedzi, kowal opowiedział mu o jakimś elfie, który go odwiedził i wówczas skopiował błyskotkę . Ciekawe co to za stworzenie ten elf i skąd miało talizman? – zastanowił się Guun. – Ciekawe, wielce ciekawe. Wielu ludzi nawiedza tego człowieka. Na mój gust chyba za dużo. Przesadza z tymi swoimi opowieśćmi i konfabuluje...
- Rozumiem – zwrócił się do kowala. – W takim razie dziękuję Ci bardzo za ten przedmiot. Ale ja potrzebuję oryginału, rozumiesz? Zadowala mnie tylko o-ry-gi-nał... Może wskażesz mi drogę do kogoś, kto mógłby mi pomóc?
- A jeśli nie to pójdę na te bagna – zakończył z rezygnacją w głosie, patrząc przenikliwie na rzemieślnika i starając się wyczytać z jego twarzy, o czym ten akurat myśli. |