Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2009, 16:40   #26
Zielin
 
Zielin's Avatar
 
Reputacja: 1 Zielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwu
Kapłan skończył inkantację. Nawet ze swojej kryjówki Thorius słyszał jego nieregularny oddech. Musiało być to nie lada trudne zaklęcie. Ów osobnik, po spakowaniu dziwnego i opasłego tomu, który przyniósł jego nieżywy kompan, ruszył w korytarz wskazany wcześniej przez świetlistą wstęgę.

Ledwo kapłan zniknął w mroku, Thorius wychylił się z zamiarem podążania za kapłanem, zapomniawszy zwyczajnie o ślepiach. Zaraz jednak schował się z powrotem. Na szczęście pozostał niezauważony.

Pokraczne bestie, które wychynęły, nie przypominały niczego, z czym by miał dotychczas do czynienia. Były stosunkowo niskie, nawet jak na jego gust, a także bardzo podobne do siebie, wręcz jakby były swoimi lustrzanymi odbiciami.
Nie było żadnych odróżniających ich cech. Te same kaprawe oczka, to samo niski czoło i ostre sterczące uszy. Każdy ze stworów miał błony pomiędzy łapami, a mimo to poruszał się w dziwnym przykurczy. Ich skóra lśniła w ostatnich odblaskach pochodni kapłana.

Na tyle, co zdążył zobaczyć, miał przed sobą około dziesiątki tychże pokracznych stworów. Jeden, widocznie przywódca,pierwszy obwąchał truchło i gestem ręki nakazał zabranie go. Trójka jego towarzyszy zabrała go do korytarza, z którego przyszły, reszta natomiast ruszyła za przywódcą. Niestety, szli oni w stronę korytarza, w którym zniknął kapłan.

Thorius odczekał chwilę i już chciał ruszyć, gdy dostrzegł jasny błysk który rozświetlił korytarz. Po chwili dało się słyszeć donośne krzyki i odgłosy walki. Kapłan został zaatakowany przez dziwne stwory.

Krasnolud rozważyć musiał wszelkie możliwości. Kapłan był osłabiony, a potworki przeważały liczebnie. Nie znał także siły tych, jak zaczął ich w myślach nazywać, Gargulców. Nie mógł w tej sytuacji podjąć zbyt radykalnych działań. Wizja dotarcia do Korony stanęła mu przed oczami.

"Może pomóc kapłanowi? Albo poczekać aż i jego wyniosą? Tylko czy wtedy sam nie wpadnę w tarapaty?" - myśli kołatały się w głowie krasnoluda. - "Może powinienem poszukać kogoś do pomocy? Tylko co wtedy zrobimy z Koroną?".

Myśl o - jak mu się zdawało - bliskości niezmierzonego skarbu przesądziła jednak sprawę. Thorius obficie splunął flegmą na ziemię i poprawił tobół na plecach. Wyszedł z ukrycia i małymi kroczkami, lekko pochylony, zaczął zmierzać do korytarza, w którym zniknął wpierw kapłan, a później i Gargulce.

Uważając, by nic na niego nie "wyskoczyło", penetrował wzrokiem ciemne korytarze wokoło. Na tyle, na ile udało mu się dostrzec coś w tych ciemnościach. Poruszał się szybko, ale najciszej jak tylko mógł...
 
__________________
Powiało nudą w domu...Czy może powróciło natchnienie? Znalazł się stracony czas? Jakaś nagła zmiana w życiu?
A może jeszcze coś innego?

<Wielki comeback?>
Zielin jest offline