Szedł pewnym krokiem na czele "drużyny". Szamil jako najemny żołnierz pracował z różnymi osobami jednak zawsze jego współpracownicy wiedzieli co to dyscyplina. Isendir i Nizzre chyba nigdy nie słyszeli tego słowa.
Gobliny zaczęły uciekać się i chować, pewnie po to by strzelić im w plecy. Szamil niezrażony, nie oglądając się za siebie podszedł do przywódcy gobasów. Jego świta wyglądała prawie jak żołnierze. Jak mówi stare elfickie przysłowie: prawie robi wielką różnice.
Żołnierz musi być zdyscyplinowany, odpowiednio ubrany i uzbrojony a co najważniejsze zabijać tylko na rozkaz. Szczegół, że czasem sam sobie ten rozkaz wydawał... Właśnie te szczegóły różniły żołnierza od mordercy. Szamil to zrozumiał nie dawno, po walce z Berithim. Dlatego jego ojciec nienawidził gdy ktoś nazywał go mordercą. Mordercą może być każdy, chociażby chłop, który wziął siekierę i zarżnął sąsiada. Żołnierze to elita, dobrze wyszkoleni, zdyscyplinowani, przeświadczeni o swojej misji. Morderca to oprych rzezimieszek.
Z rozmyślań wyrwał go głos naczelnego goblina: -Czego szukają elfy?
Szamil skłonił się z szacunkiem ale bez służalczości. -Jestem Szamil, syn Rawandila. Szukamy pewnego starszego drwala, wyszedł z domu do lasu i zaginął. Widzieliście go? Szukamy też naszego przyjaciela. Wysoki człowiek, z długimi, białymi włosami, ubrany jak ja. Przechodził tędy? |