Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2009, 11:11   #15
Ratkin
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Rebeca zainteresowała się swoją "koleżanką" z klanu zapewne tylko z powodu wzmianki o księdze. Jak zwykle Torreadorzy zajmowali się drugorzędnymi sprawami. Żeby móc zajmować się jakąś księgą, nawet jeśli byłaby kluczem do zagadki śmierci wampirów w tej sali, to najpierw trzeba zabezpieczyć się przed dołączeniem do nich i to prędko. Mniej więcej tak szybko jak tylko dowie się o tym ojciec obecnego tutaj Jezusa. Co do Torreadorów, to pomimo wyrażanej troski Damian spodziewał się szybko konfliktu między nimi. W wypadku dtego klanu, nigdy nie opłacało się starać być neutralnym - zawsze w końcu któryś wytknie ci że nie stałeś po jego stronie. Tak, zawsze miało się przynajmniej pięćdziesiąt procent szans, plus oczywiście tyle ile samemu się w takiego robiącego za polityczną tarczę strzelniczą Torreadora zainwestuje...

-Nic ci nie jest, siostrzyczko? -w głosie Damiana kąśliwość mieszała się z szczerą troską o losy Eve. Oczywiście, troska była z pewnością szczera, jednak jej intencje już nie takie oczywiste. Tych dwojga jak zwykle, odkąd poznała ich jej Matka, bardziej łączyły wspólne interesy niż jakieś wyższe uczucie. Jak na członków Rodziny, było to i tak wiele...
-Tylko mi się tu nie rozklej, albo co gorsza nie rozsyp. Odpocznij, choć może nie na tych krzesłach…

Nosferatu dziwiła nieco cisza ze strony ostatniego z przybyłych z San Diego jakiś czas temu uciekinierów. Saemus był może wyjątkowy nawet jak na swój klan, jednak jego milczenie było nad wyraz niepokojące. W zasadzie pogłębiało to tylko grozę sytuacji, że to nie Ventrue od razu stara się zorganizować społeczność i nie stara się oczywiście całkowicie przypadkowo wysunąć na pozycję jej lidera...-Saemus, nie stój tak, stołki są do obsadzenia, konkurencja pewnie już ostrzy kły a Ty drogi kolego co?- poklepał go po ramieniu i uśmiechnął w stronę dwóch obcych mu wampirów.

-Dobrze, ukradziono coś, wiemy już że jakąś księgę. Może to wszystko efekt jakiegoś zabezpieczenia przed kradzieżą? Tremerzy nie takie rzeczy robili już za odrobinę wpływów…-Nosferatu skorzystał z nieobecności jakiegokolwiek przedstawiciela teko klanu, jeśli oczywiście nie liczyć szczątków Primogena w dalszej części Sali. Było to oczywiście celowe, żeby nie wskazać na jego własne z tym klanem konotacje...-Swoją drogą myślę że obok Malkavian to oczywiście jak zwykle u nich trzeba szukać źródła wszelkich problemów. Kwestia jednak "czemu" jest drugorzędna. Najpierw jednak może ustalmy w jakiej sytuacji jesteśmy tu i teraz?

-Książę nie żyje, tym razem na dobre. Tak samo reszta trzęsących miastem wampirów, choć ta laleczka w oknie dała do myślenia w kwestii jej opiekuna. Właśnie, niech ktoś sprawdzi jego stołek czy już tam, za przeproszeniem, osiadł? –westchnął Nosferatu wygłaszając kolejną sugestię pod adresem posiadaczy Nadwrażliwości.
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel

Ostatnio edytowane przez Ratkin : 22-06-2009 o 00:17.
Ratkin jest offline