Wątek: Skrzydlaci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2009, 15:24   #82
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Asael, Bartel, Achrol
Ruszyliście dziarsko przed siebie. No dobra, ruszyliście. Deszcz wdawał się we znaki nawet Bartelowi a Achrol mocno spowalniał pozostałą dwójkę. Były strażnik postanowił zajść jeszcze do krawca po płaszcz. Sklep był niewielki, cały zapełniony odzieżą. Krawiec wysłuchał zamówienia i pokręcił głową.
-Ciężko będzie panie. Musiałbym mieć dzień czy dwa. Teraz nie mam nic dla takiego wielko... Dla osób tak wysokich. Chociaż... Mam jeden płaszcz, może być trochę za krótki. Specjalnie dla pana tylko dziesięć srebrników.
-Pokaż go.
Krawiec podszedł do rzędu wieszaków i wyjął najdłuższy płaszcz. Chociaż płaszcz to za duże słowo. Zwykła, ciemnoczerwona peleryna z kapturem. Faktycznie na Bartela była mocno za mała, ale na Asael, Ebriel czy Kurcie powinno wyglądać zdecydowanie lepiej.
Sprzedawca nie tracił jednak możliwości zarobku i zwrócił się do pozostałej dwójki skrzydlatych.
-A może dla pana kaptur? Albo dla pani piękny szal, z lisiego futra, pięknie podkreśli kolor włosów.

dom Aronaxa
Ebriel, Kurt, Diriael i Aronax siedzieli w milczeniu czekając na resztę. Drzwi się w końcu otworzyły a do środka wpadła przemoczona trójka skrzydlatych. Asael ciężko usiadła obok Kurta, Bartel delikatnie posadził Achrola na wolne krzesło. Lekarz nie czekał aż ranni się odezwą podszedł do Asael.
-To jak jednak się tym zajmę?
Na jego twarzy wykwitł delikatny uśmiech.
-Zaraz zaparzę Wam zioła. Uśmierzą ból operacji.
Po chwili przyniósł dwa kubki z ziołami. Asael spojrzał podejrzliwie na herbatkę, jednak zdecydowała się napić. Achrol za to nawet nie spojrzał w stronę ziół. Aronax tylko wzruszył ramionami.
-Jeśli nie chcesz... Pokaż rękę.
Wynalazca dotknął ręki heretyka, pokręcił głową.
-Rękę mogę co najwyżej usztywnić, kości zostały złamane lub przesunięte w pięciu miejscach. Do tego potrzebna jest magia lecznicza. Zobaczymy co z nosem można zrobić.
Aronax złapał za chrząstkę i silnie szarpnął, z ust Achrola wydobył się stłumiony krzyk bólu.
-Było trzeba wypić zioła. Teraz usztywnimy dłoń, może trochę boleć.
Wynalazca wyjął z torby walającej się po pokoju, deseczkę i dwa rulony flaneli. Jeden włożył w ranną dłoń.
-Postaraj się zacisnąć.
Gdy Achrol z bólem zacisnął dłoń, wynalazca od dołu przyłożył deskę, tak by sięgała dobre dziesięć centymetrów za łokieć i ją przywiązał drugim bandażem.
-Póki co musi wystarczyć.

Asael
Dzień był z pewnością ciężki i wdał Ci się ostro we znaki. Mogłaś sobie pozwolić na trochę odpoczynku, szczególnie, że chłopaki na pewno się Tobą zaopiekują. Mięśnie się rozluźniły, powieki stały się ciężkie a żadne słowa nie były warte zmuszenia ust do wydania dźwięków. Przysunęłaś się odruchowo do najbliższej osoby, którą był Kurt. Aronax chyba coś powiedział, ale kogo to obchodzi.

Wszyscy
-Wasza koleżanka jest ewidentnie podatna na zioła.
Aronax podszedł do Asael i dotknął jej nosa, stał jakby chwile myślał potem gwałtownie szarpnął.
-Gotowe. Ale jestem zmęczony... Sprawdzę czy mam jakieś ciuchy dla Was i idziemy do knajpy, dobrze?
Gospodarz nie czekając na odpowiedź wyszedł z pokoju. Po kilku minutach wrócił z dwoma ciemnozielonymi płaszczami, podobnymi do tych jakie krawiec proponował Bartelowi.
-Moga być na Was trochę za małe, ale nie powinno być tego mocno widać na Asael, Ebriel czy Kurtcie.
Wynalazca położył płaszcze na stole i ubrał ten, który nosił poprzednio. Diriael i Bartel zauważyli, że ich gospodarz znów chowa jakiś przedmiot tak by nie było go widać.
-To co idziemy?

"Złote Jabłko"
W gospodzie było sporo ludzi, którzy schronili się przed deszczem. Na całe szczęście w kącie były trzy wolne stoliki.

Usiedliście przy jednym a Aronax poszedł zamówić jedzenie. Po chwili wrócił z dwójką kelnerek. Jeden niósł garnek gulaszu a drugi na tacy talerze. Obaj rozstawili je sprawnie przed Wami i wrócili się do baru. Aronax usiadł.
-Częstujcie się, zaraz przyniosą napoje, jak zjecie i będzie dalej głodni to zamówię jeszcze jakieś mięso.
Faktycznie jeden z kelnerów wrócił niosąc na tacy kufle piwa, dwa kieliszki i jakąś butelkę. Po chwili przed mężczyznami stały kufle jasnego piwa a przed kobietami kieliszki do których kelner wprawnie nalał wina. Postawił przed Wami butelkę i oddalił się życząc smacznego.
Reszta gości zachęcała właśnie grupkę minstreli do gry.
YouTube - Medieval Music
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline