Wątek: Skrzydlaci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2009, 18:41   #83
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Bartel zaciągnął ich jeszcze do krawca.
- A ja chcę gacie w paski – ogłosiła dziarsko Asael. – Dobra, żart, nie chcę. Pasiaste stringi. Takie, że jeden pasek się zmieści tylko.
Nie chciała się przyznać, że jej koronkowe, różowe stringasy w tajemniczy sposób zaginęły kilka tygodni temu i teraz musiała polegać na figach w grochy.
- Albo dla pani piękny szal, z lisiego futra, pięknie podkreśli kolor włosów.
- Nie, dziękuję – odmówiła grzecznie.
„Nigdy nie założę na siebie zabitego zwierzęcia!!! Co za profanacja!!! Futro, gah!!! GAH!!!”
Kiedy zobaczyła co krawiec proponuje Achrolowi, odwróciła się kulturalnie, by nie ryknąć śmiechem.
„No, Piękny, jak chcesz kupię Ci taki, niech stracę! Będzie za co ciągnąć! Swoją drogą dlaczego, na miłość wszystkiego co mroczne, najsexowniejsi faceci zawsze noszą kaptury albo kosmiczne kapelusze?! Gah!”

Dotarli w końcu do chaty Aronaxa.
„Syf z malarią!”
Zwaliła się obok Kurta.
- To jak jednak się tym zajmę?
„...A może jednak chcesz spróbować odmówić?” – pomyślała, na jej twarzy wykwitł złośliwy sadouśmeiszek na wspomnienie chama zza biurka medyka.
- Tak, jednak jestem na tyle biedna, że śmiem polegać na twoich zwinnych paluszkach, dobry człowieku ~_^ - ulegle mrugnęła do Aronaxa Asael.
- Zaraz zaparzę Wam zioła
- Zioła to to, co lubię – zachichotała. – Melisy i wina! Yay! O!...
Zauważyła, że Kurt też lubił wino.
„Przeznaczenie!
- Uśmierzą ból operacji.
- Ból czego...?! – Asael półprzytomnie spojrzała na Aronaxa.
Ajjjjj no dobra.
- Ale ostrożnie, to tylko jeden, mały nos! – pisnęła, zasłaniając twarz. – Nie trzeba kroić!!!
- Zobaczymy co z nosem można zrobić.
- Ejejej, bez takich tekstów, MacGyver! –jęknęła, nadal się zasłaniając.
Achrol krzyczał sobie w trakcie operacji. Asael bardzo nie podobał się ten krzyk. Zasłoniła swój nos drugą ręką.
- Wasza koleżanka jest ewidentnie podatna na zioła.
- E...? – wymamrotała. – My mamy jakąś koleżankę ze sobą...? Zieeeeew! Ymmmm! ^__^
Glebnęła się bokiem o mięciutkie i cieplutkie ciałko Kurta, opierając łepek na jego ramieniu. Asael dużo do życia nie trzeba. Zwłaszcza po ziółkach. Nie ma nic lepszego niż facet, o którego można się glebnąć.
- Człowieku, ja piłam zioła kiedy byłam jeszcze komórką jajową!!! – pochwaliła się Aronaxowi. – Ziółka to ja już piłam kiedy plemnik z twoim igrekiem siedział jeszcze u twojego ojca za... piecem... powiedzmy!... Hyk!...
Złapał ją za nos.
- No dobra, nie rób se jaj... AAaaajajajaJAJAJ!!! Ożesz w mordę!!! – załapała się za naprawiony nos. – Ty żartujesz?! To bolało bardziej niż to złamanie!!! Gaaah!!! Dzięki w każdym razie!
- Sprawdzę czy mam jakieś ciuchy dla Was i idziemy do knajpy, dobrze?
- Knajpa! Yay! A ciuchy po co? HYK!!! Kurt, też idziesz do knajpy? – przytuliła się bardziej do swojej ciepłej podpory. – Bo mi tu całkiem fajnie jest hyk!... Achrol, jak twój nos? Mój chyba już odpadł... Aaaachrol! Przestań tyle gadać! No przestaniesz?! Gah, ten gość nigdy się nie zamyka! – machnęła ręką.
Nie obchodziło ją zbytnio to co działo się wokół. Chciała tylko siedzieć przy Kurcie i było fajnie. Potem coś się działo, gdzieś szli, ktoś zabrał jej cieplutką podporę. Wnerwiona i obrażona wlokła się za resztą nic nie mówiąc. Potem gdzieś usiadła i zobaczyła winko. Ktoś brzdękolił obok, Aronax coś mówił.
„Cyrk na kółkach – pomyślała z rozpaczą. – Nic, tylko pić!”
Wypiła winko i rozwaliła się na stole, podkładając skrzyżowane ramiona pod ciężką głowę.
„Co ja tu w ogóle robię?! Fajne to piekło. Kilka godzin i już jestem schlana, otoczona sexownymi badassami! – z uśmiechem zerknęła po członkach [eeeh] swojej drużyny. – To ja kurde lubię takie piekło! Piekło jak marzenie! Brakuje mi tylko szlachcica w czerwonym żupanie, o tak, szlachcica o pięknym, zimnym spojrzeniu demona, o pięknych czarnych włosach w artystycznym nieładzie! O taaak!” – rozmarzyła się.
- I jak? – zagadnęła Kurta i Bartela. – Macie pomysł za co powinniśmy się zabrać tutaj, na Ziemi?
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline