Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2009, 01:21   #10
Mizuichi
 
Mizuichi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znany
Aurora 2, Mostek, godzina, 12:11

Na mostku panował duży ruch. Jako że był to pierwszy lot Aurory, wszystkie oprzyrządowania musiały zostać należycie sprawdzone. Komandor Kovialski, właśnie łączył się z dowódcą drugiego okrętu by powiadomić go o przejęciu władzy prezydenckiej przez Laurę Reagan. Dla admirała nie było to zaskoczeniem. Osobiście znał wiceprezydent i wiedział że z pewnością skorzysta z okazji by ponownie zasiąść na prezydenckim stołku. Wiedział też że jest ona doskonałym politykiem, jednak ponad wszystko, podziwiał w niej, jej wielkie serce.
- Odpowiedni komunikat zostanie nadany na pokładzie Aurory 1 – powiedział spokojnie admirał.
Połączenie zostało zakończone.

Gabinet prezydencki Laury Regan, godzina 12:16

Prezydent weszła do swojego gabinet i osiadła za biurkiem. Na jej twarzy malował się smutek. Jednak nie mogla sobie pozwolić na wybuchy emocji. Odgarnęła do tyłu swoje długie rude włosy po czym założyła okulary.
- Tommy, bądź tak miły i podaj mi tamtą teczkę – wskazała miejsce gdzie znajduje się interesujące ją dokumenty.

Bill Hugans

Po zdjęciu pokrywy panelu, Bill ujrzał coś czego zdecydowanie się nie spodziewał. Zamiast standardowych kabli, mikrochipów czy czegokolwiek ci przypominałoby ludzką technologię. Wszędzie były kryształy, różnych barw i wielkości. Niektóry powtarzały się, jednak jedynie ktoś o bardzo bogatej wyraźnie mógłby w tym ujrzeć jakąkolwiek logikę. Hugans grzebiąc w panelu dotkną jednego z kryształów. Ten zaświecił się na moment i równie szybko zgasł. Wewnątrz pojazdu było sporo miejsca, siedzenie dla pilota znacznie przekraczało rozmiary tych stosowanych w pojazdach ludzi. Do wnętrza pojazdu zajrzał jeden z naukowców.
- To na nic, już próbowaliśmy – powiedział posępnie – to wszystko przeczy logice, nie mamy pojęcia jak to działa.

Kyle Edh "Scruffy"

Żołnierz przyjrzał się Scruffyemu, raczej nie wyglądał na osobę która uwierzyła w ten cały stek bzdur. Do tego Komandor Kovalski nie miał nic wspólnego z przydzieleniem załogi na statki. W ostatniej chwili został wyniesiony na dowódcę Aurory 2. Jednak wojskowy wolał nie ryzykować wpadki przed nowym dowódca. Sięgną po krótkofalówkę.
- Komandorze, czy przydzielał pan, nijakiego Smitha do inspekcji i kontrolowania dostaw zapasów – spytał wciąż przyglądając się Kylenowi
- Co takiego – opowiedział dowódcą zdziwiony – za to stanowisko odpowiada Roberson, jeśli mnie pamięć nie myli
- Sir, wydaje mi się że mamy gapowicza na pokładzie – powiedział wyciągając broń.

Joshua Beckett

Jashua powiadomił o usterce ekipę zajmującą się naprawami statku. Sam udał się na miejsce gdzie wykrył przeciek. Po pół godzinie czekania odpowiedni sprzęt został dostarczony a do pomocy przy uszczelnianiu pozostało jeszcze dwóch ludzi. Po pewnym czasie, gdy prace trwały już pełną parą, okazało się że problem jest znacznie poważniejszy niż to mogłoby się wydawać. Od chwili zgłoszenia usterki, dziura zdążyła powiększyć się dwukrotnie. Wyciek był znacznie większy. W powietrzu czuć było nieprzyjemny zapach gazu. Wprawdzie jeszcze nie w ilościach które mógłby zaszkodzić człowiekowi, jednak wszystko zmierzało we właściwym ku temu kierunku.
- Co robimy? – spytał jeden z mechaników, który usiłował załatać dziurę.

Marcin Brzeski

Marcin ruszył na stołówkę, Julia bez wahania poszła w jego ślady. Wspólnie przemierzali korytarz dzielący ich od mesy. Po niedługim spacerze dodarli na miejsce. Jak można było się spodziewać było tam dość tłoczno, ludzie ustawiali się w kolejkach do kilku punków gdzie wydawane jest jedzenie. Na szczęście sporo miejsc było wciąż wolnych. Podczas gdy Marcin wraz z Julią szli właśnie do jednego z punktów, na księdza wpadł jakiś człowiek
- Przepraszam – powiedział pośpiesznie po czym staną jak wryty – Marcin? – wyjąkał
Był to młody mężczyzna, którego Brzeskiemu przyszło spotkać kilka lat temu na wycieczce w góry. Było to jeszcze przed atakiem Sylionów.

Albert "Al" Giordinio


Podwładni Albera od razu wykonali jego polecenia. On sam udał się do jednego z transportowców klasy Black Storm. Praca ta z pozoru nie wydawała się ciężka. Jednak już po krótkich oględzinach zauważył przepalone obwody w statku. Było to o tyle dziwne że nie był on jeszcze ani razu używany. Gdyby ktokolwiek do niego wsiadł i rozpoczął lot, z pewnością nie przyszłoby mu powrócić w jednym kawałku. Dość niepokojący fakt. Czy to możliwe że ekipa która składała pojazd, przez przypadek zastosowała uszkodzone okablowanie. Po chwili przyszedł jeden z podwładnych Albera
- Al – powiedział dość niepewnie – znaleźliśmy w jednym z Astro Queen znaleźliśmy stopione kable.

Jareth Baker

Pielęgniarka szybko wyprowadziła matkę dziecka na zewnątrz. Jareth natomiast po dokładnym umyciu rąk, założył gumowe rękawiczki. Wiedział co ma robić. Już nie raz przyszło mu szyć poważne rany. Jednak pierwszy raz miał do czynienia z dzieckiem. Rana nie wydawała się głęboka, jednak krew wciąż płynęła. Po krótkich oględzinach Bakerowu udał się ustalić że żadna tętnica, nie jest uszkodzona. Przystąpił więc do działa. Skończył po kilkunastu minutach. Stan dziecka był stabilny. Jednak zdecydowanie powinna zostać na obserwacji. Gdy Jareth skończył podeszła do niego pielęgniarka.
- Doktorze, matka dziecka twierdzi że byli w kajucie i mała bawiła się, gdy nastąpił star przewróciła się i uderzyła o narożnik szafki.

Wilbur Ulysses Taylor

Prezydent wróciła do swojego gabinetu po pewnym czasie. Nie zwracając na nic specjalnej uwagi zasiadła za swoim biurkiem. Gdyby Wilbur miał oceniać, wydawała się ona smutna, jednak nie dawała ponieść się emocją. Założyła okulary i odgarnęła swoje włosy. Po chwili poprosiła Tommego o podanie jaki dokumentów. Zaczęła je przeglądać. Wyglądała na całkowicie pochłoniętą notatkami. W pewnym momencie odezwała się do zgromadzonych.
- Według prawa, objęłam prezydenturę, jednak w razie gdyby mi coś się stało, musimy mieć wiceprezydenta. Nie ukrywam że wolałabym by był to ktoś z tego gabinetu. Jednak wybiorą ludzie. Mam na oku jedną osobę, która moim zdaniem nadawałaby się do tego zadania. - Spojrzała przelotnie na Wilbura. - Jednak może są jacyś chętni?

Michaił Gosczov

Po tym jak dostarczono Michaiłowi jedzenie, siadł do komputera. Przeczucie go nie myliło. Sporo zabezpieczeń zostało dodanych do systemów Aurory. Jednak duża część była też niezmieniona. Jak na razie miał dostęp do komputera nawigacyjnego, systemów ogrzewania i sztucznej grawitacji i niektórych komputerów prywatnych znajdujących się na statku. Gdy pies już się uspokoił ktoś zapukał do pokoju chłopca. Ten nie spieszył się żeby otworzyć. Jednak za drzwiami usłyszał znajomy głos:
- Michaił, jesteś tam...
Musiałą to być pewna kobieta która często do niego zaglądała. Widać było że się o niego martwi. W zasadzie sam nie wiedział czemu.
- ...Otwórz to ja Mellisa
 
__________________
It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared.

11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie.
Mizuichi jest offline