Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2009, 13:01   #90
Drusilla Morwinyon
 
Drusilla Morwinyon's Avatar
 
Reputacja: 1 Drusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwu
Amaryllis Vivien Seracruz

-Tooo cooo... Idziemy nad te jezioro?

Amy drgnęła lekko i spojrzała na Isamu niechętnie, po czym skinęła powoli głową.

- Pójdę tylko po rzeczy i możemy ruszać. - stwierdziła ruszając do swojego pokoju. Chwilę zajęło jej znalezienie szalika, czapki i ciepłej zimowej kurtki z wełnianymi rękawiczkami w kieszeniach, ale wreszcie była gotowa. Już miała wychodzić, gdy jej wzrok przykuł milczący, leżący nieruchomo jak niemy wyrzut sumienia Richy. Na moment zastygła w bezruchu po czym podbiegła i mocno przytuliła przyjaciela do piersi.
- Przepraszam.... - szepnęła czując jak do oczu napływają jej łzy - Przepraszam, przepraszam, przepraszam... - ciepła obecność Ducha odgoniła łzy, wywołując uśmiech na zmęczonej twarzy dziewczyny, to jedno ciepłe uczucie wystarczyło, by wiedziała, że jej wybaczano.

Szybkim ruchem starła resztki łez z twarzy i wyszła z pokoju kiwając głową w stronę swego towarzysza.

- Idziemy.

***

Gdy bez dalszych niespodziewanych wydarzeń udało im się opuścić Fundacje Amy rozejrzała się wokół niepewnie i westchneła krzywiąc się na widok padającego śniego.

- Eh, to może trochę zająć... - mruknęła po czym milknąć ruszyła w stronę jeziora całkowicie ignorując starania próbującego ją poganiać Isamu.

Mimo, że szła dość szybko (jak na kogoś kto praktycznie jeszcze dzień wcześniej powinien być martwy) minęła dobra godzina nim dotarli w pobliże jeziora. Pierwsze, co rzuciło się Amy w oczy, gdy mijali miejsce, w którym ich zaatakowano był absolutny brak wraków, co co prawda jej nie zaskoczyło, ale by mieć pewność zatrzymała się na chwilę i przeszukała pobieżnie teren.
Gdy w jednej z zasp odnalazła kilka łusek skinęła głową i westchnęła ponuro.
Wszystko wydawało się takie samo, jak w czasie ataku, droga, drzewa, śnieg... Tylko jezioro było inne, czego jednak można się było spodziewać - wszak w Umbrze wiele rzeczy wygląda inaczej niż w rzeczywistości... I choć tam powierzchnię wody skuwał gruby lód, to tu po jeziorze pływały spore kry to czy miało to znaczenie, czy nie w tym momencie niezbyt Amy obchodziło.
Tuląc do siebie Richiego stanęła parę metrów od tafli wody i spojrzała na towarzyszącego jej maga.

- No to jesteśmy na miejscu...
 
__________________
Co? Zwiesz dekadentami nas i takoż nasza nację?
Przyjacielu, ciężko myślisz, w innych czasach miałbyś rację.
Czyżbyś sądził, żeśmy tylko tępo w siebie zapatrzeni?
Nie wiesz, lecz to się nazywa ironia i doświadczenie.
Drusilla Morwinyon jest offline