Dekares z ulgą przyjął bezpieczny powrót snajpera bez szwanku.
Przez chwilę obserwował martwych orków po czym podszedł do jednego z ciał obcych, momentalnie dopadł go potworny fetor potrafiący powalić z nóg.
-"Nawet zdechłe próbują Cię dalej wykończyć-"pomyślał z mieszanka wstrętu i... rozbawienia.
W końcu zerwał z ramienia orka niewielką cześć pasu z nabojami orka który rozstał rozerwany pociskami Lasguna na kilka kawałków. Dekares wziął niewielki mieszczący trzy toporne pociski strzęp skóry i schował go do kieszeni, po czym ruszył dogonić resztę oddziału.
Po drodze minął sekcje oddziałów tyłowych niosącą kanistry z paliwem w celu spalenia trucheł orków.
W namiocie szybko zrzucił pancerz położył się i po chwili zasnął, w ostatkach świadomości zapamiętał że rano przed apelem musi pobiec do kwatermistrza żeby uzupełnić zapas granatów.
__________________ Wojownik, który działa z pobudek honoru, nie może przegrać. Jego obowiązek to jego honor. Nawet jego śmierć -jeśli jest godna- jest nagrodą i nie może być porażką, gdyż jest efektem służby.Dlatego pełnijcie swoje powinności z honorem, a nie poznacie, co to strach.Roboute Guiliman Patriarcha Ultramarines |