Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2009, 02:38   #6
Kata
 
Kata's Avatar
 
Reputacja: 1 Kata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputację
Samantha

Pióro zgrabnie oderwało się od księgi opartej o drzewo, ostatnie zapisane przez siebie słowa Samantha zbadała sentymentalnym wzrokiem. Dzień się jednak kończył i pora była odwiedzić kolejną mieścinę ruszyła więc w stronę bramy zastanawiając się jaką tym razem niespokojną minę ujrzy. Spojrzała tylko groźnie z ukosa na mijanego strażnika dając mu do zrozumienia że nie ma nastroju na rozmowę, najwyraźniej spojrzenie okazało się wystarczające gdyż rozeszli się w pokoju.

~ "Błękitny Płomień"? Co to za dziura.. w sam raz na jeden raz. ~

Spokojnym krokiem ruszyła do środka na chwile zatrzymując się w progu i nieco wścibsko badając wzrokiem bawiących wewnątrz. Gościom oberży ukazała się wysoka na oko metr osiemdziesiąt wzrostu kobieca postać o solidnej posturze, silnych udach i twardych, ostrych dłoniach. Ubrana była zupełnie inaczej niż miejscowi, otulona ciepłą wielowarstwową skórą udekorowaną wilczym i niedźwiedzim futrem łączące komfort i pełniącą rolę pancerza, z gdzieniegdzie prześwitującymi ćwiekami. Ramiona zaś okryte miała przymocowanym pasmem śnieżnej smoczej skóry raczej bardziej mającym robić wrażenie niż funkcjonalnym, obszytym dookoła cieplutkim białym futrem dzikich zwierząt skutej lodem północy. Równie ciepłe solidne buty i dość krótka, nie ograniczająca ruchów spódniczka z grubego futerka doskonale uzupełniały resztę stroju. Zza pleców kobiety wystawało prawdziwe monstrum, purpurowej barwy wielki miecz, jeden z takich które mogli nosić tylko najsilniejsi wojownicy. Przy pasie zaś brzękały tępo stalowe rzucane toporki i spory nadziak, który wyraźnie był już nie raz w użyciu. Dłoń uniosła się i ściągnęła zimowy kaptur średniej długości ciepłego płaszcza, szytego w tym samym stylu jak reszta ubrania.
Duże piwne oczy błyskały się niecierpliwie w blasku lamp, ujawniła się też niewielka blizna na wysokości kości policzkowej, niewątpliwie spowodowana pazurem jakiegoś zwierzęcia. Samantha nie była piękna niczym wypucowana elfka jednak nie była też nieatrakcyjna. Odgarnęła swoje kruczo czarne, sięgające nieco za ramiona włosy i obruszyła nieco głową aż dało się słyszeć strzyknięcie w karku przy którym uśmiechnęła się pod nosem. Uśmiechnęła się znów tym razem czując pyszny zapach mięsiwa i apetyczny aromat piwa.

~Mrrr.. zjadłabym konia z kopytami.~ Uniosła jeszcze wzrok na elfy grające muzykę raczej nie w jej guście ale co najmniej lepsza taka niż żadna. Wciąż nie mogła się nadziwić chuderlawej sylwetce tej rasy co tylko skwitowała małym grymasem po czym podeszła ochoczo do jednego z pełniejszych stołów i opierając się o ramiona jakiś dwóch nie znanych jej mężczyzn zapytała się lekko frywolnym głosem:

- No chłopcy.. który postawi mi piwo i poczęstuje ciepłą dziczyzną? Przybyłam z daleka, bardzo daleka i muszę ogrzać troszkę zmarźnięte podniebienie.

Rzuciła słodkim spojrzeniem raz po jednym raz po drugim aż obaj mężczyźni zaśmiali się i rozsunęli robiąc jej miejsce.

- Piwo i kolacja dla tej pani! - powiedział mężczyzna do kelnereczki śmiejąc się przy tym co dziewczyna skwitowała uśmieszkiem i uniesionymi brwiami.

- No proszę, podoba mi się tutejsza gościna. Jestem Samantha..

Piwo i pieczeń szybko pojawiła się na stole, wtedy dostrzegła otoczonego przez kilka dość nietypowych postaci zmarniałego rycerza i zaczęła im się przyglądać z boku.

- Mmmm wyborne.. - wgryzła się w mięsiwo z apetytem i popiła solidnym łykiem piwa uśmiechając się znów do siedzących przy stole mężczyzn.
Musiała jakoś ich zagadać, wywinęła oczami i spojrzała na jednego który siedział na linii z rycerzem straży.

- Pochodzę z obsypanych śniegiem gór Vaasy z...



- urwała nagle -

- Wiecie jakie bestie przemierzają dziewicze szlaki Vaasy? Węże wielkości pięćdziesięciu mężczyzn drążące tunele w ziemi a szerokie jak dwa takie stoły! - Zmrużyła oczy tajemniczo i uśmiechnęła się dziko, gestykulując jakby chciała ukazać potwora zaraz przed sobą.

Kątem oka dostrzegła informację która zwabiła podróżnych do zapitego strażnika, nadstawiła nieco ucho i zaczęła podsłuchiwać pozwalając sobie skończyć posiłek i dając swojej ciekawskiej naturze na wstrzymanie. Zamierzała jednak sprawdzić cóż to za problem i najważniejsze jaka zapłata jest w stanie zasilić chudnącą sakwę.

- Wasze zdrowie..

- Zdrowie naszej gorącej przybyszki zza zimnych gór! - odezwał się jeden z sąsiednich głosów, na co dało się słychać kilka pomruków i dwuznacznych chichotów. Uniosły się drewniane kufelki i uderzyły o siebie w ten jakże zawsze przyjemny sposób.

 
__________________
In the misty morning, on the edge of time
We've lost the rising sun

Ostatnio edytowane przez Kata : 23-06-2009 o 14:45.
Kata jest offline