Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2009, 09:57   #115
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Ludzie często mylili litość z okrucieństwem. Zachowując lwiątko przy życiu, choć kierowali się litością, tak naprawdę byli okrutni. Małe jeszcze ssało mleko i nie jadło mięsa. Biorąc je ze sobą skazywali je na głód i cierpienie. Lwiątko było dzikim zwierzęciem i wychowywanie go przez ludzi na pewno nie wyjdzie mu na dobre. Po zabiciu rodziców lepiej było dla małego, by i jego zabić szybko i w miarę bezboleśnie. Tak nakazywał rozsądek, ale ludzie nie byli rozsądni.
Brog zaś nie miał zamiaru ich przekonywać. Z góry wiedział, że wszelkie racjonalne argumenty zostaną odrzucone, bo przecież lwiątko było takie słodkie. Pozostawało się tylko cieszyć, że zabrali mu pętaka i od tamtej chwili to już nie było jego zmartwienie.
Krasnolud zajął się zatem ostrzeniem topora i czyszczeniem ubrania z orczej krwi w oczekiwaniu na zwiadowców. Później zaś przyglądał się piszącemu list Eliotowi. Poproszony o pomoc w rysowaniu mapy stropił się wyraźnie.
- Cóż … liter nie składam zbyt biegle, a i moje paluchy bardziej do dzierżenia oręża, niż pióra zdatne, ale spróbuję.Poskrobał się w głowę przypominając sobie rozkład podziemi, umoczył pióro w kałamarzu i przygryzając końcówkę języka zaczął rysować … kwadrat, potem prostokąt i połączenie między nimi, a w środku kółeczka, od nich poprowadził strzałki i nabazgrał „pułapki”. Fantazja nieco go poniosła, bo na pieczarę, gdzie walczyli z orkami nie starczyło miejsca i musiał narysować ją maciupcią. Całość wyglądała jak rysunek pięciolatka, ale było w niej coś prymitywnie urzekającego, no i było w niej wszystko najważniejsze.
Brog oddalił kartkę na wyciągnięcie dłoni i mruknął zadowolony :
- Całkiem nieźle i ani jednego kleksa.
Z satysfakcją podpisał się na dole kartki. Sygnując swoje dzieło.
Uwagę Arai, żeby doprecyzować list Eliota, by ten bardziej przypominał wojskowy raport skwitował machnięciem ręki i krótkim, wręcz żołnierskim :
- Pierdoły.
Wyciągnął bukłak i łyknął dla uczczenia tej chwili. Wodę niestety tylko. Po czym gładząc się po brodzie stwierdził w odpowiedzi na rewelacje zwiadowców.
- Araia ma rację nie ma co tu siedzieć. Bronić się możemy długo, ale tu jest jak w pułapce. Za to na wąskiej ścieżce walczyć będzie jeden na jednego. W dodatku będąc wyżej będziemy mieli przewagę, bo strzelać zza moich pleców będziecie mogli, a i niespodziankę zielońcom możemy zrobić oliwę na ścieżce rozlewając. Falkon a jakoweś pułapki masz ? Co by draniom uprzykrzyć żywot ? – spytał kompana.
- Tak czy siak trzeba nam iść. Najsłabsi przodem, a reszta opóźnić marsz orków. Przyda się obejrzeć piargi na zboczu, może dałoby się jaką lawinę im na łby pospuszczać, a na to że znikniemy im we mgle bym nie liczył. Pogoda w górach zmienna i mgłę może w każdej chwili rozwiać, to raz, a dwa nawet orki wpadną na to by gonić nas po ścieżce skoro nas nie znajdą tutaj. Są głupie, ale nie aż tak. Hehehehe.Zarechotał puszczając oko do Arai.
- Masz dobre pomysły dziewczyno, ale czasem gadasz straszne głupoty. Dolina bezpieczna, bo żyły tu lwy. Dobre sobie. A orki to niby co ? A co do „świetlistej przynęty Eliota”, to nam za jedno. Uda się to dobrze, nie to trudno. Musimy robić tak jakby miało się nie udać. Ot, co.Mówiąc te słowa krasnolud cały czas poprawiał jakieś paski i troki, aż w końcu wygładził brodę i gotów do drogi powiedział.
- No, pogadali, a teraz w drogę. Nie mamy czasu do stracenia.
 
Tom Atos jest offline