Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2009, 16:26   #8
Famir
 
Famir's Avatar
 
Reputacja: 1 Famir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znany
Tordek

Drzwi frontowe "Błękitnego Płomienia" otworzyły się z hukiem. Nic dziwnego - pewien jegomość kopnął je tak mocno, że prawie wyleciały z zawiasów. Kilka osób pochwyciło to zdarzenie i wpatrywała się w przybysza z nutką podejrzenia w oku. Cały pokryty był bardzo jasną pełnopłytową zbroją. Wprawne oko bez trudu rozpoznałoby mithril. Długa ciemna broda -na której znajdowały się już pojedyncze siwe włosy - sięgała do pasa krasnoluda nadając mu z lekka mroczny wygląd.
-Ha! Mam nadzieję, że tutaj dają lepszy trunek niż w tamtej spelunie. - rzucił wesoło a cała mroczna aura jakby całkowicie zniknęła. Ciągnął za sobą worek większy niż on sam. Przy poruszaniu się wydawał z siebie odgłosy sugerujące, że coś się wewnątrz niego przesuwa. Podreptał do najbliższego wolnego stolika. Rzucił wór na bok, zdjął pawęż i oparł ją o swój dobytek. Potem obok tarczy wylądował młot, który był... po prostu piękny. Kamienna część miała bo każdej stronie wygrawerowane usta otwarte usta posiadające wgłębienie zupełnie jakby coś tam trzeba było włożyć. Trzon zaś drewniany był pokryty runami, które od czasu do czasu migały dziwnym światłem. Broń zdawała się być idealna - typowa krasnoludzka robota. Pawęż zaś była prawie biała i miała wygrawerowany symbol boga krasnoludów - Moradina.



***

W ciągu paru minut krasnoluda otoczył tłumek gapiów. Może nie był za dobrym mówcą i nie grzeszył rozumem, ale jego opowiastki wystarczały pijanym rozmówcom a muzyka w tle dopełniała efektu nadając opowieści jakąś... epickość.
-No i troll mnie walnął tak mocno w czerep, że prawie Moradina samego żem ujrzał. Bolało jak cholera więc krzyknąłem do niego "TY WYLINIAŁY ELFOJEBCO! TYLKO NIE W GŁOWĘ!".- panowała cisza będąca połączeniem napięcia jak i niedowierzania - zielone paskudztwo tak było zaskoczone, że się ruszyć nie mogło. To ja go młotem w kolano by na ziemi się wyłożył a potem w ten paskudny łeb i tyle trolla widzieli.
-Bujdy Panie krasnoludzie Pan opowiadasz. - rzekł jeden ze słuchaczy zdrowo ciągnąc ze swojego kufla. Krasnolud walnął pięścią o stół tak mocno, że aż dziw, że się jeszcze nie złamał.
-Masz duże jaja albo pustą głowę jeśli zarzucasz krasnoludowi kłamstwo! - poderwał się na nogi (co w praktyce różnicy i tak nie robiło) podchodząc do wora i otwierając go. Okazało się, że cały był pełen czaszek różnego paskudztwa. Gobliny, kobolty, orkowie, trolle i inne monstra krain - czego sobie tylko można zażyczyć. Grzebał tam ładną chwilę po czym wygrzebał połowę czaszki trolla. Odgłosy podziwu i niewielkie brawa otoczyłu krasnoluda, który kiwał głową z aprobatą.
-Panie krasnoludzie przepraszam, że w pana wątpiłem.
-Ha! Kto by się tam przejmował takimi błahostkami! Panowie pozwólcie, że postawie wam kolejkę.

Przez najbliższą godzinę wznoszono wiele toastów a kiedy wszyscy - poza krasnoludem - byli na wpół przytomni jeden jegomość wskazał palcem na strażnika.
-Płamie klasnoludzie... Mole panu sie uda lozwiązac nase ploblemy. Ponoć dobrze placoooooo... - i jegomość walnął głową o blat stołu zasypiając.
-Dobrze płacą? Na Moradina to mój szczęśliwy dzień! - zarzucił tarczę na plecy i wziął w dłoń młot idąc we wskazanym kierunku. Po drodze jego uwagę przykuła - sądząc po wyglądzie - kobieta barbarzyńca. Ha! Zawsze kręciły go dzikie i nieposkromione panny. Odruchowo przechodząc obok klepnął ją łapą w tyłek z taką siłą, że nie jeden człowiek pewnie by podskoczył. Nie czekał jednak ani na reakcje ani na wyzwiska tylko skierował się do stolika gdzie rezydował strażnik. Pierwsze co wrzuciło mu się w oczy to para długouchów co od razu popsuło mu humor.
-Czy straż miejska jest aż tak zdesperowana by prosić o pomoc elfy? Toż sprawa musi być bardzo poważna jeśli zniżacie się do tego. Pozwól mości panie że przyłożę swój młot do Twojej sprawy.
 
Famir jest offline