Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2009, 20:30   #11
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Na początku był sam na sam z sierżantem Dracenem. Odpowiadało to Baliusowi w dość dużym stopniu. Nie tylko mógł z nim spokojnie porozmawiać o sprawie czy o tym co się działo w mieście, ale również niezauważenie poczytać myśli czy zauroczyć sierżanta, aby powiedział mu więcej niż sam by tego chciał. Była do tego jednak potrzebna pewna… intymność. W większym gronie ktoś mógłby zauważyć coś niezwykłego, a i sam sierżant byłby mniej skory do rozmowy na delikatne tematy, nawet będąc pod wpływem mocy telepaty.

Zanim jednak sierżant zdążył coś powiedzieć pojawiła się para elfów. Elfka była wyjątkowo piękna, zadbana i dumna, co można było wywnioskować z jej słów. Niemniej Balius chętnie by ją wychędożył gdyby nie jej kolega… choć i on był niczego sobie, cichy i tajemniczy mężczyzna z bolesną przeszłością. Było to po nim widać na pierwszy rzut oka i prawdę mówiąc dla Baliusa ta właśnie cisza była bardziej krzykliwa niż nie jeden kobiecy sopran podczas niezbyt grzecznych zabaw.

Całkiem nieźle, całkiem nieźle, chyba zainteresuję się nawet jeszcze bardziej tą sprawą… pomyślał uśmiechając się do siebie. Żył już sporo, nie tak długo jak inni… ale mimo wszystko całkiem sporo – z czego większość w klasztorze, który odebrał mu jakiekolwiek rozrywki poza medytacją, kontemplacją i niezbyt śmiesznymi żarcikami. W każdym razie chciał spróbować „wszystkiego”, a przynajmniej sporej jego części.

I tak nie mogę mieć dzieci, więc po co mam się ograniczać? Zastanawiał się nad tym arcyważnym problemem, gdy nagle kolejna osoba dołączyła do grupki. Pół-elf przybył z… Wilk? Wpuścili tu takich?

Po chwili zdziwienia przyjrzał się półelfowi… i nie za bardzo mu się spodobał. Zamiast tego znowu skoncentrował się na elfie kobiecie i jej towarzyszowi uśmiechając się ciągle do siebie i ostentacyjnie przyglądając ich budowie… do tej pory rzadko widywał elfy, rzadko miał z nimi jakikolwiek kontakt. Piękny lud dopiero od niedawna wracał do Faerunu, i trochę się temu nie dziwił spoglądając na pół elfa, owoc unii elfa i człowieka. Zdecydowanie wolał „czystą” wersję.

Jeden to mało, dwa to w sam raz, trzy to już tłok… jest nas już tu 5 i kolejny idzie, cholera ile jeszcze?! wyklinał w myślach Balius. Wolałby zostać sam na sam z elfami w tej chwili… co prawda podobno są odporne na manipulacje… ale przy odrobinie wysiłku…

- Ehh… - westchnął. Wiedział, że teraz jeśli zaczną razem zajmować się zleceniem, o którym jeszcze mają usłyszeć od sierżanta, to jednocześnie będzie się mógł do nich zbliżyć, ale sex na jedną noc wraz z zauroczeniem jakby odpada. Byłoby to zbyt niebezpieczne i podejrzane może… choć kto wie, kto wie.. Balius musiał to jeszcze przemyśleć.

Nowo przybyły był człowiekiem. Ujdzie skomentował w myślach telepata. Rozmyślanie i wewnętrzne monologi były kolejną cechą jaką nabył podczas lat w klasztorze, choć akurat na tę cechę raczej nie narzekał. Jayan okazał się być wysłannikiem władzy Cormyru. Balius nigdy nie widział Wojennego czarodzieja, choć zawsze ich podziwiał jak był młody… Jayan zapunktował u Baliusa swoją profesją. Obecnie stał tuż za elfami na liście pożądanych obiektów.

Następną osobą, czy raczej połówką osoby, która podeszła do stolika była niziołka. Niewielka, z sokołem jako towarzyszem. Niewiele mógł Balius powiedzieć czy pomyśleć o jej rasie, jednak jej wzrost zdawał mu się aseksualny, a gdy coś dla Baliusa zdaje się być całkowicie aseksualne to zwykle nie jest warte jego zachodu…

Chwilę potem pojawił się krasnolud i ludzka kobieta ubrana w skórę. Krasnoluda szybko Balius zakwalifikował jako aseksualnego, ale ludzka kobieta… miała w sobie tę drapieżność, którą lubił u kobiet, tę którą lubił również poskramiać. Była niczym dzikie zwierze, jeden z tych egzotycznych wielkich kotów, o których kiedyś słyszał. Wepchała się pomiędzy parę elfów i uśmiechnęła się frywolnie, jak niewinne dziecko. Co tylko jednak podkreśliło jeszcze bardziej jej dzikość. Mógł ją spokojnie postawić na liście na równi z elfami, nie był pewien kogo chciałby bardziej zobaczyć w łóżku.

Wyglądało jednak, że kobieta odziana w zwierzęce skóry zdążyła już narobić małego bałaganu. Paru ludzi zaczęło się dość głośno się żalić i kiedy sierżant był w trakcie swojej opowieści, nagle podszedł ktoś do stoliku… ktoś zupełnie inny niż reszta. Miał na imię Leto i wyglądał… niesamowicie… nie w znaczeniu, że przepięknie, ale jakby… inaczej niż cała reszta. Było w nim coś co jednocześnie fascynowało i przerażało – bardzo niebezpieczna mieszanka nawet według Baliusa.

Położył prawicę na barku Baliusa. Kiedy wzrok młodego mężczyzny zrównał się z tym należącym do srebrnowłosego, pan Leto odrobinę konspiracyjnie nachylił się nieco bliżej, skutecznie ograniczając liczbę wścibskich uszu, które mogłyby podsłuchiwać.

- Ach, byłbym zapomniał. Prosiłbym bym przy okazji, aby poskromił pan używanie swych… talentów, na terenie lokalu. Jest to sprzeczne z polityką firmy.

Chwyt zelżał, następnie puścił całkowicie. Charyzmatyczny młodzian nie okazał swego zdziwienia wobec powoli oddalającej się, białej sylwetki, choć rozwój wypadków z pewnością nieco go zaskoczył. Pytania same sztormowały bramy umysłu. Kim był ten dziwaczny osobnik? Czyżby tak samo jak on, posiadał dar? Być może należał do bractwa magów, które było świadome egzystencji innych mocy w Krainach, jednak kto o zdrowych zmysłach podejrzewałby szanowanego i obeznanego z zasadami świata maga o prowadzenie tawerny w pomniejszym mieście?

Intrygujące… skomentował i obserwował pana Leto udającego się na górę gospody. Miał szczerą nadzieję, że dowie się czegoś więcej o nim… Rozmyślania przerwał jednak krzyk barmanki, widok krasnoluda pochwyconego z niesamowitą wręcz łatwością przez kobietę i okrzyk skierowany w stronę krasnoluda a następnie kobiety odzianej w skórę. Sierżant zdawał się milczeć i starać nie patrzeć w oczy barmance, Balius podobnie nie miał zamiaru tego robić, nie teraz przynajmniej. Ktoś kto potrafi tak potraktować krasnoluda nie jest z pewnością osobą, którą można lekceważyć.

Sytuacja stała się nieco napięta i nie zanosiło się na jej zbytnie rozluźnienie. Balius wziął głęboki oddech i skoncentrował się na chwilę, starając się uporządkować myśli i wejść w stan psionicznego skupienia. Warto być przygotowanym… na wszelki wypadek.

-Panie sierżancie Dracen… zdaje się, że miał pan coś jeszcze do powiedzenia? – starał się powrócić do tematu i odwrócić uwagę wojowniczej kobiety i krasnoluda od barmanki. Miał nadzieję, że zaciekawieni tym co ma do powiedzenia sierżant nieco się uspokoją.

-Skoro już wszyscy tu siedzimy tak sobie to może tak by jeszcze jeden kufel piwa? Dla wszystkich tu przy stoliku, może nawet jeszcze jeden jakby ktoś jeszcze się zjawił? Ja stawiam jakby co! – odpowiedział i liczył już w myślach ile ta hojna propozycja będzie go kosztować. Na pewno zyska odrobinę sympatii ze strony zebranych, ale jego sakiewka zmniejszy się o parę sztuk złota…

-Jestem Balius, bardzo miło mi was poznać, a szczególnie piękne panie, które tu się zebrały.- Tak! To było genialne! Sharess, chwała ci, że dzięki twej obronie mój umysł całkowicie nie porósł pleśnią nudziarstwa! uśmiechnął się znowu szeroko do siebie po czym spojrzał na wszystkiekobiety przy stole: elfkę, dzikuskę i barmankę, uśmiechając się flirtownie.
 

Ostatnio edytowane przez Qumi : 23-06-2009 o 21:08.
Qumi jest offline