Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-06-2009, 20:30   #11
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Na początku był sam na sam z sierżantem Dracenem. Odpowiadało to Baliusowi w dość dużym stopniu. Nie tylko mógł z nim spokojnie porozmawiać o sprawie czy o tym co się działo w mieście, ale również niezauważenie poczytać myśli czy zauroczyć sierżanta, aby powiedział mu więcej niż sam by tego chciał. Była do tego jednak potrzebna pewna… intymność. W większym gronie ktoś mógłby zauważyć coś niezwykłego, a i sam sierżant byłby mniej skory do rozmowy na delikatne tematy, nawet będąc pod wpływem mocy telepaty.

Zanim jednak sierżant zdążył coś powiedzieć pojawiła się para elfów. Elfka była wyjątkowo piękna, zadbana i dumna, co można było wywnioskować z jej słów. Niemniej Balius chętnie by ją wychędożył gdyby nie jej kolega… choć i on był niczego sobie, cichy i tajemniczy mężczyzna z bolesną przeszłością. Było to po nim widać na pierwszy rzut oka i prawdę mówiąc dla Baliusa ta właśnie cisza była bardziej krzykliwa niż nie jeden kobiecy sopran podczas niezbyt grzecznych zabaw.

Całkiem nieźle, całkiem nieźle, chyba zainteresuję się nawet jeszcze bardziej tą sprawą… pomyślał uśmiechając się do siebie. Żył już sporo, nie tak długo jak inni… ale mimo wszystko całkiem sporo – z czego większość w klasztorze, który odebrał mu jakiekolwiek rozrywki poza medytacją, kontemplacją i niezbyt śmiesznymi żarcikami. W każdym razie chciał spróbować „wszystkiego”, a przynajmniej sporej jego części.

I tak nie mogę mieć dzieci, więc po co mam się ograniczać? Zastanawiał się nad tym arcyważnym problemem, gdy nagle kolejna osoba dołączyła do grupki. Pół-elf przybył z… Wilk? Wpuścili tu takich?

Po chwili zdziwienia przyjrzał się półelfowi… i nie za bardzo mu się spodobał. Zamiast tego znowu skoncentrował się na elfie kobiecie i jej towarzyszowi uśmiechając się ciągle do siebie i ostentacyjnie przyglądając ich budowie… do tej pory rzadko widywał elfy, rzadko miał z nimi jakikolwiek kontakt. Piękny lud dopiero od niedawna wracał do Faerunu, i trochę się temu nie dziwił spoglądając na pół elfa, owoc unii elfa i człowieka. Zdecydowanie wolał „czystą” wersję.

Jeden to mało, dwa to w sam raz, trzy to już tłok… jest nas już tu 5 i kolejny idzie, cholera ile jeszcze?! wyklinał w myślach Balius. Wolałby zostać sam na sam z elfami w tej chwili… co prawda podobno są odporne na manipulacje… ale przy odrobinie wysiłku…

- Ehh… - westchnął. Wiedział, że teraz jeśli zaczną razem zajmować się zleceniem, o którym jeszcze mają usłyszeć od sierżanta, to jednocześnie będzie się mógł do nich zbliżyć, ale sex na jedną noc wraz z zauroczeniem jakby odpada. Byłoby to zbyt niebezpieczne i podejrzane może… choć kto wie, kto wie.. Balius musiał to jeszcze przemyśleć.

Nowo przybyły był człowiekiem. Ujdzie skomentował w myślach telepata. Rozmyślanie i wewnętrzne monologi były kolejną cechą jaką nabył podczas lat w klasztorze, choć akurat na tę cechę raczej nie narzekał. Jayan okazał się być wysłannikiem władzy Cormyru. Balius nigdy nie widział Wojennego czarodzieja, choć zawsze ich podziwiał jak był młody… Jayan zapunktował u Baliusa swoją profesją. Obecnie stał tuż za elfami na liście pożądanych obiektów.

Następną osobą, czy raczej połówką osoby, która podeszła do stolika była niziołka. Niewielka, z sokołem jako towarzyszem. Niewiele mógł Balius powiedzieć czy pomyśleć o jej rasie, jednak jej wzrost zdawał mu się aseksualny, a gdy coś dla Baliusa zdaje się być całkowicie aseksualne to zwykle nie jest warte jego zachodu…

Chwilę potem pojawił się krasnolud i ludzka kobieta ubrana w skórę. Krasnoluda szybko Balius zakwalifikował jako aseksualnego, ale ludzka kobieta… miała w sobie tę drapieżność, którą lubił u kobiet, tę którą lubił również poskramiać. Była niczym dzikie zwierze, jeden z tych egzotycznych wielkich kotów, o których kiedyś słyszał. Wepchała się pomiędzy parę elfów i uśmiechnęła się frywolnie, jak niewinne dziecko. Co tylko jednak podkreśliło jeszcze bardziej jej dzikość. Mógł ją spokojnie postawić na liście na równi z elfami, nie był pewien kogo chciałby bardziej zobaczyć w łóżku.

Wyglądało jednak, że kobieta odziana w zwierzęce skóry zdążyła już narobić małego bałaganu. Paru ludzi zaczęło się dość głośno się żalić i kiedy sierżant był w trakcie swojej opowieści, nagle podszedł ktoś do stoliku… ktoś zupełnie inny niż reszta. Miał na imię Leto i wyglądał… niesamowicie… nie w znaczeniu, że przepięknie, ale jakby… inaczej niż cała reszta. Było w nim coś co jednocześnie fascynowało i przerażało – bardzo niebezpieczna mieszanka nawet według Baliusa.

Położył prawicę na barku Baliusa. Kiedy wzrok młodego mężczyzny zrównał się z tym należącym do srebrnowłosego, pan Leto odrobinę konspiracyjnie nachylił się nieco bliżej, skutecznie ograniczając liczbę wścibskich uszu, które mogłyby podsłuchiwać.

- Ach, byłbym zapomniał. Prosiłbym bym przy okazji, aby poskromił pan używanie swych… talentów, na terenie lokalu. Jest to sprzeczne z polityką firmy.

Chwyt zelżał, następnie puścił całkowicie. Charyzmatyczny młodzian nie okazał swego zdziwienia wobec powoli oddalającej się, białej sylwetki, choć rozwój wypadków z pewnością nieco go zaskoczył. Pytania same sztormowały bramy umysłu. Kim był ten dziwaczny osobnik? Czyżby tak samo jak on, posiadał dar? Być może należał do bractwa magów, które było świadome egzystencji innych mocy w Krainach, jednak kto o zdrowych zmysłach podejrzewałby szanowanego i obeznanego z zasadami świata maga o prowadzenie tawerny w pomniejszym mieście?

Intrygujące… skomentował i obserwował pana Leto udającego się na górę gospody. Miał szczerą nadzieję, że dowie się czegoś więcej o nim… Rozmyślania przerwał jednak krzyk barmanki, widok krasnoluda pochwyconego z niesamowitą wręcz łatwością przez kobietę i okrzyk skierowany w stronę krasnoluda a następnie kobiety odzianej w skórę. Sierżant zdawał się milczeć i starać nie patrzeć w oczy barmance, Balius podobnie nie miał zamiaru tego robić, nie teraz przynajmniej. Ktoś kto potrafi tak potraktować krasnoluda nie jest z pewnością osobą, którą można lekceważyć.

Sytuacja stała się nieco napięta i nie zanosiło się na jej zbytnie rozluźnienie. Balius wziął głęboki oddech i skoncentrował się na chwilę, starając się uporządkować myśli i wejść w stan psionicznego skupienia. Warto być przygotowanym… na wszelki wypadek.

-Panie sierżancie Dracen… zdaje się, że miał pan coś jeszcze do powiedzenia? – starał się powrócić do tematu i odwrócić uwagę wojowniczej kobiety i krasnoluda od barmanki. Miał nadzieję, że zaciekawieni tym co ma do powiedzenia sierżant nieco się uspokoją.

-Skoro już wszyscy tu siedzimy tak sobie to może tak by jeszcze jeden kufel piwa? Dla wszystkich tu przy stoliku, może nawet jeszcze jeden jakby ktoś jeszcze się zjawił? Ja stawiam jakby co! – odpowiedział i liczył już w myślach ile ta hojna propozycja będzie go kosztować. Na pewno zyska odrobinę sympatii ze strony zebranych, ale jego sakiewka zmniejszy się o parę sztuk złota…

-Jestem Balius, bardzo miło mi was poznać, a szczególnie piękne panie, które tu się zebrały.- Tak! To było genialne! Sharess, chwała ci, że dzięki twej obronie mój umysł całkowicie nie porósł pleśnią nudziarstwa! uśmiechnął się znowu szeroko do siebie po czym spojrzał na wszystkiekobiety przy stole: elfkę, dzikuskę i barmankę, uśmiechając się flirtownie.
 

Ostatnio edytowane przez Qumi : 23-06-2009 o 21:08.
Qumi jest offline  
Stary 23-06-2009, 20:47   #12
 
Kata's Avatar
 
Reputacja: 1 Kata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputację
Zgorzkniały sposób w jaki patrzyła na mówiącą do niej kobietę Samatha mówił sam za siebie. Nie miła ona dla niej ni krzty szacunku. Nie powiedziała jednak nic ignorując całą wypowiedź. Sprężona niczym osaczona kocica zmierzyła znów mówiącą do niej kobietę wzrokiem.

~ Jeśli ta idiotka wejdzie mi w drogę straci te białe ząbki... ~

Posłała barmance niechętne spojrzenie po czym zwróciła twarz znów ku krasnoludowi.

- Wyzywam Cię! Na pojedynek kufelka! - uniosła zawadiacko brwi i uśmiechnęła się łagodząc w pewien sposób atmosferę. Nie chciała zbędnych kłopotów w nowym mieście choć jeśli takowe by same by przydreptały bez wahania stawiłaby im czoła. Zmrużyła kocio oczy, co raz zerkając czy aby czarny elf nie kombinuje czegoś na boku.

- Nie dasz mi rady, jestem Samantha z klanu wilka. Przepiłam nie jednego takiego jak Ty... Jeśli wygram zgolę Ci brodę... - syknęła rozbawiona w języku krasnoludów ukazując kiełki w swoim uśmieszku - Podejmujesz wyzwanie?
 
__________________
In the misty morning, on the edge of time
We've lost the rising sun
Kata jest offline  
Stary 23-06-2009, 21:40   #13
 
Famir's Avatar
 
Reputacja: 1 Famir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znany
Tordek został odciągnięty do tyłu! Przez kobietę! Przez barmankę! Na dziewięć piekieł co się dzieje z tymi krainami?! Cokolwiek się działo było to dziwne bo nawet trolle i straszniejsze od nich bestie mogły co najwyżej napierać na krasnoluda, ale żaden jeszcze nim nigdy z taką łatwością nie... do tego był w pełnym rynsztunku! Na bogów może to demon w przebraniu?! Tak to by wiele wyjaśniało bo te istoty z rogami ponoć niezwykle silne i zadziorne były, ale co robił by demon na Srebrnym Szlaku? Może to było związane z problemami straży miejskiej? Krasnolud poczuł ból głowy... za dużo myślenia o zbyt wielu sprawach. Jego myśli wróciły na znacznie prostsze tory - już miał zamiar pokazać barmance gdzie jest miejsce kobiety (demon bo demon ale i kobieta!). Nikt nie będzie go rozstawiał po kątach! A zwłaszcza nie jakaś baba, które nie jest jego żoną! Zagryzł zęby i już miał zamiar coś odszczekać... ba miał ochotę złapać ją za włosy i sprowadzić do parteru kiedy... no właśnie.
-Pojedynek kufelka?! Co Ty jakaś elfia dziewoja jesteś?! Pojedynek Kufla na Moradina!
Położył młot dołem do ziemi opierając na nim dłonie. Przyglądał się kobiecie rozpatrując wszystkie za i przeciw.
-Krasnolud nie odmawia pojedynku... ALE - podniósł wyraźnie głos chcąc zwrócić uwagę otoczenia - wiedz, że dla krasnoluda broda to jego życie, honor i duma. Więc jeśli to Ty przegrasz przez tyle ile odrasta broda... ile to było... hrm... jeśli to Ty przegrasz nomadko... będziesz dawać wszystkim samcom w tym mieście, którzy będą chcieli poświntuszyć tak długo jak będziesz w murach miasta!
W rodzinnych stronach za taki pomysł wznoszono by kufle skandując jego imię byle tylko zwyciężył. Tutaj jednak odpowiedziała mu tylko cisza przepełniona zgorszeniem tym dziwnym i dla nich pewnie odrażającym pomysłem. Choć tak naprawdę wątpił by nie znalazł się przynajmniej jeden, który by nie skorzystał. Wielu było niewyżytych młodzików a plotki szybko się rozchodzą. Kto wie? Może nawet nomadka zmieni zawód? Ha! Chciałby to zobaczyć - przemiana z dumnej wojowniczki północy w miejską zdzirę.
~Bogowie... dziękuję wam, że jestem takim sukinkotem~
Popatrzył wyzywająco na kobietę lubieżnym wzrokiem. Robił to celowo by się dwa razy zastanowiła.
-To jak będzie? Przyjmujesz wyzwanie czy tchórzysz? - zaśmiał wyraźnie pewny siebie i pełny dobrego humoru.
 
Famir jest offline  
Stary 23-06-2009, 22:02   #14
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
Jayan przysłuchiwał się tym słownym przepychankom z coraz większym niesmakiem na twarzy. Zastanawiał się po co on w ogóle podlazł do tego stolika - chyba tylko po to, żeby zobaczyć jak to jest widzieć świat z tak niskiej perspektywy jak większość otaczających go w tej chwili ludzi i nie-ludzi, i bynajmniej nie chodziło tutaj o wzrost... Jayan zamierzał już się odezwać i zaświecić swoim wątpliwym w tak trywialnym towarzystwie autorytetem, gdy przypomniał sobie słowa wypowiadane przez jednego z jego przełożonych w trakcie szkolenia w armii: Pamiętajcie panowie kim jesteście! Jesteście Wojennymi Magami! Jesteście elitą wojskowości tego kraju, więc pierdoły w stylu rozstrzygania karczemnych bójek zostawcie ludziom, którym płaci się za rozprawianie się z ich prowodyrami. Wam płaci się za obronę kraju i służbę koronie.

Jayan westchnął cicho odsuwając się na bok i mając nadzieję wytrwać w postanowieniu nie wdawania się w tak niskie dyskusje. W ogóle czuł, że stracił tylko szansę zjedzenia zakupionego przez siebie posiłku względnie ciepłego. Należało spędzić miło wieczór, wyspać się solidnie, a następnego ranka zjawić się w miejskiej hali i u burmistrza wywiedzieć się wszelkich szczegółów, a nie udając byle poszukiwacza przygód przesiadywać w kątach gospody z szemranymi gośćmi.

Całe szczęście sytuacja rozładowana została przez niejakiego Pana Leto, będącego kolejnym podejrzanym typem w tym miejscu, oraz nie szczędzącą tego wieczoru niespodzianek barmankę. Czarodziej pokiwał jedynie z aprobatą głową w stronę tej jakże niezwykłej kobiety, a skoro Jayan już i tak tutaj był, a jego posiłek i piwo stały przy tym stoliku to i dowiedzieć się przy jedzeniu czegokolwiek, choćby i miały to być największe głupoty nie zawadzi. Tak czy siak pojawić się ma w ratuszu i to tam zapewne dowie się najważniejszego.

- Panie sierżancie. Pan chyba coś zamierzał powiedzieć nieprawdaż? - zagaił do lokalnego przedstawiciela prawa - Odstąpmy może miejsca przy stoliku moczymordom, a sami przedyskutowalibyśmy istotniejsze problemy w poważniejszym miejscu?
 

Ostatnio edytowane przez Cosm0 : 23-06-2009 o 22:06.
Cosm0 jest offline  
Stary 23-06-2009, 22:27   #15
 
Kata's Avatar
 
Reputacja: 1 Kata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputację
- Zakład stoi... ale oddam się tylko temu który pokona mnie w walce - powiedziała pewna swojego Samantha mrużąc swoje piwne oczka. - Takie warunki musisz przyjąć, jakby nie patrzeć tylko jedno Ci w głowie...

Zasiadła do stołu zaraz przed Tordkiem i zmrużyła lekko oczy, wpatrując się w jego minę, z nieukrytym uśmieszkiem.

~ Zabawny ten krasnolud, ale jego broda dziś jeszcze trafi na ziemię.. ~

Pomyślała i uśmiechnęła się pod nosem po czym zastukała lekko dłonią na blacie.
Na palcu kobiety lekko zabłysł pierścień przedstawiający symbol nieczułej bogini Auril.. Pani zimy i śnieżnych burz.
 
__________________
In the misty morning, on the edge of time
We've lost the rising sun
Kata jest offline  
Stary 23-06-2009, 22:50   #16
 
Velo's Avatar
 
Reputacja: 1 Velo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znany
- Pani Samantho. Panie krasnoludzie - odezwał się ze swojego miejsca tropiciel, zwracając się do obcych wyważonym, wyprawnym z wszelkich emocji głosem. - Raczcie zauważyć, że pojedynkując się w ten sposób, któreś z was straci okazję do zapoznania się z tutejszymi problemami, które, jak się zdaje, chwilę temu was zainteresowały.

- Ośmielę się przy tym zauważyć, że stawiacie na szalę zbyt wysokie stawki. Zauważy to człowiek nawet tak prosty, jak ja. - dodał po chwili milczenia, po czym zwrócił na krasnoluda swoje lodowate spojrzenie. - Czy aby zatem okłamano mnie, mówiąc o dumie, z jaką wasza rasa obnosi się swymi brodami? Według znanych mi krasnoludów, za ową noszoną przez dekady ozdobę oddaliby własne życie. Z pewnością prosta zaczepka nie skłoniłaby ich, ani ich współbratymców do szastania nią w takim banalnym... zakładzie... Niezależnie od szans na jego powodzenie.

- Czy zaś oczernianie Ludów Północy ma jednak swoje racje? - Zwrócił się z kolei do Samanthy tropiciel. - Sądziłem dotąd, że plotki, jakimi raczyli mnie liczni wywrotowcy, co do zwyczajów nacji z krańca świata, były całkowicie wyssane z palca. Mam nadzieję, że utwierdzi mnie pani w tym przekonaniu, bo wprost nie wierzę, że kalkuluje się pani ryzykować własną godnością w tak trywialnym sporze.

To rzekłszy, tropiciel odwrócił głowę, wbijając wzrok w stół, zaznaczając tym samym, że wysłowił wszystko, co też mu tańczyło na języku. Wilk za to, przycupnięty cały czas u stóp swego pana, założył łapę na łapę i obserwował go świdrującym spojrzeniem pary żółtych ślepi, w których błyszczało więcej zrozumienia i inteligencji, niż można by się po zwykłym zwierzęciu spodziewać.

~Wiem... Wiem ~ odpowiedział w myślach na spojrzenie swego wiernego towarzysza Diego, bez błędu wyczytując w nich niemy zarzut. ~ Po co ja właściwie się w to wszystko mieszam...?

Przecież dobrze wiedział, że jego uwagi trafią na głuche uszy...
 

Ostatnio edytowane przez Velo : 23-06-2009 o 22:57.
Velo jest offline  
Stary 23-06-2009, 23:14   #17
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Kiedy z uśmiechem Balius obserwował jak dzikuska i krasnolud zabierają się do pojedynku na kufle, telepata usłyszał słowa Jayana skierowane do Dracena.

- Panie sierżancie. Pan chyba coś zamierzał powiedzieć nieprawdaż? – zagaił do lokalnego przedstawiciela prawa - Odstąpmy może miejsca przy stoliku moczymordom, a sami przedyskutowalibyśmy istotniejsze problemy w poważniejszym miejscu?

Na twarzy Baliusa pojawił się przebiegły uśmieszek. Nie podobało mu się jak go traktował wojenny czarodziei, nie miał zamiaru tak po prostu słuchać jak się go ignoruje.

- Ależ panie sierżancie – zaczął spokojnie - Wydawało mi się, że szukał pan śmiałków w liczbie mnogiej? Sprawa zapewne jest dość ciężka, więc każda pomoc się przyda… - Wzrokiem wskazał innych ochotników, którzy nie brali udziału bezpośrednio w walce na kufle - Poza tym już zamówiłem dla nas po kuflu piwa i czułbym się nieco urażony gdyby nie wypiłby pan go z nami – uśmiechnął się serdecznie do sierżanta, zupełnie ignorując Jayana.
 
Qumi jest offline  
Stary 23-06-2009, 23:53   #18
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
Jayan wzruszył tylko ramionami słysząc słowa siedzącego opodal młodego mężczyzny. Humor miał już na ten wieczór zepsuty i w istocie mało interesowała go otaczająca go zgraja. Jayan cenił i szanował 'ludzi' pragmatycznych, trzeźwo myślących, kompetentnych i na poziomie, i pomimo iż osobiście posiadał spore pokłady poczucia humoru to jakże by to wypadało, żeby wojenny mag wdawał się w polemikę bądź spoufalanie się ze zwykłymi karczemnymi awanturnikami...

Czarodziej nie skreślał nikogo - wszak pierwsze wrażenie mogło jeszcze okazać się mylne, choć nie miało to zapewne większego znaczenia, bo miejscowe władze chyba nie oczekują od niego, żeby zajmował się tą sprawą wraz z nimi wszystkimi. Jakkolwiek, jeśli sprawy, które chciał poruszyć sierżant miały jakikolwiek związek z kłopotami, które Jayan miał pomóc rozwiązać to najrozsądniej było nie robić sobie wrogów pośród ludzi, którzy mogą okazać się potencjalnie pomocni w rozwikłaniu owych problemów.

- No tak... nie wiem Panie sierżancie czy pański problem jest powiązany w jakikolwiek sposób z moimi rozkazami, jednak myślę, że ani ja się tego nie dowiem, ani nikt inny przy tym stoliku również nie zaspokoi swojej ciekawości, jeśli w końcu nie weźmiemy się do rzeczowej dyskusji.

- Jeśli pozwolisz - Jayan zwrócił się do mężczyzny, który również zagadał do sierżanta i który obiecał postawić wszystkim kolejkę - Chętnie skorzystam z Twojej hojności, jako że nie jestem na służbie.
 
__________________
Wisdom of all measure is the men's greatest treasure.
Cosm0 jest offline  
Stary 24-06-2009, 00:48   #19
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
-Ojejej...
Różyczka odsunęła się od brodatego i wojowniczej mieczodzierżki, z kilku dość oczywistych powodów. Już ona wiedziała, jak to się może skończyć-i nie chciała być w zasięgu potencjalnego ostrzału, co zważywszy na jej słodkie i delikatne rozmiary, nie skończyłoby się tylko na zmianie butów. W sumie, to ciekawe, czy oferują tutaj kąpiele? Nie zdziwiłaby się, gdyby woda była magicznie podgrzewana i rozprowadzana za pomocą kilku zaklęć kontrolnych do pokoi gości; pamiętała, jak na jednym z wykładów w Stowarzyszeniu dokładnie opisane i przedstawione były plany takiej konstrukcji. Sama miała ochotę kiedyś w swoim domku, gdy już będzie wiecznie młoda, piękna i bogata, sobie coś takiego założyć. Ale to miejsce...to miejsce zdawało się jej być starannie wyszytą spódniczką z falbankami, tyle że w wersji magicznej. Miała ochotę rzucić jakieś zaklęcie wykrywające, ale...ale kiedy indziej może, bo jeszcze ją krasnal posądzi o rzucanie klątw na niego. A wściekłe krasnale to irytujące krasnale. Pamiętała, jak raz jeden, gdy dorabiała wspomagając remont karczmy, kilka takich podpitych stwierdziło, że to ona im zauracza kości! Skandal! Jak mogli ją posądzić o coś takiego? Poza tym, zauroczenia są dla gnomów. Najgorsze jednak było to, że potem właściciel nie chciał płacić za dodatkowe naprawy, które były wymagane po całym tym bałaganie. Skandal.

Przez chwilę przebiegło jej przez szaloną myśl, czy przypadkiem nie dałoby się trochę zarobić na krasnoludzie w razie jego zwycięstwa, ale gdy pomysł został poparty wyobrażeniem takiej scenki, stwierdziła że to nawet na nią mogą być zbyt odległe Sfery. Być może kiedy indziej się w nie zagłębi...aż się wspomnieć chciało te rozmowy pomiędzy uczennicami i młodymi adeptkami Stowarzyszenia, gdy już pora była późna i głupoty uderzały do głowy! Tyle kreatywnych pomysłów na wykorzystanie zaklęć "gdy już opanuje krąg [wstaw dowolny]" się odnajdywało, tyle policzków płonęło czerwienią! Ech, chciałoby się być znowu młodą. Nie żeby czuła się starą, to zupełnie inna kwestia; po prostu niektóre czyny i zaklęcia pozostawiają czarokletę w takim nieprzyjemnym, smutnym wrażeniu, że właśnie stracił coś na zawsze i nigdy tego nie odzyska...Ale i tak potem gdy przychodzi czas wypłaty, zarówno tej w uśmiechu dzieci i starców, jak i złotych monetach, jakoś o tym się nagle zapomina.

Teraz jednak, zamiast innych dziewcząt o otwartych umysłach pełnych fantazji, czekała ją (potencjalnie, potencjalnie) kompania nieco trudniej akceptowalnych osobowości. Nie żeby Różyczka była uprzedzona! Oczywiście, że nie, była ponad uprzedzeniami...no, może z paroma wyjątkami...ale nikt nie jest perfekcyjny! Przynajmniej na jej szczeblu w drabinie magicznego zaawansowania.
Dość pozytywne wrażenie zrobił na niej ten półelf. Wyglądał na kogoś, kto podczas wędrówki mało się odzywa, ale też (w przeciwieństwie do jednej z drużyn, z którą miała nieprzyjemność krótkiej współpracy) nie knebluje gdy jesteś w trakcie rozważań na temat...no, niekoniecznie na jakiś konkretny temat, ale i tak kneblować taką czarującą istotkę jak ona to zbrodnia. Ba, on bardziej wyglądał na takiego typa, co wyszedłby z bardzo mądrym przemówieniem, z rodzaju "ja wiem, że jej przepiękny głos mógł nieco was zmęczyć, ale nie mądrym czynem jest ograniczenie swobody mowy magini; przeca, gdyby tu i teraz wyskoczył na nas stwór jakowy mroczny, to sami sobie byśmy krzywdę zrobili, bo czarować by nie mogła"! Definitywnie, warto byłoby mieć kogoś takiego przy sobie, dla czystego bezpieczeństwa. O innych nie mogła pomyśleć tak rozbudowanie, ze względu na zwyczajny brak danych...ale może to i lepiej, przynajmniej nie robili tyle hałasu co krasnal i północnica. Elfy wyglądały profesjonalnie, podobnie jak jeden z napastujących biednego strażnika jegomościów; inny zaś zdawał się całkiem uroczy, z tymi jego całymi komplementami, hm hm. Chociaż, przez chwilę czuła się jakby...pominięta...
Ale to pewnie była wina tego, że nieco niepewna całej tej sytuacji, nie otwierała zbytnio usteczek, bo znając życie powiedziałaby znowu coś nieodpowiedniego i Latające Paskudztwo znowu wyrzucałby jej przez kilka dni, że zrobiła z siebie totalną idiotkę. Albo że zadaje się z niebezpiecznymi ludźmi. Albo że źle dobiera słowa. Albo że stanowczo je za dużo kiełbasy i będzie płakać gdy spódniczka zacznie robić się niewymiarowa. No ale z jakiegoś powodu nazwała go paskudnym, czyż nie?
Gdy już przecisnęła się w bezpieczne miejsce obok strażnika, a inni zaczęli zadawać pytania, chrząknęła i poprawiła okulary na nosie, jasno dając do zrozumienia, że ona też chętnie posłucha, co w trawie piszczy. Oczywiście, to że dłoń którą wykonywała ten ciężki do niezauważenia gest, była ozdobiona sygnetem pewnej popularnej organizacji czarodziejskiej nie był celowy i nie stanowił elementu jej autopromocji, wcale.
 
__________________
A true gamer should do his best to create the most powerful character possible! And to that end you need to find the most gamebreaking combination of skills, feats, weapons and armors! All of that for the ultimate purpose of making you character stronger and stronger!
That's the true essence of the RPG games!
Nemo jest offline  
Stary 24-06-2009, 11:12   #20
 
Sierak's Avatar
 
Reputacja: 1 Sierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłość
O ile Kruk złapał krzesełko i usiadł przy stoliku, gdzie siedział strażnik miejski, tak Błysk również wzięła stołek, z tym że usadowiła się jakby nieco bardziej w kierunku drzwi wejściowych. Zastanawiało ją, jak bardzo los potrafi być złośliwy. Samo spojrzenie na dzielnego męża, na jego nieogoloną twarz i worki pod oczami, sugerowało brak snu od kilkudziesięciu godzin, widać czekał tutaj już dość długo, a nikt nie miał odwagi się zgłosić. W tawernie, za wyjątkiem trójki elfich grajków znajdowali się niemal sami ludzie, zwyczajni wieśniacy, ledwo dający sobie radę z dzierżeniem kija albo wideł, o mieczu już nie wspominając. To zaś, co zaintrygowało niewiastę w złotej zbroi, to faeria ras i dziwnie wyglądających ludzi, napierających coraz to bardziej do karczmy.
Niedługo po niej i Kruku, właściwie ledwo po usadzeniu się na miejscach, do środka wszedł pół-elf, dodatkowo z wilkiem! Jakkolwiek Błysk w swoim życiu starała się podążać ścieżkami dobra i swoich własnych ideałów, na które z resztą często naprowadzał ją Kruk, gdyż ta w swojej chaotyczności zbyt często zbliżała się do cienkiej granicy, tak jako wysoko urodzony elf nigdy nie mogła pozbyć się rasowych uprzedzeń, dumy i arogancji względem innych ras, może oprócz ludzi, gdyż ci nie raz jej udowadniali, że są godni równego traktowania, za to zdecydowanie mieszane potomstwo było dla niej czymś obrzydliwym. Chętnie sama wymierzyła by sprawiedliwość głupcowi, który śmie niszczyć twór jej patrona, mieszając krew elfów z ludzką.Ten tutaj z resztą był doskonałym przykładem, cóż to za brak taktu. Wejść do tawerny, gdzie siedzą zwyczajni ludzie z wilkiem? Toć się nie godzi. Kobieta odwróciła się z powrotem w kierunku strażnika, dzwoniąc przy okazji swoją biżuterią.
- ...
Błysk otworzyła usta, ale zaraz. Ten pół-elf z wilkiem... on kierował się w ich stronę!? Byle jak najdalej od niej, gdzie z tym wilkiem!? No dobrze, że konia żeś nie wprowadził do środka! Dalej, dalej mi z tym, bo... no w takich chwilach żałowała, że wiąże ją kilkadziesiąt dogmatów i zwyczajnie nie może zrobić tego, co by chciała.

***

Błysk zerwała się nagle ze swojego krzesełka, kładąc dłoń Krukowi na ramieniu, co by nie interweniował.
- Panie, gdzie pan kurwa z tym sierściem!? To nie stodoła, jasna cholera, dobrze że konia nie wprowadziłeś! A jak toto nasra na środku, to będziesz sprzątał? Naprawdę brak kurwa jakiegokolwiek wychowania, taktu i wyczucia, bierz go cholera ode mnie... bo dziś przysmakiem wieczoru będzie pieczyste w sierścia!
Krzyknęła, zwracając na siebie uwagę wszystkich zebranych w środku. Wstając, położyła obie dłonie na rękojeściach bliźniaczych mieczy, dodatkowo zaznaczając wagę swoich słów. Na pewno w środku wielu w myślach jej winszowało, jak to, cholera, wygląda ładować się do środka z drapieżnikiem, który pewno podżerał miejscowym owce, a i niejednego zabił. Tak, po ryju go! Najlepiej kuflem, bo twarde i... oczywiście pustym kuflem. Pieniądz za drzwiami sobie nie spaceruje, a kto piwo marnotrawi tego... Błysk nie mogła znaleźć dobrego rymu... wpierdol czeka! Tak! Nie czekając na reakcję mieszańca, rozpędziła się i wysadziła potężnego buta, okutym obuwiem w brzuch sierściucha, tak że ten aż zapiszczał, zaś sierść zjeżyła mu się nawet na dupie. Rozróba, rozróba! Czas rozruszać to zdecydowanie zbyt spokojne towarzystwo! ROZRÓBA!


***

Z zamyślenia wyrwał ją łokieć Kruka, subtelnie kłujący jej żebra tak, żeby nie było to szczególnie widoczne. Tak, elf w czarnej zbroi był doskonałym patronem, zaś gdyby nie on, burzliwa natura Błysk zapewne już dawno wzięła by górę nad wpojonymi jej ideałami i modelami zachowań. Ledwo elfka wróciła do rzeczywistości, tak znikąd pojawił się kolejny mąż chętny do rozwiązania problemów wioski. To był jakiś podstęp? Naprawdę, NIKOMU nie wydało się dziwne, że po widocznych kilku dniach ciszy, nagle, w ciągu kilkunastu minut zebrała się dość spora grupa? O ile jeszcze ten człowiek w purpurze był dość wiarygodny, wiadomo, w obliczu braku odzewu władze same mogły wysłać swojego do rozwiązania problemów, tak reszta równie dobrze mogła stać za ową sprawą najwyższej wagi i obecnie chciała uciszyć strażnika. Kolejnymi trzema osobami, które zaszczyciły towarzystwo była odziana w skórę elfka, dzikuska, hańba i plama na nieskazitelnym rodowodzie Błysk i Kruka, plugastwo które jej pobratymcy od dawien dawna chcieli sprowadzić na ścieżkę nauki i dystyngowania, jedyną słuszną ścieżkę. W ogóle jak ona wyglądała? To taka frajda świecić tyłkiem w tawernie pełnej, zapewne łasych na elfkę, mężczyzn!? Równie dobrze może zrzucić te skóry i paradować nago. Ale tak... do środka weszła trójka osób. Pierwsza była ów ztrolodyciałą elfką, przedstawicielką zła i zacofania wszelakiego, plamą i obrazą wszystkiego co żyje, druga wydawała się być bardzo na poziomie. Jakkolwiek była to rasa niższa, niziołek (niziołczyca!?) wydawała się być bardzo promiennie nastawiona i miała zapał. Tak! To była towarzyszka dla Błysk, której mogła się wygadać, z którą mogła prowadzić inteligentne debaty i gdybać nad różnorakim rozwojem spraw na kontynencie. Kruk, o ile siedział cicho, też miałby wiele tematów z niziołczycą, szczególnie, że ta, zupełnie jak on wydawała się mieć wiele wspólnego z magią. Błysk mogła powiedzieć, że ów osobistość prawie przyćmiła niedoskonałe stworzenie, jakim była dzikuska, jednak ostatnie, co się pojawiło... krasnolud. Złota elfka naprawdę miała pozytywne podejście do świata, kochała życie i lubiła pomagać, czasem nawet za darmo, dla samej idei pomagania komuś. Sprawiało jej to radość i kochała wszelkie (no dobra, ograniczoną grupę) stworzenie, ale krasnolud... przeklęte, brodate coś robiące więcej szumu wokół własnej rzyci niźli trzeba było. Uważali, że są nie wiadomo kim, a brakowało im manier! Nawet kolacji z czymś takim nie wypada zjeść, bo będzie bekało i pierdziało wraz z zapychaniem ust mięsiwem i wbijaniem w siebie coraz większych ilości alkoholu. O! Już widać! Dobrali się! Krasnolud i dzikuska, aż strach pomyśleć, co wyjdzie z takiego plugawego połączenia! Pewno diabeł jakiś! Tak! Tak właśnie powstała otchłań, plugastwa wszelakie i inne diabelstwo! Przez takie puszczalskie dzikuski i nie panujących nad testosteronem, pijanych krasnoludów!

Znowu coś przeszkodziło w rozmyślaniach Błysk, koncentrujących się wokół większego dobra, wyższości elfów i plugastwa dzikusowatych elfek. Tym razem był to mężczyzna, odziany w biel i niebagatelnej urody, robił wrażenie samym sobą, przyciągał wzrok i wzbudzał zainteresowanie. Kruk odwrócił się i spojrzał nań, właściwie to biorąc pod uwagę kaskadę długich włosów i zielone oczy, dwójka kontrastowała ze sobą jeszcze bardziej niż Kruk i Błysk, a to było już coś. Cynik mógł powiedzieć, że oto przyszła druga połówka Kruka, jednak Błysk nie okazała żadnego podziwu. Już po samym sposobie poruszania, po najmniejszych ruchach, sposobie patrzenia, wyższości ponad innymi, wiedziała, że to z czym mają do czynienia jest do nich wrogo nastawione, a przybiera jedynie maskę dobrego właściciela. Nie odezwała się słowem, czekając aż diabeł w ludzkiej skórze oddali się. Zupełnie inne wrażenie zrobiła na niej za to szynkarka rzucająca krasnoludem. Chciała krzyknąć i jej powinszować, ale to po prostu nie wypadało.

Sytuacja uspokoiła się. Grupka najbardziej zainteresowanych zebrała się wokół stolika sierżanta, czekając na jakiekolwiek informacje. Co prawda mężczyzna w purpurze zdawał się udawać napuszonego pawia i ogólnie najważniejszego przy stole. Cóż, zapewne musiał sobie coś rekompensować wielką odznaką i wybujałym ego. Tak, jak większość mężczyzn z resztą. Patrząc na niego Błysk wiedziała, dlaczego wstąpiła do zakonu i została paladynem. Właściwie, chyba jedynym mężczyzną, z którym mogła się związać był Kruk, tak, on odpowiadał jej standardom głównie dlatego, że w zwyczaju miał myśleć mózgiem, a nie innymi częściami ciała, jednak zobowiązywały go te same dogmaty wiary, zaś jedyny związek, jaki dopuszcza wiara to związek na całe życie, a Błysk nie wyobrażała sobie siebie samej w kuchni, gotując obiad dla swojej trzódki. Nie, to było zdecydowanie nie do przyjęcia. Gdzieś tam w tle krasnolud i dzikuska zaczęli przekomarzać się, które więcej wypije i o ile ścięcie brody karła wydawało się pomysłem nad wyraz świetnym, tak robienie z elfki miejscowej kurtyzany zdecydowanie zniesmaczyło rycerkę. Odwróciła się od nich, udając, że zwyczajnie ich tam nie ma. Oni są... gdzieś indziej, za murem, gdziekolwiek, byle z dala od niej. Nawet nie spostrzegła się, jak jeden z siedzących przy stole zamówił alkohol na swój rachunek. Błysk uśmiechnęła się do niego, odsunęła kufel i podała go mężczyźnie.
- Wybacz, ale nie pijam alkoholu. Tak samo z resztą jak mój towarzysz, zobowiązuje nas kilka standardów zachowań i, nie obraźcie się, ale nasza wiara jest dość surowa i nie zezwala na spożywanie trunków wytwarzanych przez ludzi. Nie chcę wydać się niesympatyczna, ale tak nas wychowano, jedyne napoje alkoholowe, które dane nam spożywać to elfi wyrób i to też na rzadkie okazje, które musimy później odpokutować modlitwami. Alkohol niszczy organizm, a Corellon Larethian, jako bóg kochający życie, nie pozwala niszczyć siebie samego. Co prawda cała idea walki za religię podupada przy tym stwierdzeniu, jednak nie będę Wam teraz tym zaprzątać głowy, bo to dyskusja na długi wieczór.
Odpowiedziała grzecznie i zamówiła sobie i Krukowi po kielichu bezalkoholowego miodu pitnego.
- Tak więc, jak już zaczęli szanowni tutaj zebrani, jakiż to problem nęka ów piękne miejsce? Nie specjalizuje się może w poszukiwaniach i tropieniu, jednak zawsze służę pomocnym mieczem, nawet dwoma, zaś Kruk trzecim, dobrym słowem i kilkoma zaklęciami leczącymi.
 

Ostatnio edytowane przez Sierak : 24-06-2009 o 14:44.
Sierak jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172