Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2009, 23:39   #480
Cosm0
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
Wakash rozejrzał się wkoło - bitwa chyliła się już ku zakończeniu. Obie strony konfliktu były mocno poturbowane i Wakash uznał, że te parę chwil, które spędził wpierw wewnątrz budynku, a później użerając się z jakąś narwaną dziewoją musiały być iście wywrotowe dla całego ciągu wydarzeń. Plac usłany był gęsto trupami, rozrzuconymi wszędzie kościami i spopielonymi resztkami ubrań. Wakash zachodził w głowę jak ten dzień zostanie opisany przez pieśniarzy i bardów wszelakiej maści, i czy w ogóle któryś z nich poświęci uwagę tej zapyziałej dziurze na północy Faerunu, żeby wymienić w swoich pieśniach zmagania grupy? Szczerze w to wątpił jednak jeśli miałoby się tak jednak stać to łotrzyk nie zamierzał zostać pominięty w tych pieśniach.

Korzystając z okazji, że kobieta mająca najwyraźniej wielką chęć rzucić się na niego i to bynajmniej nie po to by ją obejmował i tulił do piersi, a której mimo to południowiec nie chciał sprać na kwaśne jabłko bez koniecznej potrzeby, uśmiechnął się tylko na myśl o zaskoczeniu jakie spotka ją, gdy już doczłapie się na balkon. Wakash skupił się przez moment po czym wychylił się przez poręcz balkonu i czym prędzej zszedł po ścianie zdążając głową w dół, co przywodziło na myśl małego, niewinnie wyglądającego, jadowitego pająka, który wprowadzał w życie swoje niecne plany. Gdy już był na dole popędził co sił w nogach w stronę najbliższych walczących zmagających się z... z liczem?! W pierwszej chwili przez myśl przeszło Wakashowi, żeby jednak odpuścić sobie zadzieranie z kimś kto i tak już nie żyje, jednak po chwili wróciło twarde postanowienie zapisania się w historii tej dziury, co by następnym razem jak wejdzie do jakiejś karczmy - mógł z dumą podnieść głowę i bałamucić panny tymi rewelacyjnymi opowieściami popartymi pieśnią kilku bardów opiewających jego bohaterskie wyczyny wyciągając po drodze jeszcze używaną niedawno różdżkę. Nie było czasu, żeby oglądać się za siebie, choć Wakash dużo by dał, żeby móc obserwować minę kobiety. Na nią przyjdzie czas, a teraz bardziej na miejscu było zająć się poważniejszym zagrożeniem niż byle świergotka, której comiesięczne niedysponowanie najwyraźniej wpływało na psychikę bardziej niż powinno i której niezła szajba odbijała.
 
__________________
Wisdom of all measure is the men's greatest treasure.

Ostatnio edytowane przez Cosm0 : 25-06-2009 o 00:17.
Cosm0 jest offline