Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2009, 00:48   #19
Nemo
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
-Ojejej...
Różyczka odsunęła się od brodatego i wojowniczej mieczodzierżki, z kilku dość oczywistych powodów. Już ona wiedziała, jak to się może skończyć-i nie chciała być w zasięgu potencjalnego ostrzału, co zważywszy na jej słodkie i delikatne rozmiary, nie skończyłoby się tylko na zmianie butów. W sumie, to ciekawe, czy oferują tutaj kąpiele? Nie zdziwiłaby się, gdyby woda była magicznie podgrzewana i rozprowadzana za pomocą kilku zaklęć kontrolnych do pokoi gości; pamiętała, jak na jednym z wykładów w Stowarzyszeniu dokładnie opisane i przedstawione były plany takiej konstrukcji. Sama miała ochotę kiedyś w swoim domku, gdy już będzie wiecznie młoda, piękna i bogata, sobie coś takiego założyć. Ale to miejsce...to miejsce zdawało się jej być starannie wyszytą spódniczką z falbankami, tyle że w wersji magicznej. Miała ochotę rzucić jakieś zaklęcie wykrywające, ale...ale kiedy indziej może, bo jeszcze ją krasnal posądzi o rzucanie klątw na niego. A wściekłe krasnale to irytujące krasnale. Pamiętała, jak raz jeden, gdy dorabiała wspomagając remont karczmy, kilka takich podpitych stwierdziło, że to ona im zauracza kości! Skandal! Jak mogli ją posądzić o coś takiego? Poza tym, zauroczenia są dla gnomów. Najgorsze jednak było to, że potem właściciel nie chciał płacić za dodatkowe naprawy, które były wymagane po całym tym bałaganie. Skandal.

Przez chwilę przebiegło jej przez szaloną myśl, czy przypadkiem nie dałoby się trochę zarobić na krasnoludzie w razie jego zwycięstwa, ale gdy pomysł został poparty wyobrażeniem takiej scenki, stwierdziła że to nawet na nią mogą być zbyt odległe Sfery. Być może kiedy indziej się w nie zagłębi...aż się wspomnieć chciało te rozmowy pomiędzy uczennicami i młodymi adeptkami Stowarzyszenia, gdy już pora była późna i głupoty uderzały do głowy! Tyle kreatywnych pomysłów na wykorzystanie zaklęć "gdy już opanuje krąg [wstaw dowolny]" się odnajdywało, tyle policzków płonęło czerwienią! Ech, chciałoby się być znowu młodą. Nie żeby czuła się starą, to zupełnie inna kwestia; po prostu niektóre czyny i zaklęcia pozostawiają czarokletę w takim nieprzyjemnym, smutnym wrażeniu, że właśnie stracił coś na zawsze i nigdy tego nie odzyska...Ale i tak potem gdy przychodzi czas wypłaty, zarówno tej w uśmiechu dzieci i starców, jak i złotych monetach, jakoś o tym się nagle zapomina.

Teraz jednak, zamiast innych dziewcząt o otwartych umysłach pełnych fantazji, czekała ją (potencjalnie, potencjalnie) kompania nieco trudniej akceptowalnych osobowości. Nie żeby Różyczka była uprzedzona! Oczywiście, że nie, była ponad uprzedzeniami...no, może z paroma wyjątkami...ale nikt nie jest perfekcyjny! Przynajmniej na jej szczeblu w drabinie magicznego zaawansowania.
Dość pozytywne wrażenie zrobił na niej ten półelf. Wyglądał na kogoś, kto podczas wędrówki mało się odzywa, ale też (w przeciwieństwie do jednej z drużyn, z którą miała nieprzyjemność krótkiej współpracy) nie knebluje gdy jesteś w trakcie rozważań na temat...no, niekoniecznie na jakiś konkretny temat, ale i tak kneblować taką czarującą istotkę jak ona to zbrodnia. Ba, on bardziej wyglądał na takiego typa, co wyszedłby z bardzo mądrym przemówieniem, z rodzaju "ja wiem, że jej przepiękny głos mógł nieco was zmęczyć, ale nie mądrym czynem jest ograniczenie swobody mowy magini; przeca, gdyby tu i teraz wyskoczył na nas stwór jakowy mroczny, to sami sobie byśmy krzywdę zrobili, bo czarować by nie mogła"! Definitywnie, warto byłoby mieć kogoś takiego przy sobie, dla czystego bezpieczeństwa. O innych nie mogła pomyśleć tak rozbudowanie, ze względu na zwyczajny brak danych...ale może to i lepiej, przynajmniej nie robili tyle hałasu co krasnal i północnica. Elfy wyglądały profesjonalnie, podobnie jak jeden z napastujących biednego strażnika jegomościów; inny zaś zdawał się całkiem uroczy, z tymi jego całymi komplementami, hm hm. Chociaż, przez chwilę czuła się jakby...pominięta...
Ale to pewnie była wina tego, że nieco niepewna całej tej sytuacji, nie otwierała zbytnio usteczek, bo znając życie powiedziałaby znowu coś nieodpowiedniego i Latające Paskudztwo znowu wyrzucałby jej przez kilka dni, że zrobiła z siebie totalną idiotkę. Albo że zadaje się z niebezpiecznymi ludźmi. Albo że źle dobiera słowa. Albo że stanowczo je za dużo kiełbasy i będzie płakać gdy spódniczka zacznie robić się niewymiarowa. No ale z jakiegoś powodu nazwała go paskudnym, czyż nie?
Gdy już przecisnęła się w bezpieczne miejsce obok strażnika, a inni zaczęli zadawać pytania, chrząknęła i poprawiła okulary na nosie, jasno dając do zrozumienia, że ona też chętnie posłucha, co w trawie piszczy. Oczywiście, to że dłoń którą wykonywała ten ciężki do niezauważenia gest, była ozdobiona sygnetem pewnej popularnej organizacji czarodziejskiej nie był celowy i nie stanowił elementu jej autopromocji, wcale.
 
__________________
A true gamer should do his best to create the most powerful character possible! And to that end you need to find the most gamebreaking combination of skills, feats, weapons and armors! All of that for the ultimate purpose of making you character stronger and stronger!
That's the true essence of the RPG games!
Nemo jest offline