Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2009, 01:35   #17
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Towarowa barka jakich wiele. Przypływały i odpływały z przystani, którą miał pod swoją pieczą lokalny kapitanat Rossiego i szajka Kmity. Te same usługi, które maluczcy kupcy musieli wykupić i tu i tu. Pan Richtofen najwyraźniej jednak do nich nie należał. Nathaniel z radością obserwował jak ten mundurowy gid czerwienieje na gębie pod wpływem soczystych słów kapitana.
Noc minęła mu spokojnie i w bardzo komfortowych warunkach toteż strach o własną skórę chwilowo mu minął. Tak długo w końcu jak będzie pod protekcją Le Boeufa, tak długo nie powinni go ruszyć. A i towarzystwo Snorriego i ciotki było przecież nie bez znaczenia. Krasnolud mimo dość oschłej powierzchowności okazał się wczoraj całkiem znośny, a jak popił to nawet nieco rzewny. Nawet się przyznał, że ponazywał swoje topory. Czy z braku innego towarzystwa, czy z jakiejś innej przyczyny, to pozostawało jeszcze do przekonania się, ale faktem pozostało, że te do rzucania nazywały się Wpierdol i Łomot. Tylko imienia tego na plecach nie chciał wyjawić, że niby to zbyt osobiste. Brodaty piernik był chyba zdrowo pieprznięty, ale dało się go lubić. Margot natomiast... no cóż... Ciotka była dziwna. Widok kubka wracającego do jej dłoni nie był niczym dziwnym dla ulicznika, bo już parę razy widział jak robiła podobne numery. Nie zmieniało to jednak faktu, że napawał pewnym respektem. Ludzie nie często obnosili się z magią. Właściwie w Nuln prawie nigdy tego nie robili. Nat nawet gdy pierwszy raz zobaczył jak Margot robi porządek w swoich bagażach w pokoju, spędził godzinę tego samego wieczora próbując skłonić stygnący w odległym o cztery metry oknie, placek z jabłkami do sfrunięcia do niego. Oczywiście z mizernym skutkiem. Mizernym, a nie zerowym, bo dostał srebrnika od jakiegoś przechodnia, który się ulitował nad jego przedstawieniem.

Przez chwilę jeszcze obserwował wymianę zdań pomiędzy picusiami, lecz potem ruszył z resztą w stronę barki. Profesor zdawał się mieć tyle złota i taką renomę, że tak czy inaczej powinni dziś wypłynąć.

- Fajna chabeta – skwitował ze szczerym podziwem wyczyny Czarnej. Kiedyś też będzie mieć wierzchowca. Na pewno. No ale skoro załadunek trwał na dobre, to on jako nie posiadający bagażu nie będzie przecież tak kręcić się po nabrzeżu jak klecha wokół świni.

Wszedł na pokład i gdy załoga wraz z pasażerami zajęta była rozlokowywaniem koni, bagaży i siebie, obszedł z ciekawości pokład, bo nigdy jeszcze za dnia, ani tym bardziej legalnie, na barce nie był i zszedł na dół, by trochę pomyszkować i się rozejrzeć. W końcu zamieszanie sednem okazji jak to mawiał Eryk.

- Uuh malczik... a ty szto? Głaza patierał? - mężulek kisełki, czy kto tam inny, wychodząc ze swojej kajuty wpadł na Nata gdy ten wracał już na górny pokład.
- No przeca to wy źle leziecie... - rzekł wyrwawszy się mężczyźnie
- No no maładiec. Skaży mnie łuczsze widieł li ty gdie Bajarinę Miedwiediewę?
- Że kogo?
- Bajarinę Nastię Miedwiediewę, kanieszna.
- Aaa... -
rzekł przypominając sobie gdzie ostatnio ją widział – na górze – pokazał palcem górę – tam się z tym łapiduchem kręciła.
- Łapiduchem? - tym razem kozak nie zrozumiał.
- No – kiwnął głową – Tym co to cały cekhauz ze sobą przytaszczył.
Niekrasow dalej nie mógł skojarzyć.
- No doktorem no. Cholewki chyba do niej smali...
- Szto??? - najwyraźniej niektóre zwroty były identyczne w obu językach, bo Niekrasow odsunął Nata na bok i ruszył zamaszystym krokiem na górę, trzymając już dłoń na rękojeści. Chłopak tymczasem uśmiechnął się do siebie z satysfakcją.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin

Ostatnio edytowane przez Marrrt : 24-06-2009 o 09:32. Powód: niuanse lingwistyczne
Marrrt jest offline