Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2006, 15:08   #36
Malekith
 
Malekith's Avatar
 
Reputacja: 1 Malekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumny
Jerran Korr

Pilot z uwagą słuchał słów mechanika. Pomysł z droidem mającym wykonać skanowanie okolicy wydawał mu się dobry.
- Dobra - rzekł - szczegóły techniczne zostawiamy tobie - uśmiechnął się - w końcu ty tu jesteś mechanikiem. Z tym przekaźnikiem to chyba będzie trochę ryzykowne. Może to zmniejszy szansę wykrycia nas ale chyba niewiele.
Gdy tamten wspomniał o ładunku Jerran tylko skinął głową i skierował się do wyjścia. Po drodze wyminął go jeszcze T3 coś tam popiskując. Korr uśmiechnął sę pod nosem. Zawsze te małe popiskujące droidy wprawiały go w rozbawienie.

Ładownia znajdowała się w pobliżu rampy załadunkowej, która jak zauważył po dotarciu do niej, była otwarta. Jednak nie miał czasu ani ochoty wyglądać na zewnątrz. Wrota do ładowni były otwarte. Na szczęście nie były wyrwane, jednak potrzeba by nad nimi popracować, aby móc je zamknąć. Trochę się zdeformowały. Jerran wszedł do środka. Nie było tam zbyt wiele miejsca do spacerowania. Ściana i ładny kawał podłogi były rozprute a kawałki durastali na krawędziach wielkiej dziury były powyginane na zewnątrz. Zapewne od ciśnienia i tarcia podczas wchodzenia w atmosferę. Po ładunku nie było śladu. Zapewne wyleciał razem z częściami ściany i podłogi ładowni, gdzie był przyczepiony. Z sufitu zwisało pełno jakichś przewodów, grubych prętów i kawałków metalu.
Niewielki dok dla droida załadunkowego był pusty. Tzn... częściowo, bo część droida jeszcze tam była. Mianowicie jego motywatory zaczepione w doku. Jerran miał nadzieję, że może ocalała platforma towarowa, poruszająca się na repulsatorach. Mogłaby się przydać. Podszedł do kawałka ściany ładowni, który ocalał. "Niech to szlag..." pomyślał. Platforma zaklinowała się między kawałami metalu, jednak była zniszczona.
- Cóż... - mruknął - niewielki z niej będzie pożytek.

Wyjął commlink z jednej z kieszeni swej kamizelki.
- Tu Korr. Holoscan to dobry pomysł - powiedział - Koth, sprawdzałeś ile zdążyły zarejestrować czujniki zanim rąbnęliśmy? Może uda się z tego wygrzebać nasze położenie na planecie i kto wie, może uchwyciły coś konkretnego.

Miał nadzieję, że tak. Żeby wiedzieli cokolwiek o okolicy.

- Co do ładowni to wygląda ona... to znaczy... wcale nie wygląda - poprawił się - Dziura jest dosyć spora. Ładunek był świetnie umocowany jednak to, do czego był umocowany wyleciało razem z nim. Jedyne co nam zostało to strzępy droida załadunkowego i zniszczona platforma towarowa. Też niezbyt nam się przyda. Może być też problem z zamknięciem ładowni. Właz się trochę zdeformował jednak chyba to najmniejszy problem.

Zastanawiał się jakie jeszcze niespodzianki ich czekają. Przypomniał sobie o Berry. Miał nadzieję, że odzyska przytomność. Z jednej strony martwił się trochę o nią, z drugiej strony, nieprzytomna kobieta może być dla nich dodatkowym problemem.
- Hektor, co z Berry? Ocknęła się? - zapytał przez commlink.
 
Malekith jest offline