Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2009, 20:12   #16
Fanael
 
Fanael's Avatar
 
Reputacja: 1 Fanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodze
Stojąc w otwartych drzwiach i patrząc na drewnianą figurkę,która radziła sobie całkiem nieźle bez animatora, Seamus zastanawiał się, w którym momencie przekroczył granicę pecha absolutnego.
Z windy wyszedł jako ostatni - liczył, że uda mu się jakoś schować za plecami innych i w ciszy i spokoju będzie mógł przeboleć całą imprezę. Wtedy jeszcze wszystko było akceptowalne. Później świnka otwierająca drzwi, ktoś z przodu wchodzący pośpiesznie do pomieszczenia. Tutaj jeszcze wskaźnik szaleństwa leży płasko na zerze. Zanim dotarł do drzwi, było już w zasadzie po wszystkim chyba. Równiutkie stożki popiołu rozmieszczone w pokoju zaniepokoiły go trochę, ale zanim mózg porządnie przetrawił informacje, które przekazywał wzrok... Tak. Niezaprzeczalnie wskazówka szaleństwometru sięgnęła poza skale. Niezbyt świadomy tego co robi, uśmiechnął się rozbrajająco i pomachał wyszczerzonej kukiełce. Ta ,jakby tylko czekając na ten znak, wyskoczyła przez okno. Seamus oparł się ramieniem o ścianę i zaczął się zastanawiać. Niestety dla niego trochę za głośno
- Wiedziałem, że to zbyt piękne. Laska nadziabana po uszy... jak mogłem tego nie wyczuć. Debil , Idiota, imbecyl... - zamilkł nagle, rozumiejąc, że mówi na głos. Rozejrzał się szybko i popatrzył po twarzach innych niedoszłych imprezowiczów - A może jednak nie zwariowałem... - kąciki ust powędrowały mu nieznacznie w górę.

Przyglądał się w zamyśleniu wszystkim dookoła. Analizował wszystkie pomysły, które wpadały mu do głowy, powoli przestawał odbierać bodźce z zewnątrz. Z zamyślenia wyrwał go Nosferatu
- Saemus, nie stój tak, stołki są do obsadzenia, konkurencja pewnie już ostrzy kły a Ty drogi kolego co?
- Damian, jakie stołki? Te, które najpierw trzeba pozamiatać, żeby sobie tyłka nie pobrudzić? Wiesz, jakoś podziękuję, dopóki nie będę wiedział jak głęboko w tym gównie siedzimy. Bo to, że jest śmierdzące to już wiemy. Nie chce być wredny i złośliwy de la Mesas, ale z całej naszej ekipy ty siedzisz w łajnie najgłębiej. Nie wiem, czy to twój ukochany tatuś, ktoś inny, czy ta jakże przeurocza marionetka zorganizowała to wszystko, ale wszystkie sznurki idą pośrednio do Ciebie. Na twoje szczęście coś mi mówi, że całe to zamieszanie nie jest wynikiem twoich działań. Proponuję zatem wszystkim odstawić na chwilę niesnaski i znaleźć sprawcę, bo inaczej przyjedzie tu ktoś, kto urwie nam wszystkie kończyny, a później wystawi na dach, żebyśmy popatrzyli sobie na słoneczki. Wbijać sobie noże w plecy możemy dopiero wtedy, kiedy będzie tu spokój. - Seamus przysiadł na jakimś stoliku przy ścianie i rozciągnął kark - I czy ktoś może mi wytłumaczyć, co to za książka o której wszyscy rozprawiacie? Jakoś ostatnio nie miałem czasu na lekturę i chyba wypadłem z obiegu. - zakończył z olśniewającym uśmiechem.
 
__________________
Księciu nigdy nie powinno brakować powodów, by złamać daną obietnicę.
Fanael jest offline