Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2009, 22:54   #119
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Dzięki zdobytym lekom i narzędziom medycznym mogli przeprowadzić operację Mesta, ale gdyby nie poszli na tamten statek, ta operacja byłaby niepotrzebna. Po raz kolejny Adiomene doszła do wniosku, że naprawdę lepiej się nie wychylać i nie zawracać sobie głowy cudzymi problemami. Dość mieli własnych! Popatrzyła na obrzydlistwo leżące na metalowym talerzu, które kiedyś było ludzką tkanką i załączyła palnik, po czym z wielką skrupulatnością zamieniła ją w kupkę popiołu. Potem razem z podstawką wysłała w przestrzeń kosmiczną.
Dalsza droga przebiegała bez problemu. Nawet mimo kolejnego spotkania z niszczycielem, którego na szczęście udało im się zgubić.
Co do samego przejścia przez wrota miała mieszane uczucia. Słyszała opowieści o mistycznych przeżyciach związanych z przechodzeniem przez wrota, ale sama ich nie doświadczyła. Zabezpieczenia na statkach nie pozwalały na takie doznania, które podobno prowadziły do niebezpiecznych uzależnień. Dziwne, że doświadczyli tego mimo, że jak później sprawdzili, tłumik efektu Sathra działał bez zarzutu. Andi zastanawiała się, czy nie miała na to przypadkiem wpływu, obecność na pokładzie tajemniczego golema. Obecność, która coraz bardziej była jej nie w smak. Tak jak i reszta zastanawiała się cały czas w jaki sposób się go pozbyć. Miała nadzieję, że wpadnie na dobry pomysł zanim będzie za późno.

Dalsza droga przebiegała sprawnie i bez zakłóceń, nie dała się zwabić super ofertom w strefie wolnego handlu. Jakoś nie miała ochoty na dalsze kłopoty. Skierowała się prosto na planetę i po uiszczeniu stosownej opłaty zwróciła się do reszty:
- Nie mamy wiele pieniędzy, ale może uda mi się korzystnie sprzedać nasze towary. Spróbuję się zorientować w sytuacji.
Podała wszystkim po dwadzieścia feniksów dodając:
- To niewiele, ale starczy wam na jakieś drobiazgi i jedzenie, rozejrzyjcie się, a potem zastanowimy się wspólnie co, gdzie i za ile kupimy.
Potem zatrzymała Amxa, który kierował się w kierunku jakiegoś baru:
- Chciałabym byś pojechał ze mną...
- Eeeee, gdzie?
- Trochę za miasto, wynajmiemy przewodnika więc droga nie powinna zając wiele czasu.
- Znaczy... tak sami zupełnie?

Andiomeme szturchnęła mężczyznę lekko w bok:
- Obudź się chłopie to ja Andiomeme... spędziłeś ze mną trzy lata na jednym statku, a na ostatniej planecie mieliśmy prawie wspólne łóżko - wykrzywiła się do niego zabawnie.
- Prawie, to jest pewna różnica! No, ale jeśli nalegasz to pojadę... tylko po co?
- Może załatwimy sobie pyszny darmowy obiad...?
- z zastanowieniem popukała się w dolną wargę.
- Za miastem? Piasek nie jest pyszny, próbowałem kiedyś - Skrzywił się, w czymś na kształt nieśmiałego uśmiechu.
Andi roześmiała się klepiąc przyjaciela po zdrowym ramieniu:
- Zawsze wiedziałam, ze masz poczucie humoru, po prostu trzeba je umieć obudzić! Tak poważnie to znam tu pewnego handlarza, mieszka za murami Targu, tam dalej rozciąga się miasto - Samarkand, chcę z nim porozmawiam na temat tego co mamy do sprzedania.
Rot wzruszył ramionami.
- Jasne, pojadę z tobą. Ale tylko przez to, że cię znam! Normalnie do pięknej kobiety nie da rady podejść - Skrzywił się i odwrócił nagle, klepiąc Dinksa po metalowej pokrywie. Szybko zmienił temat - A co z nim?
Dziewczyna wskazała na stojące niedaleko jaszczurki:


- Pojedziemy na czymś takim razem – dodała znacząco - raczej nie znajdziemy dla niego miejsca. Zostaw go lepiej na statku.
Amx wytrzeszczył oczy:
- Na jednej?! Przecież nie ma na niej miejsca!
- Spokojnie jesteśmy dostatecznie szczupli by się zmieścić, a będzie o wiele taniej. trzeba oszczędzać pieniądze
- Zmrużyła oko i szepnęła do ucha Rota - Obiecuję, że będę grzeczna i będę trzymać ręce przy sobie.
- O nie! Chcesz mnie zabić, przyznaj się!

Teraz Andi zaśmiała się już w głos:
- Jasne w końcu takich inżynierów jak ty, znajdę wszędzie na pęczki... Rosną na tutejszych polach niczym marchewki! Ruszaj się bracie i nie marudź. - Pchnęła mężczyznę lekko w kierunku zwierząt.
-Ał... - poczłapał jak więzień skazany na karę śmierci, a jego mały robocik wrócił na platformę statku, która zasunęła się za nim z cichym zgrzytem.
 
Eleanor jest offline